Pięć wniosków po półfinale Pucharu Ligi
Za nami wyjątkowy wieczór dla Liverpoolu, który zagwarantował sobie miejsce w finale Carabao Cup za sprawą remisu 1:1 w drugiej odsłonie półfinałowego dwumeczu przeciwko Fulham.
Gol Luis Díaza w pierwszej połowie ostatecznie zagwarantował The Reds triumf 3:2 w ostatecznym rozrachunku, mimo bramki Issy Diop w końcówce starcia na Craven Cottage. Tym samym Chelsea pod koniec przyszłego miesiąca będzie rywalem Liverpoolu na Wembley.
Oto pięć wniosków, na które zwróciliśmy uwagę po wyjazdowym spotkaniu w Londynie:
Díaz zdobywa kolejny teren:
Objęcie prowadzenia zajęło Liverpoolowi mniej niż 11 minut, kiedy Díaz wykorzystał doskonałe, długie podanie od Jarella Quansaha i schodząc z piłką do środka pokonał Bernda Leno przy bliższym słupku.
Był to wielki moment dla Kolumbijczyka, który strzelił gola w czerwonej koszulce na niezdobytym wcześniej przez niego terenie.
Po tym jak przez pierwsze pół roku spędzone na Anfield zdobył sześć, a w kolejnej kampanii naznaczonej kontuzjami pięć bramek, obecnie Díaz ma ich na koncie siedem we wszystkich rozgrywkach.
Jest jedynym zawodnikiem The Reds, który w sezonie 2023/24 trafiał do siatki w Premier League, Lidze Europy, FA Cup i Carabao Cup.
Jego wczorajszy gol był nieoceniony i przypieczętował wyjazd zespołu na Wembley.
Dzień pod znakiem młodzieży:
Skład Liverpoolu we wczorajszym spotkaniu był pełen zawodników z wieloma tytułami na koncie, ale także wielu młodych twarzy.
Jedenastka wybrana wczoraj przez Jürgena Kloppa była najmłodszą, wystawioną przez The Reds w jakimkolwiek półfinale od 2001 roku, ze średnią wieku na poziomie 24 lat i 194 dni.
W obronie brylowało dwóch wychowanków akademii - Quansah i Conor Bradley, z kolei Caoimhin Kelleher w bramce stanowczo utrudnił zadanie Raulowi Jimenezowi i Harry'emu Wilsonowi, przy intensywnych atakach Fulham w drugiej połowie.
Klopp zaprezentował też swoją wiarę w Bobby'ego Clarka, który wszedł z ławki w końcówce spotkania.
Przed klubem z Anfield świetlana przyszłość.
Klopp królem półfinałów:
Dziesiątka niemal nienaganna.
Klopp dziesięciokrotnie prowadził Liverpool w półfinałach różnych rozgrywek i w dziewięciu przypadkach uzyskiwał awans do finału. Ta sztuka nie udała się to jedynie w Pucharze Ligi przeciwko Southampton w 2017 roku.
Tym razem The Reds zaliczyli kolejne trudne wyzwanie. Po odrobieniu strat i ostatecznym zwycięstwie na Anfield, musieli wytrzymać presję narzucaną przez Fulham w końcówce rewanżowej potyczki.
Kiedy zabrzmiał ostatni gwizdek zawodnicy The Reds ich fani na trybunach mogli wspólnie świętować.
A Liverpool królem Pucharu Ligi:
Żaden klub nie kocha Pucharu Ligi tak jak Liverpool, który ma teraz szansę wyśrubować swój rekord w tych rozgrywkach.
Finał w przyszłym miesiącu będzie czternastym - trzecim pod wodzą Kloppa - w którym wezmą udział, co stanowi rekord rozgrywek.
Tym razem jako pierwsi w historii mogą zapisać na swoim koncie dwucyfrową liczbę zdobytych Pucharów Ligi, a nadchodzący mógłby stać się dziesiątym zapisanym na ich koncie.
Powtórka z 2022 roku:
Porównania z sezonem 2021/22 nie ustają, a teraz można do nich dodać kolejny finał Pucharu Ligi przeciwko Chelsea.
Dwa lata temu The Reds pokonali The Blues w rzutach karnych, sięgając po pierwsze trofeum w tamtej kampanii. Teraz, 25 lutego będą mieli szansę powtórzyć ten sukces, rywalizując z zespołem Mauricio Pochettino, który wyeliminował występujące w Championship Middlesbrough.
Zapowiada się kolejne wyjątkowe wydarzenie na Wembley, a Klopp i jego zespół mają nadzieję na podobne zakończenie.
Komentarze (3)
- Pora zaczac zdobywac "dzbanki" po raz 2 w kazdych rozgrywkach
- Marzenie to 4 korona-tego nie zrobil nikt w Anglii ! i nic to,ze byloby to z LE a nie z LM