Wnioski po meczu ze Spartą
Liverpool zbudował przewagę w dwumeczu 1/8 finału Ligi Europy ze Spartą Praga, triumfując w czwartek na wyjeździe aż 5:1.
Dwie bramki Darwina Núñeza oraz trafienia Alexisa Mac Allistera, Luisa Díaza i Dominika Szoboszlaia zapewniły The Reds zdecydowane zwycięstwo w pierwszym starciu, a gospodarze zdobyli jedną bramkę za sprawą samobójczego trafienia Conor Bradleya.
Mac Allister odciska swoje piętno
Wyjście na prowadzenie w Pradze zajęło Liverpoolowi zaledwie sześć minut, a wszystko za sprawą Mac Allistera.
Argentyńczyk zmusił do błędu obrońcę Asgera Sorensena, który następnie sfaulował go w polu karnym.
Mac Allister sam podszedł do piłki i ze spokojem trafił do siatki, wysyłając bramkarza Petera Vindahla w drugi róg i zdobywając swojego trzeciego gola w sezonie, a pierwszego w Europie dla The Reds.
Wypracowując drugie trafienie Núñeza, numer 10 zanotował swoją czwartą asystę w ostatnich pięciu startach, dokładając do tego również dwa gole.
Darwin wieńczy "50" w pięknym stylu
Núñez nie był w stanie wykorzystać swojej pierwszej okazji wczorajszego wieczoru, po tym, jak w drugiej minucie Wataru Endo odzyskał piłkę w okolicach pola karnego rywali.
Urugwajczyk jednak szybko się poprawił, podwyższając przewagę Liverpoolu w 25 minucie śmiałym uderzeniem z dystansu.
Po otrzymaniu podania od Harveya Elliotta po lewej stronie, Núñez uderzył z około 25 metrów obok zaskoczonego golkipera Sparty.
Na tym jednak nie skończył i zamknął pierwszą połowę w świetnym stylu po doskonałym strzale w długi róg, wykorzystując podanie od Mac Allistera.
Idealny sposób na świętowanie 50 startu dla klubu. Z kolei pierwsza bramka Núñeza tego wieczoru doprowadziła The Reds do kolejnego kamienia milowego pod wodzą Kloppa...
"1000" Jürgena Kloppa
Drugi gol Liverpoolu w Czechach był tysięcznym zdobytym przez zespół pod wodzą Kloppa i został zdobyty w 476 meczu Niemca za sterami.
Klopp poprowadził zespół w największej liczbie europejskich spotkań (88) w historii klubu, a Liga Europy jest jedynym trofeum którego do tej pory nie zdobył podczas pobytu w Merseyside.
Podczas swojej pierwszej kampanii 2015/16, zaprowadził drużynę aż do finału, gdzie Liverpool w Bazylei musiał uznać wyższość Sevilli.
Osiem lat później, gdy Niemiec przygotowuje się do pożegnania z Anfield, z pewnością liczy na bardziej sprzyjające zakończenie.
Kelleher kontynuuje swoją doskonałą formę
Kolejny mecz, kolejny znakomity występ Caoimhina Kellehera w bramce Liverpoolu.
To był występ numer 40 dla reprezentanta Irlandii w barwach The Reds i poradził sobie dokładnie tak jak w większości spotkań w trakcie swojej kariery na Anfield - ze spokojem i jakością.
Pomimo wyniku, Kelleher miał mnóstwo pracy, dokonując kilku świetnych interwencji, aby zatrzymać Lukasa Haraslina i dobrze reagując, by przerzucić piłkę nad poprzeczką po tym, jak Wataru Endo interweniował w walce z Angelo Preciado.
Nie było czystego konta, ze względu na niefortunną interwencję Bradleya zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy, ale była to kolejna noc, podczas której Irlandczyk mógł zejść z boiska z wysoko podniesioną głową.
Powrót Salaha w samą porę
Liverpool prowadził 4:1, a na zegarze była 74 minuta, kiedy Klopp mógł po przerwie powitać Egipcjanina na boisku.
Mohamed Salah, będący w pełni sił po wyleczeniu kontuzji zastąpił Diaza i wróci do swoich obowiązków na prawym skrzydle.
Było również bardzo blisko, by uniknął spalonego i zanotował swoją 20. bramkę w obecnej kampanii po podaniu Szoboszlaia.
To był dopiero trzeci występ Salaha w 2024 roku, ale jego powrót przychodzi w idealnym momencie dla Kloppa, w związku z niedzielnym starciem w Premier League z Manchesterem City na Anfield.
Szoboszlai również powrócił w dobrym stylu, ustalając wynik przeciwko Sparcie w doliczonym czasie gry.
Komentarze (0)