Prasa o meczu Liverpoolu z City
Dziennikarze w całej Anglii byli pod wrażeniem fantastycznego starcia między Liverpoolem, a Manchesterem City. Wielu z nich przyznawało, że to the Reds błyszczeli najjaśniej w meczu, który zakończył się ostatecznie remisem 1:1.
Obie ekipy mają wspólną historię meczów epickich. Jakość, którą pokazały na Anfield ponownie zapierała dech w piersiach.
City lepiej weszło w ten mecz i jako pierwsi wysunęli się na prowadzenie po trafieniu Johna Stonesa. Liverpool natomiast dominował w drugiej części, przygniatając rywali.
Dzięki trafionemu rzutowi karnemu przez Alexisa Mac Allistera the Reds wynieśli z tego meczu jeden punkt i choć wynik mógł być znacznie lepszy, to wciąż wyprzedzają City w ligowej tabeli.
Oto jak media oceniały remis Liverpoolu.
Część z dziennikarzy skupiła się na samym widowsku...
Oliver Holt z Daily Mail wyraził głęboki podziw dla show, które miało miejsce na Anfield:
Gdy ludzie będą wspominać o wszystkich potyczkach między Jürgenem Kloppem, a Pepem Guardiolą to najbardziej entuzjastycznie będą mówić o tym ostatnim meczu. Będą mówić o burzliwym dniu na Merseyside, o przeszywającym zimnym wietrze nadchodzącym z nad rzeki Mersey i będą mówić o tym, jakim arcydziełem było to spotkanie.
To było epickie. To jest natychmiastowy klasyk. To był mecz, który choć zakończył się wynikiem 1:1 to równie dobrze mógł zakończyć się 5:5. To był mecz, w którym lepszą pierwszą połowę rozegrało City Pepa Guardioli. To był mecz, w którym fantastyczną drugą połowę rozegrał Liverpool Kloppa, którego ludzie przyćmili aktualnych mistrzów kraju. Grali jak opętani.
To było starcie pomiędzy porządkowi, a chaosowi. To było zapierające dech w piersiach. To była szansa za szansą. To był majestat Virgila van Dijka. To było piękno podań Kevina de Bruyne. To była nieustępliwość Darwina Núñeza. To było opanowanie Rodriego. W tym meczu było wszystko.
Na Twitterze, dziennikarka Sky Sports – Melissa Reddy – wychwalała kolejne fascynujące starcie pomiędzy Liverpoolem, a Manchesterem City:
Kolejna dzika, wciągająca, ożywiająca i męcząca bitwa pomiędzy dwoma ekipami, które zdefiniowały piłkę w Anglii. Ekipami, które przepisały to, co należy zrobić, aby zostać mistrzami Anglii.
Wielkie gratulacje także dla Arsenalu, który dorósł do poziomu Manchesteru City oraz Liverpoolu. Cóż za wyścig o mistrzostwo!
David Lynch przyznawał, że choć remis może być niesatysfakcjonujący, tak ten jeden punkt może okazać się bardzo cenny w maju:
Liverpool z pewnością będzie czuł zawód w związku z tym, że nie wygrali tego meczu. Mają prawo biorąc pod uwagę to, jak zaprezentowali się w drugiej połowie spotkania.
Ale może się okazać, że ten jeden punkt okaże się kluczowy, zwłaszcza biorąc pod uwagę przyszłe starcie między Arsenalem, a Manchesterem City.
David Hytner z the Guardian był pełen podziwu dla Liverpoolu, utrzymując, że odejście Kloppa wciąż służy jako inspiracja dla całego zespołu:
Chyba każdy był przekonany, że odejście Jürgena Kloppa wraz z końcem tego sezonu da dodatkowy impuls Liverpoolowi do walki o mistrzostwo kraju. Zarówno drużyna, jak i kibice na fali tych emocji zmierzają ku chwale.
Odkąd menedżer zaskoczył wszystkich tą wiadomością pod koniec stycznia, Liverpool niemal nie popełnił błędu. No, poza przegraną z Arsenalem.
Tutaj, przeciwko Manchesterowi City, naciskali, jakby od tego zależały ich życia.
Dziennikarze pisali też o świetnych występach indywidualnych...
Mark Jones z Daily Mirror stwierdził, że wyróżniającą się postacią był Mac Allister:
Choć kluczowym momentem dla Liverpoolu był rzut karny, tak zawodnikiem, który mógł przyczynić się do sukcesu był Díaz. Powinien był to zrobić wykorzystując fantastyczne sytuacje podbramkowe, które miały miejsce jeszcze przed wejściem na boisko Mo Salaha.
Mac Allister, któremu powierzono wykonanie tej jedenastki, rozegrał absolutnie mistrzowskie zawody w środku pola, gdy the Reds z każdą kolejną minutą nabierali rozpędu.
Sprowadzony za 35 milionów funtów (ta kwota to jak kradzież!) był najważniejszym pomocnikiem Liverpoolu. Regulował tempo, kontrolował działanie całego mechanizmu środka pola, pozwalając ofensywnym zawodnikom, grającym przed nim, siać chaos.
James Pearce tymczasem był pod wrażeniem występu obu środkowych defensorów Liverpoolu:
Van Dijk był dzisiaj po raz kolejny wspaniały. Duże uznanie należy się również Quansahowi, który ponownie odpłacił się trenerowi za zaufanie.
W pomeczowej rozmowie z dziennikarzami, Klopp wychwalał również Wataru Endō, który w tym sezonie gra jak piłkarz światowego formatu:
Czego można się spodziewać, gdy podpisujesz kontrakt z 31-letnim kapitanem reprezentacji Japonii, a on staje się wyróżniającym się graczem w Premier League?
Cóż, nigdy nie wiesz, czy ludzie mogą rozwinąć się do tego poziomu, ale tutaj właśnie to się stało.
A jeszcze inni wspominali o tym jak zacięta będzie walka o mistrzostwo kraju...
Jason Burt z Daily Telegraph przyznawał, że City wciąż jest faworytem do mistrzostwa jednak wyścig jest zbyt zacięty, aby teraz wydawać ostateczne sądy:
To było jedno z tych spotkań, które zostanie zapamiętane na lata. Mecz godny dwóch drużyn rywalizująch łeb w łeb o tytuł mistrza Anglii. Wspaniały ostatni wspólny taniec Jürgena Kloppa oraz Pepa Guardioli.
Oczywiście jest w tym wszystkim jeszcze trzecia drużyna. Choć to Liverpool i Manchester City zmierzyły się w zawziętej potyczce na szczycie, zakończonej ostatecznie remisem, to Arsenal po tej kolejce zasiada na fotelu lidera Premier League.
Przed nami jeszcze dziesięć kolejek i oczywiście jest zbyt wcześnie, aby o czymkolwiek przesądzać. Arsenal wyprzedza Liverpool jedynie dzięki różnicy bramek, a City brakuje do obu ekip zaledwie jednego punktu.
Choć City obecnie znajduje się na trzeciej lokacie to prawopodobnie wciąż są faworytami do wygrania mistrzostwa. Bezprecedensowego mistrzostwa bowiem czwartego z rzędu. Ale nikt jak dotąd nie zatrząsł im w głowie tak, jak Liverpool w fantastycznej drugiej połowie spotkania.
Jones z kolei jest przekonany, że każda z trzech ekip walczących o mistrzostwo Anglii jest zadowolona z remisu między the Reds, a the Citizens.
Arsenal wciąż pozostaje realnym kandydatem do mistrzostwa kraju. Jest to jeden z najbardziej ekscytujących wyścigów o tytuł w ostatnich latach. Myślę, że z tego remisu mogą cieszyć się wszystkie ekipy. Przed meczem każda z tych ekip wzięłaby "punkt" w ciemno.
City, z tych dwóch drużyn, prawdopodobnie miało więcej powodów, by czuć, że to były dwa stracone punkty, biorąc pod uwagę, że stracili prowadzenie w momencie, gdy mieli szansę by przycisnąć. Ostatecznie jest to wynik, po którym wszystkie trzy strony zaangażowane w ten emocjonujący wyścig prawdopodobnie uścisną sobie dłonie.
Teraz czas na emocje i niepewność końcówki sezonu.
Phil McNulty z BBC Sport stwierdził, że Liverpoolowi może udać zachować się pewność do samego końca:
Liverpool będzie rozczarowany faktem, że oddał przewodnictwo w Premier League na rzecz Arsenalu lecz wciąż znajduje się w znakomitej pozycji, gdy sezon wkracza w swoją decydującą fazę.
Bezkompromisowość, którą pokazała ekipa Jürgena Kloppa, gdy udało im się wyrównać wynik meczu pokazuje, że wkraczają w ten kluczowy okres z bardzo dużą dozą pewności siebie.
Komentarze (3)
Oni 46 do 39 mają korzystniejszy bilans bramkowy, oni mają jeszcze mecz z city na Etihad koniecznie w każdym meczu musimy iść na 100% i wygrywać przewagą kilku goli żeby przebić arsenal bilansem bramek bo teraz to arsenal ma wszystko w swoich nogach. Ja wierze ze tem sezon będzie nasz :)
Chciałbym żeby po takich akcjach przeciwko nam temat był wałkowany w mediach chociaż w połowie jak w sytuacji kiedy strzeliliśmy bramkę w doliczonym czasie z nottingham, imo prawidłowo oczywiście.
Wtedy powstały nawet opinie sędziowskie, cyrk na pokaz dla całej Angli, a teraz gdy problem korupcji na rzecz City jest pokazany jak na tacy to wszyscy milczą i cieszą się jaką to w tym roku mam super wyrównana ligę. Nieuznany gol diaza, ręka odeegarda, a teraz to. Gdyby nie te kłody rzucane nam pod nogi już dawno ligowy wyścig byłby wyjaśniony.