Liverpool odpada po dogrywce na Old Trafford
Manchester United po dogrywce pokonał 4:3 Liverpool w ćwierćfinale Pucharu Anglii i zameldował się w kolejnym etapie rozgrywek. Podopieczni Kloppa stracili szansę na poczwórną koronę w tym sezonie.
Na samym początku rywalizacji Kellehera postanowił przetestować Rashford, który mocno uderzył w lewy słupek bramki Irlandczyka, ale nasz bramkarz po dobrej interwencji wybił piłkę na rzut rożny.
Liverpool w 5. minucie odpowiedział, kiedy Darwin dośrodkował w pole karne, a Mo Salah po dobrym technicznie uderzeniu z pierwszej piłki minimalnie chybił.
W 10. minucie Czerwone Diabły wychodzą na prowadzenie. Kelleher poradził sobie z mocnym strzałem Garnacho, ale po jego interwencji najszybciej do futbolówki dopadł McTominay, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do sieci.
W 35. minucie United byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Z 15 metrów na silny strzał zdecydował się McTominay, ale dobrą obroną popisał się golkiper the Reds.
W 38. minucie Mo Salah zagrał piłkę w polu karnym do Wataru Endo, który strzałem w długi róg bramki Onany doprowadził do remisu. Po interwencji VAR-u okazało się jednak, że Egipcjanin jest na spalonym.
W 43. minucie do akcji ofensywnej śmiało podłączył się Jarrell Quansah, łamiąc defensywę United. Młody stoper zagrał piłkę do Darwina, który obsłużył asystą Mac Allister, a mistrz świata po mocnym i precyzyjnym strzale zaskoczył bramkarza Diabłów.
Liverpool zdecydował się pójść za ciosem. Darwin w polu karnym Diabłów oddał strzał, piłkę pod nogi Salaha wypiąstkował Onana, a gola z kilku metrów zanotował Król Egiptu.
Na początku drugiej połowy ostro do roboty zabrali się goście. Strzału z ostrego kąta spróbował Darwin Nunez, lecz dobrze spisał się Onana, wybijając piłkę na rzut rożny.
W 86. minucie gospodarze po szybkim ataku doprowadzili do remisu. W polu karnym Liverpoolu piłkę dostał Antony, który sprytnym, płaskim uderzeniem pokonał Kellehera.
Regulaminowy czas gry zakończył się remisem 2:2, w związku z czym arbiter zarządził dogrywkę.
W 104. minucie po podaniu Bradleya, na uderzenie z 17 metrów zdecydował się Harvey Elliott. Futbolówka odbiła się od Eriksena zmieniając nieco tor lotu, zaskakując bramkarza United.
W 112. minucie duży błąd w wyprowadzeniu piłki na własnej połowie popełnił Darwin. Po 2-3 szybkich podaniach, Rashford z kilkunastu metrów zaskoczył Kellehera.
W ostatniej minucie dogrywki Liverpool ma rzut rożny. Przed polem karnym United piłkę traci Elliott, gospodarze wyprowadzają kontrę, która była tragiczna w skutkach dla ekipy Kloppa.
Dzieła zniszczenia dokonał Amad Diall, doprowadzając do szaleństwa kibiców na Old Trafford.
Składy:
Man United: Onana; Wan-Bissaka (Maguire 71′), Varane (Amad 85′), Lindelof (Mount 106′), Dalot; Mainoo (Eriksen 80′), McTominay; Garnacho, Fernandes, Rashford; Hojlund (Antony 71′)
Liverpool: Kelleher; Gomez (Tsimikas 101′), Quansah, Van Dijk, Robertson (Bradley 76′); Endo, Szoboszlai (Elliott 72′), Mac Allister; Salah (Gakpo 76′), Diaz (Clark 113′), Nunez
Komentarze (581)
Teraz to już będzie formalność.
I Ty chcesz pokory ;)
Rozj...c ich niech wiedza gdzie ich miejsce ;)
Nie można było tak grać od początku?
Teraz szybko strzelić 3 gola, kontrolować i dać szansę sercom na uspokojenie ❤️😊
Jazda z nimi!
Faktycznie, myślałem, że viaplay jest słabe, ale eleven puka od dołu.
To co powinien zrobic eth z fernandesem?
Gol na 1:1 to piekna akcja Quansaha, a na 2:1 świetny pressing Joe
...
Raszford XD
W dziesiątkę.
No i Gakpo to jest kastrowanie naszej ofensywy, tak samo jak Salah dzisiaj.
Sami sobie jesteśmy winni, że jest ta dogrywka i to jest absolutnie wkur... y!
Jak my dzisiaj nie awansujemy to będzie BLAMAŻ 😡
Dawać The Reds 🔴💪😊
JAK Z PALACE
Frajerzyny
Bardziej martwi, że Jurgen ciagle pcha Gakpo, ktory gra obecnie piach
13/30
1/4
I po 4 🏆🏆🏆🏆 ku.. a jego mać!
ŻENADA
KOMPROMITACJA
HAŃBA
FRAJERSTWO
Zasłużenie wylatują.
Mecz ligowy musimy tam wygrać, i walczymy o potrójną koronę.
YNWA!!!
Od gola na 3-2 przestaliśmy grać, myśleliśmy że już samo się wygrało. Z resztą dogrywka to kopiuj wklej drugiej połowy gdzie znowu wypuściliśmy przewagę. I można mówić że była kontrola, ale co z tego jak nie potrafiliśmy dobić ofiary.
Odpadnięcie z pucharu boli jak zawsze, ale głowa do góry. Wciąż mamy dwa skalpe do zdobycia. Teraz przerwa na kadrę - i po raz pierwszy od dawna to dobra wiadomość bo nasi rehabilitanci powinni podczas niej mocno przybliżyć się do powrotów na boisko. W ten ostatni akt sezonu musimy wejść na pełnej a potem utrzymywać swoje tempo zdobywając regularnie 3pkt. Liczę że zrewanżujemy się MU w rewanżu ligowym za kilka tygodni, tym razem dobijając przeciwnika odpowiednio wcześniej.
Mam nadzieję, że z reprezentacji szybko chłopaki wrócą w pełnym zdrowiu i zdobędziemy tę pieprzoną Premier League.
Obawiam się też lekko że ta porażka będzie im siedziała w głowach i coś zepsują w kolejnych meczach.
Salah nawet bez formy skupia na sobie uwagę obrońców, dzięki czemu Nunez ma więcej miejsca. Do tego Momo potrafi podać. Bez Salaha, cała uwaga obrońców skupia się na Darwinie, Diaz gra solówkę i nie potrafi podać, a Gakpo gra w slow motion i ostatnio wszystko robi źle. Do tego siedliśmy fizycznie w dogrywce.
- brak odpoczynku dla wielu zawodników, kiedy mieliśmy 5-1 przywiezione z Pragi i mogliśmy spokojnie wystawić 3. skład w środku tygodnia - tymczasem Bradley, Szobo, Salah w czwartek grali pełne 90 minut - sami się prosiliśmy o problemy dzisiaj
- Gakpo, niestety na obecną chwilę jego forma jest dramatyczna i wpuszczanie go na boisko, to granie w osłabieniu. Jego przydatność w dłuższym terminie też budzi wątpliwości, moim zdaniem.
- Joe Gomez ratował nas przez wiele tygodni, ale obecnie mam wrażenie, że spuścił trochę z tonu. Bradley też dziś zagrał słabiej i w efekcie po prawej stronie mieliśmy cały mecz problemy
- Rzut rożny w 120 minucie. Zostawiamy z tyłu jednego Bradleya. Sami się prosiliśmy o problem.
- Część naszych trochę lekceważąco podeszła do tego meczu. Część nie wytrzymała fizycznie.
Osobiście ważniejsze dla mnie w tym roku jest Premier League i LE. Ale skoro byliśmy już w ćwierćfinale i mieliśmy dwukrotnie prowadzenie, to taka porażka i w takim stylu jest niestety trudno do zaakceptowania.
Na koniec brawo dla United. Nadal mają długą drogę przed sobą, ale wygrali ten mecz zaangażowaniem.
Być może Klopp popełnił błąd wystawiając silną drużynę przeciw Sparcie (choć w ten sam dzień Maccabi mając zaliczkę z wyjazdowego 4:1 przegrało u siebie 1:6 - nie wiadomo, co by się działo, gdyby młodzi nagle stracili dwie bramki). Być może powinien wtedy wcześniej zdjąć Salaha (miał go zmienić Musiałowski, nie było tego, bo kontuzji doznał Clark). Ale mecz był toczony na takim luzie, że miałem nadzieję, że to będzie jak trening. Niestety nie było, dziś to wszystko się odezwało. Pretensje do poszczególnych graczy o ten mecz są wg mnie kompletnie nietrafne. Nie do końca też zgadzam się z krytyką Kloppa za zmiany - może to błąd, ale możliwe, że inni zawodnicy też by nie dociągnęli, może by doznali kontuzji itp
Dobre XD Może po prostu City ich kontrolowało i tyle xd
Zresztą to jest jakieś śmieszne stwierdzenie. To co, piłkarze MU/EtH uzgadniają sobie w szatni - ten mecz zagrajmy zajebiscie, a ten kijowo? XD
Plus taki, że odejdą nam minimum dwa mecze w tym sezonie.
Nie można zawsze wszystkiego wygrywać , nie można zawsze strzelać goli z każdej pozycji. Nigdy nie jest tak że wszyscy są w formie. Trzeba wyciagnąć wnioski bo liga sama się nie wygra.
Nie był to wielki mecz Irlandczyka, ale w żaden sposób nie widziałem tego objeżdżania, a którym cały czas komentatorzy marudzili
Miał przegrane jakieś pojedynki i miał wygrane
Nie uzależniaj swojego samopoczucia od wyników drużyny piłkarskiej nawet takiej Liverpool. Nie masz wpływu ani na wygrane ani na przegrane to po się dołować :)
City w 1/2, niech się męczą w FAcup, najpierw Chelsea, potem raczej ManU.
To było widać już po 90 minutach.
Nie mogliśmy tego wygrać.
On tam kończy już drugi sezon pracy i po wydaniu w tym czasie 381 milionów funtów tylko na suche kwoty transferowe, najlepiej grają z kontry i poza tym niewiele innego potrafią. Dla tak wielkiego klubu to jest upokarzające. Są legendarną, światową marką z podejściem do gry jak West Ham czy Crystal Palace. Emery w Aston Villi i Postecoglou w Spurs przy mniejszych nakładach zrobili lepszą robotę w kilkanaście tygodni niż ETH przez blisko 2 sezony.
Nie, żebym im dobrze życzył, ale na miejscu tych ich nowych zarządców z Ineos pierwsze co bym zrobił po tym sezonie to podziękował trenerowi.
Btw
A skąd mam wiedzieć bystrzaków za który post...
Zejście Robbo, Szobo i Salaha puściło tamę. Mecz zrobił się szalony i zaczął latać w dwie strony. Gdy prowadzisz, to chcesz uspokajać grę, kontrolować. Chaos jest twoim wrogiem. Wystarczyło dotruchtać jeszcze 20 minut.
Ze zmienników tylko Eliott dojechał. Reszta to wyłącznie osłabianie pozycji.
Takie szalone mecze raz się wygrywa, raz przegrywa. Nie zawsze będzie Chelsea.
Gdybyśmy musieli gonić, ryzykować, zmieniać i finalnie przegrali, nie pisnąłbym złego słowa na Kloppa. Dziś mogliśmy sobie to spokojnie dowieźć zmęczonym składem. Było widać tę różnicę w mowie ciała obu drużyn. Oni nie wierzyli. Uwierzyli gdy zabraliśmy sobie pewność siebie oraz jakość zmianami. A my gaśliśmy z każdą minutą. Bilans xG od momentu zmian nas miażdży.
To było nie do wygrania.