Ten Hag: To był najlepszy mecz w sezonie
W niedzielne popołudnie Liverpool zmierzył się na wyjeździe z Manchester United. Celem The Reds był awans do półfinału FA Cup. Natomiast po emocjonującym spotkaniu lepszą była drużyna z Manchesteru. United odwrócili losy spotkania najpierw w końcówce 2. połowy, a nieco później w dogrywce.
Po meczu zaciętą walkę na Old Trafford skomentował szkoleniowiec Man United Erik ten Hag.
- Oczywiście, miałem w karierze sporo widowiskowych meczów. Natomiast należy przyznać, że bez żadnych wątpliwości spotkania Man United z Liverpoolem zawsze są frapujące i porywające. Dzisiaj mieliśmy naprawdę historyczne starcie.
- Uważam, że pierwsze 35 minut były najlepsze w wykonaniu mojego zespołu w tym sezonie. Zagraliśmy znakomicie przy piłce i bez niej. W końcówce 1. połowy Liverpool po raz kolejny udowodnił, jak mocną ekipą dysponuje. Jednak później zmieniliśmy nasz styl, przejęliśmy inicjatywę i odwróciliśmy losy spotkania. Do końca wierzyliśmy w sukces i to się opłaciło.
- Dzisiaj mój zespół pokazał determinację i wiarę we własne umiejętności. Wbrew pozorom świetnie się zaprezentowaliśmy, więc mam powody do dumy. Nie tylko dziś, ale również na przestrzeni całego sezonu regularnie walczymy do końca, co daje nam pozytywne wyniki. Mam niesamowitych piłkarzy, którzy nigdy się nie poddają.
- Każda drużyna potrzebuje takich momentów w ciągu sezonu. Wcześniej nie mieliśmy podobnego emocjonującego meczu. To może być prestiżowe spotkanie, po którym zawodnicy jeszcze bardziej uwierzą w siebie. Jeśli jesteśmy w stanie pokonać tak mocny Liverpool, to możemy wygrać z każdym.
- Wciąż walczymy o lepsze miejsca w ligowej tabeli. Ciągle wywieramy presję na Villę i Tottenham, znajdując się w wyścigu o Ligę Mistrzów. Każdy mecz dla nas jest finałem. Ostatnio przegraliśmy tylko jeden finał: z Fulham. Jednak musimy pamiętać, że musimy dawać z siebie wszystko, żeby osiągnąć cel na sezon: miejsce dające prawo udziału w Lidze Mistrzów i zdobycie Pucharu Anglii.
Komentarze (9)
Nie no Eryczku, dzisiejszy Liverpool nie miał nic wspólnego z mocnym Liverpoolem.