Klopp po porażce z United
The Reds odpadli z Pucharu Anglii po golu Amada Diallo w końcówce, który skazał ich na porażkę w dogrywce meczu z Manchesterem United, co pozbawiło ich nadziei na kolejny występ na Wembley w tym sezonie.
Wydawało się, że będą na dobrej drodze do awansu do finałowej czwórki, gdy w pierwszej połowie Alexis Mac Allister i Mohamed Salah wyprowadzili Liverpool na prowadzenie po otwierającej bramce Scotta McTominaya.
Jednakże, Antony wyrównał w końcówce meczu. Następnie Harvey Elliott przywrócił prowadzenie gościom w dogrywce, ale ostatecznie United wygrał to spotkanie, po trafieniach Marcusa Rashforda i Amada w 120. minucie.
Oto co do powiedzenia o tym meczu miał Jurgen Klopp...
O tym, co wyniósł z występu Liverpoolu…
Oczywiście dzisiaj było na granicy wytrzymałości piłkarzy, bo było nam naprawdę ciężko z tymi 130 minutami. United miało zdecydowanie lepszy początek, to było oczywiste, strzelili gola bardzo szybko. Musieliśmy się trochę lepiej zorganizować, mieliśmy problemy z ustawieniem zawodników, nie graliśmy wystarczająco dużo piłką. W momencie, gdy po raz pierwszy znaleźliśmy sposób na grę, złapaliśmy rytm i wtedy wyglądało to naprawdę dobrze. Wtedy w pełni zasłużyliśmy na prowadzenie 2:1. A druga połowa była wyjątkowa, absolutnie wyjątkowa w tym, co tutaj zagraliśmy.
Nie dokończyliśmy jednak meczu i kiedy zostawiamy im otwarte drzwi. Jasne jest, że w taki sposób dostaną swoje szanse. Strzelili wyrównującego gola, a Marcus miał dużą szansę w regulaminowym czasie gry, dzięki czemu mogli tam wygrać. Potem, w dogrywce, było nam naprawdę ciężko. To był pierwszy raz, kiedy naprawdę zobaczyłem, jak mój zespół ma problemy, tak to właśnie wygląda. Ostatnio dużo graliśmy w piłkę nożną.
Potem prowadzimy 3:2 i wszystko jest w porządku. Następnie zdobywają gola na 3-3 i na 4-3. Daj spokój, łatwo to zaakceptować, gratulacje dla United, oni też walczyli niezwykle ciężko. Tak to już jest, jak chce się dostać do półfinału. Myślę, że każdy, kto oglądał dzisiejszy mecz, widział dwie drużyny, które zdawały sobie sprawę ze wagi tej okazji i rywalizacji. Próbowaliśmy absolutnie wszystkiego. Dziś nie dostaliśmy za to wiele, żeby nie powiedzieć nic.
Zatem teraz chłopcy muszą zregenerować się, jest naprawdę ciężko – latają teraz praktycznie po całym świecie, a za pięć lub sześć dni rozegrają pierwszy z dwóch meczów. Miejmy nadzieję i módlmy się, aby wszyscy wrócili zdrowi i wtedy rozpoczniemy resztę sezonu. Tyle dobrych rzeczy dzisiaj widziałem. Dzisiejszy nastrój, kiedy pomyślisz ogólnie o meczu bez bycia Liverpoolem i Man United, myślisz: OK, to był niezły futbol. I dokładnie tak powinno być. Jestem zadowolony z tej części. Oczywiście nie z wyniku.
O tym, czy „wyczerpujący charakter” emocji związanych z takim meczem jest jednym z powodów jego odejścia pod koniec sezonu, czy też jest częścią „uzależnienia” od pracy…
Nie ma to nic do rzeczy. Oczywiście, przeżywam wiele emocji w trakcie meczu, ale to nic nie zmienia. Możemy rozmawiać o mojej sytuacji tak długo, jak chcesz, ale szczerze mówiąc, nie mogę zmienić swoich odpowiedzi. Kiedy wygrywasz, to linia boczna jest świetną pozycją do oglądania meczu. Kiedy przegrywasz, jest najgorzej, stoisz w miejscu. Tak właśnie jest. Wszystko w porządku, miałem to wystarczająco często. Nie wiem dokładnie, ile meczów rozegrałem teraz jako menadżer, ale przeżyłem to kilka razy. To nie ma z tym nic wspólnego, nie jest tak, że jeśli wygramy mecz, to chcę pozostać menadżerem, a jeśli przegramy mecz, nie chcę pozostać menadżerem.
To ogólna decyzja dotycząca czegoś, co nie ma nic wspólnego z tymi małymi chwilami czy czymkolwiek innym. Bardzo mi przykro, jeśli nie potrafię tego odpowiednio wyjaśnić. Może będę musiał to powiedzieć po niemiecku, a wy wszyscy będziecie w stanie to przetłumaczyć! Swoją drogą, nie jestem pewien, czy będzie lepiej! Nikt nie musi się o nic martwić. To nie tak, że mówię: o mój Boże, to takie wspaniałe. Kocham absolutnie wszystko w tym, co robię. Muszę jednak grać na swoim najwyższym poziomie, aby zrobić to tak, jak to robię. Jeśli czuję, że mnie tam nie ma, to nie jestem już menadżerem, jakim powinienem być. Tak właśnie jest. Wtedy nie tylko jesteś trochę gorszy, ale od razu jesteś dużo gorszy i wtedy jesteś w złym miejscu. Jeśli zauważysz to wcześniej, podejmiesz decyzję dla ciebie i zespołu.
O tym, że zespół „walczy ze zmęczeniem” i czy było to spowodowane liczbą meczów, które rozgrywa…
Tak. Problem w tym, że nawet nie wiedzieliśmy, kogo zdjąć. Przez jakiś czas było w porządku, gdybyśmy skończyli w 90 minut wszystko byłoby w porządku. Jednak po dogrywce wydawało się, że nie ma już żadnych opcji. Możemy porozmawiać teraz, kiedy zabieramy młodzież – wszyscy cały czas to powtarzaliśmy, trzeba ich przyprowadzić w odpowiednim momencie. Są fantastyczni, ale to nie był odpowiedni moment. Właśnie widziałeś, że mogliśmy zdecydowanie zdjąć Maccę, zdecydowanie Wataru Endo, zdecydowanie Darwina Nuneza, Lucho Diaza, Joeyego Gomeza. Niestey, nie mogliśmy zmienić ich wszystkich. Trzeba było wybierać.
Powiem tak: sposób w jaki straciliśmy dwa ostatnie gole sugeruje, że najwyraźniej nie byliśmy już na szczycie naszej gry, straciliśmy dwie proste piłki. Absolutnie nie ma co do tego żadnej krytyki. Widziałem drużynę, która rozumiała wagę tego meczu i dała z siebie wszystko. Dziś to nie wystarczyło i musimy to teraz zaakceptować.
O tym, czy dzisiejsza porażka będzie miała wpływ psychologiczny…
Nie. Wow, przegrywasz ćwierćfinał w Pucharze Anglii i gdyby doszło do wyczerpania psychicznego, byłoby naprawdę trudno wygrywać cokolwiek, gdybyśmy mieli do czynienia z takimi ludźmi. Gramy w piłkę nożną od wieków i przegrywamy mecze – jeśli zawsze prowadzi to do stanu psychicznego lub sytuacji, w której potrzebujesz pomocy… to tak nie działa, to jest to po prostu normalna rzecz. Wszyscy ponosimy porażki na co dzień, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy – po prostu się z tym zgadzamy. Dzisiaj, jeśli nie dasz z siebie wszystkiego, nie będzie to wyczerpujące psychicznie, ale trzeba na to zareagować, a reszta to coś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, niestety od dzieciństwa. Od czasu do czasu przegrywamy mecz.
Już wcześniej zadałem sobie pytanie, jakiej reakcji oczekuję teraz? Nic, jadą do swoich krajów i mam nadzieję, że wrócą bez kontuzji, a potem myślimy o Brighton kiedy wrócą. Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja zespołu jest obecnie znakomita. To, że poradziliśmy sobie z tymi wszystkimi różnymi, trudnymi sytuacjami, jest czymś absolutnie wyjątkowym. Dzisiaj mogliśmy wygrać ten mecz i zasłużylibyśmy na to, ale przegraliśmy i Man United również na to zasłużył. Taka jest sytuacja.
O tym, czy przerwa międzynarodowa „przychodzi w dobrym momencie” dla Liverpoolu…
Nie jestem do końca pewien, kiedy rozegrają pierwsze mecze. Myślę, że prawdopodobnie w czwartek lub piątek, coś w tym stylu, więc do tego czasu powinno być dobrze. Myślę, że większość z nich ma mecze towarzyskie, a Wataru, jak sądzę, ma mecze kwalifikacyjne. Czy mogę podjąć tę decyzję za menedżerów? Większość z nich nie mówi tym samym językiem i nie mam z nimi kontaktu. Chcą, żeby latem byli w jak najlepszej formie, więc większość z nich gra albo w Copa, albo na Euro.
Mam więc nadzieję, że nie będą musieli rozgrywać teraz dwóch meczów po 90 minut i tym podobnych rzeczy, co byłoby pomocne, ale nie leży to w moich rękach. Czy przychodzi w odpowiednim momencie? Gdybyśmy grali, a następny mecz odbyłby się w czwartek lub piątek, nie byłoby to dla mnie problemem. Nigdy nie jest fajnie, gdy nie ma ich w pobliżu. Miejmy tylko nadzieję, że wrócą w dobrej formie i wtedy zobaczymy.
Komentarze (39)
Tylko kibice MU mówią, że to ważne może dlatego, że wygrali najwięcej 21 xD
Niemniej ostatnie 20 minut ze Spartą Salah akurat właściwie przestał, biegając nieraz tylko truchcikiem. Myślę, że gdyby Klopp go zdjął wtedy w 70 minucie nadal nie byłby w pełni gotów grać dziś dłużej. U niego to ciągle efekt bardziej kontuzji niż zmęczenia. Jak wspomniałem - ze Sparta niby grał 90 minut, ale ostatnie 20 minut to takie udawanie tylko było. Dziś tak nie można było
Czy popełnił Klopp ze Sparta jakieś błędy - możliwe, że tak, ale to raczej takie, które łatwo wytykać później. Ja wiem, że byli tacy co i wtedy to twierdzili - ale wiem też z boku łatwo rzucać tezami, które się raz spełnią, a raz nie. Gracze pewnie potrzebowali też trochę grania.
YNWA!!!
YNWA!!!
Nie można mieć sentymentów, że Gapcio się obrazi bo młodzian wygryzł go ze składu.
Odnoszę wrażenie, że Jurgen czasami się tak zachowuje, gdyby w podstawie wszedł jakiś młody i grał padakę, w drugiej połowie nie powąchałby już murawy.
Co do meczu, tak to jest, gdy nie potrafi się go zamknąć. Jesteśmy w polu karnym na 11-15 metr zamiast uderzać na bramkę to trzeba ładnie podać koledze
United co było blisko bramki to strzał lub mocne dogranie wzdłuż, może ktoś wsadzi nogę.
Szkoda, akcji Gakpo, który zamiast grać do lewej do Nuneza dał za plecy do Eliotta, ogólnie fatalna zmiana, bardziej przeszkadzał niż pomagał, ale czasem trafi się gorszy dzień. Ogólnie, wymiana całej prawej strony się zemściła bo Garnacho poczuł krew i po jego akcji padła bramka.
Widać też było ogromne zmęczenie po chłopakach, po zmianach w 75 oddaliśmy im pole co wykorzystali, bo brakowało już agresji.
Szkoda, lecimy dalej, zostały dwa trofea, więc dalej jest o co grać
Teraz byłaby autostrada do finału, Coventry ogralibyśmy pół-rezerwowym składem.
I piękne zwieńczenie kariery Jurgena:
19.05 Anfield - mistrzostwo PL
22.05 Dublin - wygrana LE
25.05 Wembley - wygrany PA
Widać, że nie, jesli masz mental przegrywa to nim zostajesz.
Virgil, Trent, Robo, Mac, Mo i inni nie mają