Prasa po meczu z Manchesterem United
Nadzieje Liverpoolu na nieprawdopodobną poczwórną koronę skończyły się po porażce 4-3 z Manchesterem United w Pucharze Anglii.
The Reds zostali wyeliminowani w ćwierćfinałowym klasyku na Old Trafford, mimo że dwukrotnie prowadzili.
Scott McTominay zdobył bramkę otwierającą wynik spotkania w 10. minucie, po czym The Reds odpowiedzieli pod koniec pierwszej połowy za sprawą Alexisa Mac Allistera i Mohameda Salaha. Po tym, jak nie udało im się wykorzystać przewagi w drugiej połowie, United wyrównali za sprawą Anthony'ego i doprowadzili do dogrywki.
Harvey Elliott strzelił na 3:2 dla gości, a Marcus Rashford i Amad Diallo trafili w ostatnich minutach dogrywki, aby przypieczętować pucharowe zwycięstwo Erika Ten Haga.
Oto, co o meczu napisała brytyjska prasa.
Daniel Storey, The Guardian
Manchester United prawie nigdy nie zajmuje środka pola, dosłownie i w przenośni. Tak wiele z ich wspaniałych nonsensów dotyczy środka pola i jego braku. Fernandes i McTominay są wiecznie zdesperowani, by przeć do przodu w trybie superbohatera, aby móc zdusić drużyny przeciwne, gdy dostaną w kość. A potem ich przeciwnik mija ich i zdaje sobie sprawę, że w środku nie ma nikogo.
Niekoniecznie w ten sposób tworzy się dobrą drużynę piłkarską, ale ma to tendencję do tworzenia niezłych meczów. Przez co najmniej 30 minut w drugiej połowie, mniej więcej od gestu Mainoo, była to piłka nożna w stylu pinball, żartobliwy bałagan na boisku, w którym każdy, kto miał kontrolę nad piłką, był atakowany przez resztę.
Harry Maguire w ataku? Jasne. Fernandes najgłębszym graczem z jakiegoś powodu? Co w tym złego. W drugiej połowie dogrywki obrona Erika Ten Haga składała się z Antony'ego, Fernandesa, Maguire'a i Diogo Dalota. Być może była to odwrócona obrona. Nazwijmy to sztuką widowiskową, ponieważ zadziałało. Ich mecze są jak film Speed, drużyna piłkarska, która może jechać tylko szybciej.
Co najważniejsze - trudno to wyjaśnić - United udaje się również wciągnąć swoich przeciwników w ten wir nonsensu. Liverpool jest lepszą drużyną niż United (dowód: wszystko), ale na Old Trafford nie byli najlepsi, ponieważ podejmowali złe decyzje i nie potrafili zakończyć rywalizacji, gdy prowadzili. Była jedna akcja, w której szli pięciu na dwóch i nie oddali nawet strzału. United sprawia, że myślisz, że już ich pokonałeś, ale oni są bardziej przyzwyczajeni do gry na krawędzi niż ty.
Rich Jolly, The Independent
Tak więc w końcu znaleziono formułę na powstrzymanie Liverpoolu. Polega ona na wystawieniu Harry'ego Maguire'a jako jedynego prawdziwego środkowego obrońcy w drużynie z dwoma innymi obrońcami na boisku, z prawoskrzydłowym Antonym za 85 milionów funtów, który został zmieniony na lewego obrońcę i Bruno Fernandesem, który jest po części rozgrywającym, a po części środkowym obrońcą.
To pociąga za sobą jedenastkę z wieloma skrzydłowymi, ale nie ma nikogo, kto naprawdę chciałby być środkowym napastnikiem. Polegało to na pierwszym golu Antony'ego przeciwko drużynie z najwyższej półki od 336 dni i pierwszym golu Amada Diallo dla Manchesteru United od trzech lat. Dopiero okaże się, czy ktoś skopiuje plan Erika Ten Haga, nie mówiąc już o tym, jak to się potoczy.
Potrzebne były chwile inspiracji ze strony United. Być może jednak kluczem do pokonania Liverpoolu było po prostu sprawienie, by był to mecz poza kontrolą lub chociaż jego część. Jurgen Klopp czuł, że muszą wygrać w 90 minut na Old Trafford. Prowadzili po 111 minutach. Ale w drugiej połowie dogrywki ich 46. meczu w sezonie wymknął im się z rąk.
Częściowo pokazuje to, dlaczego nikt nie osiąga poczwórnej korony: ponieważ prędzej czy później pogoń za wszystkim staje się zbyt wyczerpująca i coś musi ustąpić. Zwłaszcza w pucharowej piłce nożnej; zwłaszcza przeciwko utalentowanym przeciwnikom. Nikt nie wygrywa w nieskończoność.
Prywatnie Niemiec mógł żałować jeszcze jednego. W ostatnich tygodniach jego decyzje były niemal bezbłędne, ale zaskoczył siłą drużyny, którą wystawił na rewanżowy mecz ze Spartą Praga, mając już przewagę 5-1. Mohamed Salah zagrał wtedy 90 minut, co mogło być czynnikiem, który przyczynił się do jego zdjęcia na Old Trafford. Endo, Nunez i Joe Gomez, trzej stali zawodnicy, zeszli z boiska w połowie meczu, ale być może bardziej skorzystali z wolnego wieczoru. Pomijając to, Liverpool nigdy nie miał luksusu odpoczynku i rotacji.
Henry Winter, The Times
FA Cup, do jasnej cholery. W dogrywce niezwykłego remisu Manchester United sięgnął głęboko do swojej historii, aby wyczarować bajeczną późną odpowiedź, wyrównując pod koniec regulaminowego czasu gry, następnie wyrównując w dogrywce, a następnie wygrywając ten ćwierćfinał pod koniec dogrywki.
Amad Diallo, który miał już żółtą kartkę, strzelił zwycięską bramkę, a następnie został wyrzucony z boiska za zdjęcie koszulki podczas świętowania. To był zdumiewający punkt kulminacyjny niezwykłego meczu. Kibice United mieszali gestykulowanie do 9000 kibiców przyjezdnych z chwytaniem się nawzajem, dzikim świętowaniem, kończynami wszędzie, niepohamowaną radością.
Tak więc, w jeden z najwspanialszych weekendów ćwierćfinałowych FA Cup w ostatniej historii, ostatni z czterech meczów był wyrównany i wymagał dogrywki, aby rozdzielić tych odwiecznych rywali.
Mecz był klasykiem, przypomnieniem o nieprzemijającym uroku Pucharu; dwie drużyny dające z siebie wszystko; dwóch menadżerów dających z siebie wszystko; dwa komplety kibiców krzyczących; i dwaj wielcy Liverpoolu, Sir Kenny Dalglish i Ian Rush, siedzący obok siebie w loży dyrektorów. To był ten rodzaj meczu, całkowicie absorbujący, nawet dla tych, którzy widzieli to wszystko w przeszłości.
Ian Doyle, Liverpool Echo
Darwin Nunez spędził większość tego sezonu odpowiadając na pytania. Było jednak jedno, które pozostało.
Czerwona kartka, którą otrzymał w swoim debiucie na Anfield w sierpniu 2022 roku, oznaczała, że Urugwajczyk został zawieszony na porażkę w Premier League na Old Trafford, która była zapowiedzią trudnego sezonu, który miał nadejść na Anfield.
Nie wrócili od tamtego czasu, aż do teraz. Nunez wystąpił pierwszy raz na prawdopodobnie najbardziej bezlitosnej scenie dla każdego gracza The Reds. I, przynajmniej przez 90 minut, Urugwajczyk był więcej niż dobry.
Po stworzeniu szybko szansy dla Mohameda Salaha, to właśnie jego zagranie zachęciło Alexisa Mac Allistera do wyrównania, zanim jego strzał został sparowany przez Andre Onanę dzięki czemu Salah skierował piłkę do bramki. W drugiej połowie Nunez radził sobie z doświadczonym Raphaelem Varanem, a sam został pozbawiony bramki dzięki heroizmowi Onany.
Ale kontuzje z ostatnich tygodni oznaczały, że Nunez nie był w szczytowej formie, co stało się rażąco widoczne podczas dogrywki, w której jego mobilność była poważnie ograniczona, a jego błąd wynikający ze zmęczenia dał United możliwość wyrównania po raz drugi. Klopp powiedział później, aby nie obwiniać napastnika i słusznie. Po raz kolejny pozytywy znacznie przewyższają wszelkie negatywy wobec Nuneza.
Komentarze (0)