Klopp po meczu z Mewami
"Trudny mecz, dobry występ, fantastyczny rezultat". Tak Jürgen Klopp podsumował wielkanocne spotkanie przeciwko Brighton & Hove Albion na Anfield.
The Reds zwyciężyli 2:1 po trafieniach Luisa Díaza oraz Mohameda Salaha mimo, że to goście byli ekipą, która jako pierwsza wysunęła się na prowadzenie już w drugiej minucie po trafieniu Danny'ego Welbecka.
Dzięki zwycięstwu ekipa Kloppa niezmiennie utrzymuje się w wyścigu o mistrzostwo kraju. Drużyna z Merseyside lokuje się na ten moment na pierwszym miejscu w tabeli, mają dwa punkty przewagi nad drugim Arsenalem oraz trzy punkty nad trzecim Manchesterem City – dzisiejsze spotkanie tych ekip na Etihad Stadium zakończyło się remisem 0:0.
Przedstawiamy Państwu pomeczową wypowiedź Kloppa...
O tym jak Liverpool odpowiedział na wcześnie straconą bramkę...
Z mojego punktu widzenia to było najlepszy mecz jaki rozegraliśmy przeciwko Brighton Roberto De Zerbiego. Mieliśmy więcej posiadania piłki, bardziej jakościowego posiadania piłki w dodatku. To starcie miało dobry rytm – poza tą sytuacją, w której straciliśmy piłkę, a następnie bramkę. Zdarza się stracić piłkę w tym miejscu boiska ale to nie powinno oznaczać, że od razu traci się bramkę. Świetnie to wykorzystali, kapitalne uderzenie. Reakcja na tę sytuację mi się podobała ale miałem wrażenie, że widzę nieco pośpiechu.
Nie możesz cały czas kreować akcji tak jak my to robiliśmy, a potem mieć jedną lub dwie prawdziwe szasne na bramkę. W pierwszej połowie nie mieliśmy wystarczająco dużo strzałów na bramkę, a te które mieliśmy były słabe. Musieliśmy to robić lepiej, ale mimo to zdobyliśmy bramkę wyrównującą po stałym fragmencie, co zawsze jest dobrym i bardzo pomocnym atutem. Pokazaliśmy chłopakom kilka sytuacji w przerwie i powiedzieliśmy im, co powinniśmy kontynuować, gdzie musimy się uspokoić i w jaki sposób moglibyśmy poprawić naszą obronę. Próbowaliśmy to zrobić i ponownie kontrolowaliśmy dużą część gry, na tyle, na ile to możliwe przeciwko Brighton. A nie zawsze to jest możliwe, ponieważ te mecze są cholernie intensywne, nie da się zaprzeczyć. To naprawdę ciężka praca.
Pierwsza linia musiała ciężko pracować, musiała być cierpliwa w odpowiednim momencie. Wataru [Endo] i Macca [Alexis Mac Allister] na odpowiednich pozycjach, a Dom [Szoboszlai] był tu niespodziewanym ogniwem. Był tropicielem, twórcą chaosu i myślę, że to naprawdę dobrze funkcjonowało. Rywale mieli posiadanie, ale nie takie, jakie chcieli, co nam pomagało. Zdobyliśmy wspaniałą drugą bramkę, wspaniałą trzecią bramkę, która niestety była trochę na spalonym, ale nadal była dobrą bramką. Potem należało to doprowadzić do końca. Będąc w 100% szczerym, nie jesteśmy w tej sytuacji od 10 lat z tym zespołem, więc myślałem, że będziemy trochę bardziej nerwowi, ale tak naprawdę uważam, że chłopaki byli naprawdę spokojni i bardzo mi się to podobało. Tak, rywale mieli jeszcze swoje momenty, tak to czasami bywa i nie można powiedzieć, że było inaczej. Ostatecznie wygraliśmy mecz i myślę, że wszyscy zgadzamy się, że na to zasłużyliśmy. To było dobre popołudnie.
O występie Alexisa Mac Allistera...
Zobaczyłem dzisiaj wiele wyjątkowych występów. Tak, Macca był niebywały. Absolutnie niebywały. Ale z tym talentem, z takim charakterem – musisz to pokazywać. To jest Macca, mógł to zrobić. Więc po prostu zrobił. Mógłbym tak powiedzieć także o innych chłopakach – o Conorze [Bradleyu], [Jarellu] Quansahu, Wataru, Domie... Wszyscy są świetni. Joe Gomez również. To kapitalni piłkarze i właśnie to pokazują na boisku. Tak, jestem największym fanem tych chłopaków ale w pewnym momencie przestałem być zaskoczony tym, że występują na najwyższym poziomie. To jest coś czego od nich oczekuję, a kiedy to robią – to oznacza, że wszystko jest na swoim miejscu. Kiedy coś się nie zgadza to zastanawiamy się dlaczego tak jest i jak możemy im pomóc. Ale kiedy już grają zgodnie z ich talentem i umiejętnościami... Nie jestem tym zaskoczony tak jak inni. Jestem po prostu uradowany za każdym razem, gdy to pokazują. To był świetny mecz, wiele świetnych chwil, a później też pojawia się Caoimh [Kelleher] i popisuje się fantastyczną interwencją wybijając piłkę na rzut rożny. Widziałem tę sytuację naprawdę dobrze, nie spodziewałem sie tam tej dłoni! A jednak on tam był. I to jest super. Jak mówiłem był to trudny mecz, dobry występ, fantastyczny rezultat.
O tym jak ważne jest posiadanie w drużynie zawodników, którzy już wcześniej uczestniczyli w zaciętych wyścigach o mistrzostwo...
Uwielbiałem dzisiejszą atmosferę. Kiedy myślę o byciu w nerwach, całościowo jako drużyna, to mieliśmy takie momenty lata temu. To było mniej więcej tak: kiedy prowadziliśmy 1:0, to zanim zdobyliśmy drugą lub trzecią bramkę, nikt nie mógł się trochę uspokoić na trybunach. To było dawno temu, ale to coś, co musieliśmy razem poznawać i rozwijać. Uwielbiałem dzisiejszą reakcję tłumu – ludzie byli naprawdę zaangażowani w grę i jest to coś, co naprawdę kocham.
Gdy są takie nerwowe momenty, to jako cała drużyna musimy przezto przejść i zdecydować w międzyczasie czy lubimy to uczucie, czy nie bardzo. Tak to mniej więcej wygląda. Wiadomo, że będzie ciężko i tak, czasami jest to trudne, czasem tętno wzrośnie do 180 lub 200. Ale jeśli wszyscy razem będziemy się tym cieszyć, to mamy szansę na powodzenie. Jeśli nie, nadal mamy szansę ale jest to po prostu znacznie trudniejsze i dlatego staramy się pozostać pozytywni we wszystkich tych momentach. Taki wyścig o mistrzostwo to wspaniała sytuacja, do której chłopcy nas doprowadzili. Nawet dokładnie nie wiem, ile mamy punktów, ale wiem, że dzisiaj zdobyliśmy kolejne trzy. Jesteśmy tu, walcząc z dwoma innymi drużynami o największą nagrodę w angielskiej piłce nożnej i zobaczymy, jak to się skończy. Ale zdecydowałem, że będę starał się tym przede wszystkim mocno cieszyć.
O tym czy jakikolwiek kontuzjowany piłkarz Liverpoolu będzie gotowy na czwartkowe starcie z Sheffield United...
Curtis Jones zaczął pełne treningi. Trenował już z nami wczoraj, ale potem miał dodatkowy trening, ponieważ sesja [dzień przed meczem] nie miała intensywności, której Curtis potrzebował, więc był z nami, a potem miał dodatkowy trening. Ale tak, będzie uczestniczył w pełnym treningu. Co to dokładnie oznacza dla czwartkowego meczu? Będę musiał się temu przypatrzeć. A co do reszty... Nikt z nich nie zagra. Powoli dochodzą do siebie ale to jeszcze nie ten moment.
O tym czy Salah wrócił do pełni formy po niedawnej kontuzji...
Tak, pod względem poziomu gry, absolutnie tak. Wyobraźcie sobie, gdyby Mo wykończyłby wszystkie sytuacje w swojej karierze, to byłyby szalone liczby, więc to co robi teraz jest absolutnie w porządku. Mo, jak i inni, w paru sytuacjach w pierwszej połowie trochę się pośpieszył. Ale potem by być takim spokojnym w decydującym momencie, kiedy musisz wykończyć największą szansę jaką mieliśmy, to wymaga wielkich umiejętności i natury rasowego strzelca. Mógł grać 90-kilka minut i teraz musi to kontynuować.
Potrzebujemy wszystkich chłopaków. Darwin dzisiaj otworzył dla nas wiele przestrzeni, Lucho był niesamowity, więc wszyscy byli dzisiaj naprawdę dobrzy. Jak powiedziałem, dwóch środkowych obrońców, wybitnych. To była naprawdę, naprawdę dobra gra w piłkę nożną i to w dodatku przeciwko takiemu przeciwnikowi. Dobrze wiedzieliśmy, że czeka nas dużo ciężkiej pracy. Obrona przed nimi wymaga wejścia na duże poziomy intensywności, właściwej dla angielskiej piłki ale poradziliśmy sobie dobrze. Nie sądzę, aby grali wiele takich meczów teraz, gdzie ktoś naciskał w sposób, w jaki my naciskaliśmy, i jestem z tego naprawdę zadowolony.
Komentarze (13)