Opinie prasy po meczu z Sheffield
Alexis Mac Allister pomógł Liverpoolowi wrócić na szczyt tabeli Premier League dzięki bramce, która stała się pretendetem do gola sezonu, a The Reds zwyciężyli 3:1 nad borykającym się z problemami Sheffield United.
Niefortunny gol samobójczy Conora Bradleya wyrównał stan meczu - po tym jak Liverpool wyszedł na prowadzenie po przypadkowym golu Darwina Nuneza - zanim Argentyńczyk posłał rakietę na bramkę przed The Kop. Następnie Cody Gakpo zdobył bramkę, a Liverpool odzyskał dwupunktową przewagę na szczycie tabeli.
Gary McAllister oglądał mecz z wysokości trybun, co nie umknęło mediom, które zauważyły, że bohaterem meczu przeciwko The Blades był człowiek o tym samym nazwisku. Macca zapewnił kibicom magiczny moment, który został porównany do tych zapewnianych przez Stevena Gerrarda, a wielu zastanawiało się, jak decydujące może to okazać się w wyścigu o tytuł w tym sezonie.
Paul Joyce - The Times:
- Po niepokojach przyszła ulga. W drugiej połowie przez pewien okres niepokój ogarnął Anfield, marzenia mogły zostać zniszczone i wydawało się, że Jürgen Klopp będzie przeklinał swoją umiejętność nazywania rzeczy po imieniu.
- Menedżer Liverpoolu ostrzegł w przeddzień wizyty Sheffield United, że to nie będzie po prostu spacerek i okazja do poprawy bilansu bramkowego.
- Kiedy tuż przed upływem godziny gry samobójczy gol Conora Bradleya doprowadził do remisu, wszystko, co powiedział Klopp, wydawało się prawdą. Jednak przez cały sezon jedną z cech Liverpoolu, którą The Reds pokazywali bardzo często, jest odporność na przeciwności losu i umiejętność ich pokonywania.
- Piłka dotrała na skraj pola karnego, gdzie Alexis Mac Allister dostrzegł okazję i fenomenalnie skierował piłkę w górny róg. Marsz powrotny na szczyt Premier League rozpoczął się na nowo.
- Nie powinno być zaskoczeniem, że argentyński mistrz świata - Mac Allister - przyjął na siebie odpowiedzialność za poprowadzenie Liverpoolu do przodu w ostatnich tygodniach. Zaczął mecz jako numer 6 ze względu na nieobecność kontuzjowanego Wataru Endo, który będzie gotowy na niedzielny wyjazd do Manchesteru, ale skończył mecz wyżej i ta odrobina magii była potrzebna jak nigdy.
- Mac Allister brał udział przy co najmniej jednym golu w każdym ze swoich ostatnich sześciu występów w Premier League i dziesięciu w ostatnich dziesięciu meczach we wszystkich rozgrywkach. Przy bramce na 2-1 było czuć ducha Stevena Gerrarda.
Lewis Steele - Daily Mail:
- Wydawało się, że marzenia o zakończeniu ery Kloppa dwudziestym tytułem mistrza Anglii zostaną zniszczone, jednakże potem nadszedł magiczny moment, w którym uczestniczył człowiek będący od tego sezonu na Merseyside, zawodnik roku 2024 Liverpoolu, a być może nawet Premier League: Alexis Mac Allister.
- Wszystko, czego dotknie Argentyńczyk, zamienia się w złoto. To szósty mecz z rzędu, w którym zdobywca Pucharu Świata strzelił gola lub zaliczył asystę. Żaden z poprzednich momentów nie był jednak tak emocjonujący jak ten.
- To był zabójczy strzał, który miał w sobie odcienie, ośmielę się powiedzieć, Stevena Gerrarda będącego w najwyższej formie. Sposób, w jaki czysto uderzył piłkę i niemal wyciął dziurę w siatce. W mgnieniu oka niepokój nagle przeszedł w kakofoniczną euforię.
- Nie wiadomo, czy będzie to tak znaczące jak uderzenie Gerrarda przeciwko Olympiakosowi w 2004 roku, ale podobnie jak gol Vincenta Kompany’ego przeciwko Leicester w 2019 roku, może to być taki, który zapewni tytuł jego zespołowi.
Chris Bascombe - The Daily Telegraph:
- Na razie słychać to tylko w kuluarach, ale panowanie Gary’ego jako najsłynniejszego McAllistera, jaki grał w Liverpoolu, może dobiec końca.
- Alexis Mac Allister stał się talizmanem walki o tytuł Liverpoolu, a jego przepiękny gol w meczu przeciwko Sheffield United sprawił, że ich ostatni wieczór zakończył się hałaśliwym świętowaniem.
- Bez względu na to, czy sezon zakończy się mistrzostwem, czy jego brakiem, Liverpool stara się zamienić każdy mecz w epicki. Robią to nawet w meczach przeciwko drużynom, które mają spaść z ligi. The Reds mają na celu stworzenie niezapomnianej historii w pożegnalnym rodziale Kloppa.
- Tak jak w spotkaniu ze swoim byłym klubem Brighton and Hove Albion w zeszły weekend tak i wczoraj inspiracją był Mac Allister, który zdobył bramkę strzałem w górny w stylu tak przypominającym Stevena Gerrarda przeciwko Olympiakosowi 20 lat temu, że można sobie wyobrazić Andy’ego Graya krzyczącego „You beauty” podczas strzału na bramkę Ivo Grbicia.
- Imiennik Mac Allistera (w pewnym sensie), Gary, obserwował mecz z loży i niewątpliwie kiwał głową z aprobatą.
Andy Hunter - The Guardian:
- Anfield było pełne napięcia, Liverpool coraz bardziej szalony, a Sheffield United, co zaskakujące, broniło się zaciekle i próbowało skomplikować The Reds walkę o tytuł. Alexis Mac Allister wspaniale rozbił ich defensywę. Kolejny decydujący wkład zwycięzcy Pucharu Świata zapewnił drużynie Jürgena Kloppa awans na szczyt Premier League, a Liverpool po raz kolejny utrzymał nerwy na wodzy i odzyskał przewagę.
- Liderzy rozwijają się w ferworze wyścigu o tytuł, a spokojny, skromny, ale niezwykle utalentowany argentyński pomocnik rozkoszuje się odpowiedzialnością za poprowadzenie Liverpoolu do drugiego tytułu Premier League w erze Kloppa. Mac Allister miał udział w zdobyciu gola dla Liverpoolu w ostatnim sześciu meczach, w których zdobył cztery gole i cztery asysty, a jego ostatnie uderzenie było najlepsze pod względem wykonania, wyczucia czasu i znaczenia.
- Gary McAllister, słusznie, patrzył, jak strzał 25-latka znalazł się w górnym rogu bramki Ivo Grbica i odzyskał prowadzenie dla Liverpoolu po tym, jak samobójczy gol Conora Bradleya wyrównał stan meczu z Sheffield United i zagroził nieoczekiwaną wpadką.
- Mac Allister trafił doskonale, trafiając swoim uderzeniem tak czysto i mocno w górny róg, że Virgil van Dijk podniósł ręce w geście radości, zanim piłka wpadła do siatki. Anfield, wcześniej pełne napięcia, oszalało. Oszałamiający i znaczący moment w wyścigu o tytuł.
Richard Jolly -The Independent:
- Alexis Mac Allister ma na swoim koncie asystę w finale Pucharu Świata. Jeśli do najcenniejszego ze wszystkich trofeów doda medal Premier League, Liverpool będzie miał jeszcze więcej powodów do wdzięczności za jego pomoc. Kiedy wydawało się, że Sheffield United ma zamiar zapewnić Liverpoolowi najgorszy wynik w sezonie na Anfield, Mac Allister zapewnił, że jest inaczej.
- Mężczyznę, którego Klopp próbował nazwać „Gary”, obserwował jego niemal imiennik. Dwadzieścia trzy lata temu Liverpool zapewnił sobie potrójną koronę, częściowo dzięki katalitycznemu uderzeniu Gary'ego McAllistera. Teraz, gdy Liverpool walczy o kolejne trofeum, Argentyńczyk celtyckiego pochodzenia albo strzelił gola, albo asystował, albo jedno i drugie w każdym z ostatnich sześciu meczów Liverpoolu. Jego ostatnia bramka był golem godnym wcześniejszego McAllistera, kolejnego pomocnika o świetnej jakości technicznej.
- Bezbłędnie genialny strzał, wzniesiony i wbity w górny róg bramki wprost z krawędzi pola karnego. Mogła to być jedynie jedna z jego trzech pięknych bramek tego wieczoru: Mac Allister był kilka centymentrów od zdobycia bramki po strzale z 20 metrów w pierwszej połowie, a następnie uderzył w poprzeczkę po rzucie wolnym z 25 metrów.
- To była wspaniała ilustracja czystego uderzania piłką. Nadeszło to w dniu, w którym pod nieobecność Wataru Endo musiał ponownie wcielić się w rolę defensywnego pomocnika. Zamiast tego okazał się bardziej atakującym - i bardzo skutecznym.
- Następny przeciwnik to Manchester United, kolejny mecz, w którym Liverpool może być niepewny zwycięstwa, kolejny sprawdzian ich zdolności do wygrywania gdziekolwiek, w jakikolwiek sposób Przed nimi osiem meczów w wyścigu o tytuł i osiem zwycięstw, które zapewnią Kloppowi bajkowe pożegnanie. Pep Guardiola uznał ich za faworytów. Jeśli wydawało się to próbą wywarcia nacisku, mogło to być po prostu odzwierciedleniem różnicy, jakiej dokonał Mac Allister. Gracz, który planuje mieć w domu muzeum swoich medali, może potrzebować sekcji, w której będzie mógł uczcić swoje wysiłki w Premier League.
Paul Gorst - Liverpool Echo
- To zwycięstwo oznacza, że zespół Kloppa odzyskuje fotel lidera Premier League i pozostawia nowym liderom zaledwie osiem meczów do najlepszego pożegnania, jakie można sobie wyobrazić dla ich menadżera.
- Jeżeli będą wygrywać dalej, Klopp nie będzie musiał nikogo pytać, jak radzą sobie jego rywale. Wie, że jego zespół pozostaje panami własnego losu i musi to być niezła pozycja, w której zarówno sezon, jak i jego historyczna kadencja w klubie wkraczają w ostatnie tygodnie.
- The Reds będą musieli jednak grać spokojniej. Z pewnością nie znajdą się na szczycie tabeli, jeśli pozostałe mecze będą tak wyczerpujące i wciągające jak ten. Dla klubu, który wygrał już 21 meczów, rzadko było to proste.
- Teraz uwaga skupia się na Manchesterze United na wyjeździe, a biorąc pod uwagę kluczowych zawodników u progu powrotu po kontuzji, zapowiada się niezła konfrontacja.
- Szczerze mówiąc, Klopp już jest dumny z tego, co osiągnął przez dziewięć lat spędzonych na Merseyside, ale perspektywa, że pełna rzesza fanów będzie upamiętniać jego odejście podczas ogólnomiejskiego świętowania tytułu mistrza, jest kusząca.
- To apetyczna możliwość, ale kluczowe będzie to, jak dobrze zarówno gracze, jak i sam menedżer dadzą sobie radę z szerokim spektrum emocji w nadchodzących tygodniach.
Komentarze (0)