LIV
Liverpool
Premier League
02.04.2025
21:00
EVE
Everton
 
Osób online 316

Nie tak miało wyglądać pożegnanie z Kloppem


Od rozmów o poczwórnej koronie do momentu, w którym nad pożegnaniem Jurgena Kloppa zbierają się czarne chmury. Jak szybko potrafi zmienić się punkt widzenia.

Nagle domowe spotkanie Liverpoolu z Crystal Palace w Premier League urosło do rangi ważnego wydarzenia. Wóz albo przewóz.

Jeśli The Reds nie uda się wyjść z marazmu, który zawisł nad Anfield w czwartkowy wieczór, sezon, po którym tak wiele sobie obiecywano, może ostatecznie zakończyć się bardzo skromnie. To byłby skrajnie nieprzyjemny koniec złotej ery.

Marzenia Kloppa o wielkim finale 22 maja w Dublinie wiszą na włosku po tym, jak jego zespół poniósł sromotną porażkę 3:0 w pierwszym ćwierćfinale Ligi Europy z Atalantą.

Jeśli to był jego ostatni domowy mecz na arenie europejskiej, jak można zakładać, to był to fatalny sposób na pożegnanie. Człowiek, który poprowadził Liverpool do szóstego Pucharu Europy w Madrycie, wyglądał na skonsternowanego tym, co działo się na jego oczach.

Cała jego drużyna wyglądała fatalnie - nie dało się poznać, że to ten sam zespół, który w cuglach wygrał swoją grupę, a potem zdemolował Spartę Pragę 11:2 w dwumeczu 1/8 finału.

- Nie mam właściwie nic pozytywnego do powiedzenia. O mój Boże, to był po prostu zły mecz - powiedział po spotkaniu Klopp.

- Przy wielu indywidualnych występach, myślałem sobie: "Wow, nie sądziłem, że on jest w stanie tak zagrać”. Na boisku potrzebujesz ruchu całego zespołu. Wielu zawodników wyglądało dziś na osamotnionych i to w wielu momentach.

Klopp mówił o tym, jak Liverpool stracił animusz, narzekał też na brak dyscypliny taktycznej, nieumiejętność poradzenia sobie z kryciem indywidualnym Atalanty oraz praktycznie zerowy kontrpressing.

Mecz z Atalantą zakończył serię 33 meczów bez porażki na Anfield we wszystkich rozgrywkach, która rozpoczęła się 14 miesięcy temu. To najwyższa porażka Liverpoolu u siebie w europejskich rozgrywkach obok meczów przegranych 3:0 (w październiku 2014 roku) i 5:2 (w lutym 2023) z Realem Madryt.


Dla kontekstu, Atalanta jest szósta w Serie A i traci 32 punkty do prowadzącego Interu Mediolan. Mimo to wymiary zwycięstwa nad Liverpoolem nie są przesadzone. Według serwisu Opta Włosi wykreowali sobie siedem dużych okazji, a ich xG na poziomie 2,58 było najwyższym zanotowanym przez drużynę przyjezdną na Anfield od czasu spotkania z Manchesterem City w lutym 2021 roku (3,47).

Porażka 4:1 z City miała chociaż miejsce za zamkniętymi drzwiami. Ten mecz natomiast odbył się na oczach niedowierzającej publiczności. Atmosfera była tak kiepska jak występ Liverpoolu, a na The Kop brakowało obecnych zwykle barw, flag czy banerów – wszystko to ze względu na protest kibiców przeciwko podnoszeniu cen biletów.

Liverpool nie wyglądał tak słabo od mrocznych czasów zeszłego sezonu, kiedy wyraźnie przegrywał z Brighton czy Wolverhampton. jednak błędem byłoby sprowadzenie tej porażki do wypadku przy pracy.

W ciągu ostatniego miesiąca standardy w Liverpoolu obniżyły się. Zespół Kloppa wygrał tylko trzy z ostatnich siedmiu meczów we wszystkich rozgrywkach, w tym jeden to zwycięstwo nad kompletnie rozbitą Spartą Praga.

Do drużyny wkradł się chaos. Po porażce 4:3 w dramatycznych okolicznościach z Manchesterem United w FA Cup przyszły niezbyt przekonujące zwycięstwa z Brighton i Sheffield United. Potem przytrafił się jeszcze remis 2:2 z United na Old Trafford, który mocno osłabił szanse The Reds w wyścigu mistrzowskim po meczu, w którym podopieczni Kloppa nie potrafili udokumentować swojej dominacji.

Liverpool to obecnie zespół nie działający sprawnie. Dramatyczne końcówki są ciekawe i pokazują mentalną siłę do odwracania wyników z przegranej pozycji, jednak nie możesz polegać tylko na tym, jeżeli chcesz wygrywać ważne trofea. W ostatnim czasie tak bardzo skupiano się na braku skuteczności pod bramką rywali, że zapomniano o tym, jak duże problemy Liverpool ma po drugiej stronie boiska.

The Reds nie zdołali utrzymać czystego konta w żadnym z ośmiu ostatnich meczów we wszystkich rozgrywkach i stracili w nich 14 bramek. Gdy zespół Kloppa wygrywał ligę w sezonie 2019/20, miało się pewność co do wyniku, gdy tylko The Reds wychodzili na prowadzenie. Obecny skład nie jest w stanie tak kontrolować meczów. Zdecydowanie zbyt łatwo jest dobrać się Liverpoolowi do skóry.

Spójrzmy tylko na sposób, w jaki Liverpool tracił gole z Atalantą. Przy pierwszej bramce błąd Kostasa Tsimikasa pozostawił wyrwę w ustawieniu zespołu. Dzięki temu Davide Zappacosta zdołał dośrodkować piłkę, a Gianluca Scamacca pokonał Caoimhina Kellehera.

Nieco później Scamacca w pełni wykorzystał olbrzymią przestrzeń między Ibrahimą Konaté a Joe Gomezem i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Trzeci gol był jeszcze gorszy. Najpierw Dominik Szoboszlai beztrosko stracił piłkę, którą przejął Scamacca, a po chwili Kelleher sparował strzał Martena de Roona wprost pod nogi Mario Pasalicia, który dobił gospodarzy.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, jak traciliśmy gole - przyznał kapitan Virgil van Dijk.

- Powinniśmy spisać się lepiej pod każdym względem. Zagraliśmy poniżej krytyki. To boli, ale nie możemy się użalać, jeśli chcemy osiągnąć sukces w tym sezonie. Musimy się odgryźć.

Pomoc Liverpoolu została stłamszona. Alexis Mac Allister wygrał tylko pięć z 12 pojedynków, Wataru Endō dwa z pięciu, Szoboszlai nie wygrał żadnego z czterech starć, a Curtis Jones wygrał tylko jeden z pięciu swoich pojedynków.

Z przodu wcale nie było lepiej. Darwin Núñez został zdjęty z boiska, mimo że The Reds przegrywali. Urugwajski napastnik, który zmarnował dwie duże okazje w tym meczu, nie zdołał wpisać się na listę strzelców w pięciu z siedmiu ostatnich występów. W trakcie tego okresu zatracił swoje atuty. W meczu z Atalantą wygrał tylko jeden z ośmiu pojedynków i gospodarzom brakowało centralnej postaci w ataku.

Wprowadzenie z ławki Diogo Joty po dwóch miesiącach absencji natychmiast dało Liverpoolowi to, czego wcześniej brakowało.

Być może swoją rolę odegrało zmęczenie - to był w końcu 50. mecz Liverpoolu w tym sezonie. Być może chodziło o zlekceważenie Atalanty, choć Klopp bronił swojej decyzji o wprowadzeniu sześciu zmian w wyjściowym składzie, które z pewnością przyczyniły się do tak słabego występu.

- Gdybym miał się cofnąć w czasie, zrobiłbym dokładnie tak samo - upierał się Klopp.

- Jeśli chcesz być w dobrej dyspozycji na koniec sezonu, musisz dokonywać zmian. Za ten wynik odpowiedzialny jestem przede wszystkim ja.

Klopp stwierdził, że nie jest w nastroju, by rozmawiać o szansach Liverpoolu na kolejny europejski comeback. Jedyna w historii wizyta Liverpoolu w Atalancie zakończyła się zwycięstwem 5:0 (w listopadzie 2020 roku).

- To nie jest moment, by prężyć muskuły i opowiadać, czego nie zrobimy w rewanżu. Pod względem jakości występu rozegraliśmy nasz najgorszy mecz w tym sezonie - dodał Niemiec.

Odpadnięcie z FA Cup, utrata pozycji lidera Premier League, a teraz jeszcze dotkliwa porażka w Lidze Europy. Liverpool musi szybko wylizać się z ran i zagrać dużo lepiej z Palace. Od tego zależy cały ten sezon.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (14)

Hmmmmmm 12.04.2024 17:30 #
Kto sobie obiecywał, ten sobie obiecywał. Założeniem na ten sezon był powrót do LM. Wszystko więcej jest miłym bonusem.
Paviola 12.04.2024 17:33 #
Klopp po prostu zasługuje na jakieś ważne trofeum w tym sezonie za te wszystkie lata. Trochę się boję, że w lidze Europy się nie uda, a w lidze znów zabraknie tego jednego, pieprzonego punktu.
Adam1 13.04.2024 19:36 #
Klopp fuksem zdobył Ligę Mistrzów,bo przeciwnikiem był team z ligi angielskiej, gdyby to był zespół z Kontynentu to mogło być na 100% ciężko,KMŚ też wygrał ledwo co
Tomek199229 12.04.2024 19:25 #
Owszem nie tak miało to wyglądać, każdy chce pożegnać Kloppa z jakimś poważnym trofeum ale i tak to jest sezon wyciśnięty na maksa i taka końcówka nie jest dla mnie zaskoczeniem. Gramy za bardzo przewidywalnie brak skuteczności a miejsce w tabeli wywalczone jest charakterna grą do końca gdzie strzelaliśmy bramki na wagę 3 pkt albo remisu . Czas na przebudowę czas na zmiany i tutaj radzę uzbroić się w cierpliwość przy nowym trenerze bo uważam że to potrwa rok dwa tak jak w przypadku Artety w Arsenalu . Teraz czas delektować się ostatnimi meczami z Kloppem na ławce i wierzyć że jakieś trofeum wpadnie


Miłego weekendu
mayro78 12.04.2024 19:51 #
Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze.
Trochę Klopp zlekceważył przeciwnika tym wyjściowym składem (Tsimikas, Jones, Gomez) Prędzej Gomez strzeli pierwszą bramkę w PL niż my 3
Redzik90 12.04.2024 20:48 #
Żenujące są te wysrywy dziennikarskie. Z Ligi Europy jeszcze nie odpadliśmy. Mimo, że będzie ciężko to ciągle wierzę, bo to jest LIVERPOOL. W Premier League walczymy o mistrza, a w mediach narracja jakbyśmy już wszystko położyli.
Spectre 12.04.2024 23:01 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
BigAnfield 12.04.2024 21:33 #
Coś pękło na pewno. Pytanie na jak długo spuszczą głowy?
Przewinął mi się czarny scenariusz tego sezony, mianowicie odpadnięcie z Włochami, remis z kimś w lidze tuż po tym jak Arsenal gubi punkty i przegrywamy wyścig o jeden punkt. Z kim? Z City.
Przegrać raz to nie wstyd. Przegrać dwa razy, to już dziwna sprawa, ale przejebac trzy razy o punkt z tą samą druzyna to już by bylo frajerstwo.
radoLFC 12.04.2024 21:53 #
Za dużo wizyt na Old Trafford, musieliśmy się tam czymś zarazić, od tamtej pory gramy słabo. 😉
użytkownik zablokowany 12.04.2024 23:03 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
użytkownik zablokowany 12.04.2024 23:11 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
sebix129 13.04.2024 12:16 #
To nie był błąd tylko normalna kolej rzeczy w piłce problem tutaj jest taki że nie udało się go zastąpić bo Darwin to flop transferowy podobnie jak Diaz.
Marcel1934 12.04.2024 23:19 #
Przepraszam a jak miało wyglądać pożegnanie z Kloopem? Po ostatnim sezonie nawet Wam się nie śniło że będziemy się bić w tej chwili o Mistrzostwo. W lecie jak było okienko to większość narzekała na transfery że Japończyk że Tylko Macalister i Szobo. My nawet nie dograliśmy końca sezonu a Tu cytaty że nie tak miało wyglądać pożegnanie Kloppa. A jak wygramy mistrzostwo i za tydzień chłopaki wsadza 5 bramek to jakie będą nagłówki artykułów?
użytkownik zablokowany 12.04.2024 23:42 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
pwnuq 13.04.2024 20:50 #
Dokładnie, przed sezonem dominowała opinia, że jak będzie LM to cud. Ten sezon już jest sukcesem i nie chodzi o to, że czwórka niemal pewna, ale o to, że przebudowa dokonała się niemal bezboleśnie po wymianie całej pomocy. Takie rzeczy się na co dzień nie dzieją. Do tego wprowadzenie młodzieży do składu - kto się spodziewał przed sezonem, że w ważnych meczach będzie w obronie grał jakiś Bradley i Quansah i to nie będzie katastrofa, a wręcz przeciwnie na luzaku dotrzymują kroku.
Majster to coś co przed sezonem mi się nie śniło, a teraz jest 7 kolejek do końca i wszystko jest możliwe.
użytkownik zablokowany 12.04.2024 23:49 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
jaszyn 13.04.2024 07:34 #
Artykuł dla sado masochistów. Jutro tylko 3 punkty!!!
użytkownik zablokowany 13.04.2024 19:10 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
cezarkop 13.04.2024 19:18 #
City właśnie pokazali jak się goli maluczkich w PL.
Adam1 13.04.2024 19:27 #
Gdybym był decydentem, to bym pokazał drzwi Kloppowi na drugi dzień po kompromitacji z Realem 2:5!
użytkownik zablokowany 14.04.2024 22:14 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

Moyes przed derbami  (0)
01.04.2025 22:21, FroncQ, Sky Sports
Alisson wybrany najlepszym piłkarzem marca  (0)
01.04.2025 22:07, AirCanada, liverpoolfc.com
Van Dijk prosi fanów o energiczny doping  (0)
01.04.2025 20:00, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Przedstawienie rywala: Everton  (0)
01.04.2025 19:29, Redbeatle, liverpoolfc.com
Wieści kadrowe przed derbami Merseyside  (0)
01.04.2025 18:29, Wiktoria18, liverpoolfc.com