Zawodnik, który może uratować sezon Liverpoolu
Po czwartkowej porażce z Atalantą Jürgen Klopp narzekał na luki w defensywie. “Byli taktycznie zdyscyplinowani. Oni strzelali, a my dawaliśmy im kolejne szanse”.
Problemy były jednak także po drugiej stronie boiska. Liverpool miał 19 strzałów generując przy tym xG na poziomie 2.6, a mimo to nie zdobył ani jednego gola. Wykończenie sprawia Niemcowi prawdziwy ból głowy.
To był tylko najświeższy przykład problemu, który najbardziej uwidocznił się w ramach starć z Manchesterem United w tym sezonie. W trzech spotkaniach z drużyną Ten Haga Liverpool nie odniósł ani jednego zwycięstwa, mimo że oddał łącznie aż 87 strzałów na bramkę United.
Najwięcej w kontekście słabego wykończenia mówi się o Núñezie, który w zremisowanym meczu z Czerwonymi Diabłami 2:2 oddał pięć strzałów nie zdobywając bramki oraz sześć w przegranym starciu w FA Cup. Podobny występ zaliczył z Atalantą, gdzie pudło w sytuacji 1 na 1 w 15 minucie zwiastowało resztę słabego występu.
Urugwajczyk oczywiście wielokrotnie przykładał się do sukcesów w tym sezonie, zdobywając 18 goli we wszystkich rozgrywkach i dodając do tego 13 asyst. Jednakże jego marnowanie akcji nadal powoduje frustrację.
Według OPTA, Darwin zmarnował 24 z 30 wielkich szans w Premier League w tym sezonie, co procentowo daje mu jeden z najgorszych wyników w lidze.
Mohamed Salah także obniżył loty.
Egipcjanin był w świetnej formie przed kontuzją ścięgna podkolanowego, której nabawił się w lutym, strzelając 15 goli w 21 spotkaniach Premier League. Salah zamieniał 22.3% strzałów na gole, co jest imponującym wynikiem.
Jednakże od kiedy powrócił po kontuzji, współczynnik ten spadł do 8%. Strzela przy tym dwa razy więcej, jednak ów strzały są znacznie gorszej jakości. Liczby zdają się sugerować, że Egipcjanin za bardzo stara się samodzielnie rozwiązać problem Liverpoolu.
Prawda jest taka, że pojedynczy gracz nie jest w stanie tego zmienić. Marnowanie szans jest kolektywnym problemem Liverpoolu. Mimo, że znajdują się w czołówce tabeli, zajmują 10 miejsce w Premier League, jeżeli chodzi o wykorzystywane szanse. W kwestii celności strzałów jest jeszcze gorzej – 14 miejsce.
Współczynnik zamienianych strzałów na gole na niskim poziomie 11.5% jest szczególnie martwiący w kontekście wyścigu o mistrzostwo.
Ostatnie 10 drużyn, które zwyciężały Premier League, osiągały średnio wynik na poziomie 14.3%. W poprzednim sezonie Manchester City miał wynik 15.7%.
Powrót Diogo Joty, choć nie jest lekiem na wszelkie problemy, nadszedł w odpowiednim czasie.
27-latek był w rewelacyjnej formie przed nabawieniem się kontuzji w lutym, zdobywając 9 goli w Premier League, prezentując typową dla siebie chłodną głowę w sytuacjach bramkowych.
Porównując statystycznie ofensywę Liverpoolu w Premier League, Jota wypada najlepiej, zdobywając średnio 0,77 gola na 90 minut. Współczynnik zamienianych szans na gole to aż 25%.
Salah, Núñez, Díaz i Gakpo zdobyli mniej goli niż wskazuje na to statystyka xG. Na drugim biegunie znajduje się Jota, który zdobył 9 bramek z xG na poziomie 4.42. Oznacza to zatem, że strzelił on prawie pięć goli więcej, niż powinien, biorąc pod uwagę jakie miał szanse.
Te statystyki sprawiły, że Jamie Carragher w styczniu okrzyknął Jotę najlepszym “finisherem” akcji w Liverpoolu w erze Premier League.
- Gdy tylko dochodzi do szans zachowuje zimną krew - powiedział Carra.
– Gdy wszyscy są zdrowi prawdopodobnie nawet nie gra w pierwszym składzie, ale nadal myślę, że lepiej wykańcza akcje niż zawodnicy pokroju Suareza, Torresa, nawet Salaha. Jedyny gracz, który może z nim konkurować w tej kwestii to Robbie Fowler.
To, czy słowa Carraghera są słuszne czy nie, to temat na osobną dyskusję. Nie można jednak zaprzeczyć, że statystyki Joty mówią same za siebie. Licząc od sezonu 2010/11, nikt lepiej nie wykorzystywał szans niż Portugalczyk.
Klopp po meczu z Atalantą przyznał wprawdzie, że nie ma “żadnych pozytywów”, o których mógłby porozmawiać, jednakże prywatnie zapewne przyznałby, że powrót Joty jest pozytywem.
Jota w trakcie swojego 15 minutowego występu nie był w stanie pokonać bramkarza Atalanty Juana Musso. Co więcej, zmarnował jedną dobrą szansę na zdobycie gola głową. Mimo to dodał ofensywie Liverpoolu wymaganej natarczywości i wyglądał dobrze, mimo długiej przerwy od gry.
Jota sprawia, że Liverpool jest silniejszy. W tym sezonie The Reds przegrali tylko jeden z 18 meczów, które Portugalczyk zaczynał w wyjściowej XI. Współczynnik wygranych wynosi 78%, gdy Jota zaczyna w pierwszym składzie, 63% zaś gdy nie zaczyna meczu.
Biorąc pod uwagę całą historię Joty w Liverpoolu, statystyki dalej przemawiają na jego korzyść. Liverpool strzela więcej goli i wygrywa więcej spotkań z Portugalczykiem w pierwszej XI.
Nick Wright
Komentarze (14)
Co do pytania o transfer Joty to, Edwards ogarniał Portugalczyka bo pamiętam, że był artykuł o tym, że transfer był rozbity na małe raty nawet nie wiem czy on do tej pory jest już spłacony.
Obawiam się niestety, że jest już za późno na ratunek.
Ależ się rozmarzyłem 😊