Klopp po porażce z Crystal Palace
Jürgen Klopp przeanalizował przyczyny słabego występu Liverpoolu po przegranej 0:1 z Crystal Palace na Anfield.
Gol Eberechi Eze w 14. minucie zadecydował o zwycięstwie, a ambicje Liverpoolu dotyczące tytułu Premier League zostały brutalnie zachwianie.
Czy Liverpoolowi brakuje pewności siebie w ostatnich meczach...
Myślę, że problemem jest trochę to, że nie jestem pewien w 100 procentach, że ogólnie to, jak radziliśmy sobie z meczami z United, szczególnie nam pomogło. Mam na myśli, że przegraliśmy mecz w pucharze i było to katastrofą, ponieważ byliśmy tak dobrzy, a i tak go przegraliśmy. Potem remisujemy tam [w lidze], byliśmy naprawdę dobrzy przez długi okres i po prostu go zremisowaliśmy – to teraz nie jest powód dzisiejszego dnia, to kilka tygodni wstecz, ale zapytałeś o ostatnie kilka tygodni. Więc problemy, jakie mieliśmy w pojedynkach z United, były zupełnie inne niż te, które mieliśmy dzisiaj. Tak, gole, które straciliśmy, są tracone zbyt łatwo, to prawdopodobnie największy problem, który mamy.
Więc wszyscy – włącznie z piłkarzami i mną – spodziewaliśmy się reakcji i zobaczyliśmy reakcję, że przegraliśmy w meczu przeciwko Atalancie więcej niż tylko mecz.
W tym meczu po prostu zawsze byliśmy zbyt szeroko rozmieszczeni, a gol, który straciliśmy, gdzie Eze wylądował zupełnie niekryty w polu karnym ... to nie może się wydarzyć. Pozwól mi powiedzieć to tak: jeśli naciskasz na 80 procent, to lepiej nie robić tego w ogóle, bo to wtedy nie ma sensu. Mieliśmy dziś zdezorganizowaną linię pomocy w pressingu.
Dlatego Crystal Palace miało zbyt dużo posiadania piłki. W tych momentach musieliśmy biec w złym kierunku, przegrywaliśmy 0:1 i oczywiście to nie jest wspaniałe uczucie. Nie można zyskać rytmu w tych chwilach. Potem oczywiście druga połowa to naprawdę dobry mecz u siebie, to był naprawdę dobry mecz. Nie jestem pewien, czy mieli konkretne szanse, ale my mieliśmy wiele, te duże, te cztery, gdzie każdy myślałby, 'To powinien być gol'. Więc mieliśmy moment, byliśmy w grze i mogliśmy wywierać na nich presję.
I to teraz tak jest, pokazaliśmy właściwą reakcję w grze, nie poddawaliśmy się, wcale nie, chłopaki naprawdę się starali, ale w końcu to nie było wystarczające, musimy to także przyznać. Nasza formacja nigdy naprawdę nie była ustawiona tak, by sprawić problemy Palace. Piłki na skos, które grają, można obronić tylko stawiając człowieka przy piłce pod presją, nie ma innej szansy, by to zrobić. Nie zrobiliśmy tego, co oznacza, że mogą grać jak chcą.
O stracie pięciu punktów w ostatnich dwóch ligowych meczach...
To proste, rozumiem w 100 procentach, oczywiście musisz zadawać te pytania – co to oznacza dla walki o tytuł i tak dalej. Nie jestem głupi, wiem o tym. Odpowiedź jest dość prosta.
Jeśli gramy tak, jak graliśmy w pierwszej połowie, dlaczego mielibyśmy wygrać ligę? Jeśli gramy tak jak w drugiej połowie, możemy wygrywać mecze. Więc jeśli możemy wygrywać spotkania piłkarskie, to zobaczymy, ile możemy ich wygrać. Musimy być gotowi, gdy inni będą mieć problemy.
Mamy teraz serię czterech meczów wyjazdowych, jeśli się nie mylę i to byłoby trudne w każdym razie, będzie trudno i o tym wiemy. Jasne, że musimy teraz to przezwyciężyć i to nie jest łatwe. Nie ma nic innego naprawdę do powiedzenia. Krytyka w tych momentach jest całkowicie słuszna i absolutnie słuszna, chodzi o to, jak sobie z tym radzimy. W pierwszej połowie nie radziliśmy sobie szczególnie dobrze z sytuacją, ale w drugiej połowie powinniśmy wygrać mecz, ale nie zrobiliśmy tego, widziałem wynik. To tyle.
Czy zmęczenie daje się we znaki w drużynie...
Czy Wataru i Macca teraz grali trochę za dużo w ostatnich tygodniach? Być może, byli dwoma najczęściej używanymi graczami, szczególnie Alexis. Inni chłopaki wrócili do gry po kontuzjach. Powiedziałbym, że Curtis dzisiaj był naprawdę dobry. Dom wrócił po kontuzji, brakuje mu rytmu. Myślę, że w sytuacji, w której jest Trent Alexander-Arnold, to był naprawdę dobry występ, ale nie sądzę, że mógłby teraz zagrać 120 minut, pozwól mi tak powiedzieć. Robbo wrócił po urazie. Wszystko to sprawiło, że kilku zawodników musiało grać wiele meczów. To właściwie nie jest zbyt interesujące dla nas, czy teraz znajdziemy prawdziwą odpowiedź. Musimy tylko zadbać, żebyśmy znaleźli sposób, aby pokonać konkretnego przeciwnika. Zawsze tak jest.
Dla wygrywania, jako menedżer znajdujesz wiele wyjaśnień, 'To było świetne, to było świetne.' Kiedy przegrywasz, nie jest tak łatwo znaleźć te rzeczy, a mogą być oczywiste, ale nie chodzi o to, żeby teraz wskazywać palcem na to czy tamto. Rozwiązaniem jest zawsze być naprawdę razem na boisku. W tym momencie mamy rytm, mamy impet w grze, jest to trudne dla przeciwnika, oni nie czują się dobrze, my czujemy się znacznie lepiej, a potem ci chłopcy naprawdę potrafią grać w piłkę. Dziś pokazali w naprawdę trudnej sytuacji, że potrafią to robić, i to było dobre To nie jest wspaniałe uczucie, bo przegraliśmy mecz, a zaplanowaliśmy ten dzień zupełnie inaczej. Tak to jest i jak powiedziałem, musimy sobie z tym radzić.
Komentarze (25)
Wszystko jest możliwe, póki piłka w grze.
Osobiście wierzę w naszych 💪
YNWA 🔴
YNWA 🔴💪🏆
Za chwilę City będzie miało lepszy od Arsenalu.
Podkreślam - żeby wygrywać wszystko w dzisiejszej piłce potrzeba nieskończonej liczby zmiennych i sum, które są osiągalne tylko dla 2 może 3 drużyn na świecie. Liverpool to ciągle wielki, wspaniały klub ze wspaniałą publicznością i będący w absolutnym europejskim czubie.