Konferencja prasowa Kloppa przed starciem z Fulham
The Reds muszą ponownie skupić swoją uwagę na rozgrywkach ligowych - w niedzielne popołudnie zmierzą się na Craven Cottage z Fulham Marco Silvy.
Podopieczni Kloppa będą chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę w lidze po tym, jak w miniony weekend przegrali z Crystal Palace, a później odpadli z Ligi Europy pomimo wygranej 1:0 z Atalantą w czwartkowy wieczór.
Boss podczas przedmeczowej konferencji prasowej mówił nieco o najbliższym wyjeździe do Londynu, a także ocenił szanse w wyścigu o tytuł mistrzowski Premier League. Oto podsumowanie tego, co miał do powiedzenia niemiecki menedżer.
O potrzebnym 'resecie' po rozczarowaniu w meczu z Palace przed tygodniem...
Niestety, każdy z nas na przestrzeni lat miał wystarczająco dużo okazji, by się tego nauczyć. Nie pamiętam sezonu bez momentów, podczas których myślałeś: "Powinniśmy byli to wygrać, powinniśmy byli zrobić to" itp. To część naszego życia. Trzeba sobie z tym radzić. Nigdy nie chodzi o to, ile ciosów otrzymasz - chodzi o raczej to, jak sobie z nimi radzisz, na jakie szkody sobie pozwolisz. Musimy sobie poradzić z tą sytuacją tak jak zawsze. Nie jest to więc teraz wielki problem. Problem polega na tym, że są jeszcze inne drużyny, przeciwko którym gramy.
Zawsze znajdziemy sposób na pozytywne nastawienie, będziemy wierzyć w szansę, jaka jest przed nami itd. Jednak na końcu trzeba zagrać z przeciwnikiem, który ma swoje własne cele, być może ma też więcej czasu na regenerację i tego typu rzeczy. Na tym polega wyzwanie w grze w piłkę nożną - nigdy nie gramy dla samych siebie, zawsze po drugiej stronie mamy swojego przeciwnika. Musimy upewnić się, że to my znowu staniemy się groźnym przeciwnikiem, z którym żadna drużyna nie będzie chciała grać. Trochę za bardzo ułatwiliśmy zadanie trzem drużynom z rzędu i powinniśmy to zmienić.
O tym, jak bardzo wciąż wierzy w to, że Liverpool ma szansę na mistrzostwo...
To oczywiście nie jest w naszych rękach, ale nie o to chodzi. Myślę, że jeśli wygramy wszystkie mecze, to jest duża okazja, że będziemy mistrzami. Jeśli nie, to jest duża szansa, że ktoś inny będzie. Może musimy wygrać tylko pięć meczów, jednak nikt tego nie wie. Kto by pomyślał, że Arsenal przegra z Aston Villą? Jednak, jeśli siedzisz w futbolu, patrząc na Aston Villę, myślisz: "Wow". My wciąż musimy tam jechać i nie jest to jeden z moich ulubionych meczów wyjazdowych - ale tak po prostu już jest. Teraz wszyscy siedzimy tutaj i myślimy: "Ok, Manchester City wygra wszystkie swoje mecze". Tak, zdarzało się to dość często, ale przed nimi jeszcze wiele meczów do rozegrania i również mają na swojej drodze trudnych przeciwników. Nie myślimy o nich.
Myślimy o tym, jak możemy sprawić, że znów zaczniemy wygrywać mecze. Mieliśmy zły ostatni tydzień pod względem wyników i nie tylko - we wszystkich ostatnich meczach mieliśmy dobre momenty, stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji bramkowych i nie wykorzystaliśmy właściwie żadnej z nich, więc nie jest idealnie. Jednak najgorszą rzeczą w piłce nożnej jest brak szans. Lepiej jest radzić sobie z sytuacjami, które marnujesz, niż nie mieć okazji w ogóle. Dlatego jestem absolutnie pozytywnie nastawiony po wczorajszym dniu wolnym. Jestem nawet bardziej niż zadowolony z sytuacji, w której się znajdujemy.
O tym, jak doświadczeni zawodnicy mogą pomóc drużynie...
Kiedy ostatnio byliśmy w tym miejscu, ostatecznie nie wygraliśmy ligi, więc tak to wygląda. Przegraliśmy o punkt, tak więc co to za doświadczenie - doświadczenie polegające na tym, że wiemy, jak się dostać do czołówki? Nie o to chodzi, to nie to robi największą różnicę. Dobrze jest wiedzieć, że jest się dobrym, że można sprawić innym drużynom problemy. Jednak sprawa jest jasna - jeśli chcesz być mistrzem Premier League, musisz być bliski perfekcji. Jeśli nie jesteśmy idealni, musimy radzić sobie z niepowodzeniami w najlepszy możliwy sposób lub w sposób doskonały - i to właśnie teraz robimy. Mamy za sobą tydzień niepowodzeń - były trzy mecze, które zbytnio nam się nie podobały, zwłaszcza wyniki - ale teraz musimy zacząć to odwracać.
O tym, jak bardzo pomaga fakt powrotu do gry Trenta Alexandra-Arnolda i Diogo Joty...
Bardzo. Oczywiście, że potrzebujemy Trenta Alexandra-Arnolda, ale potrzebujemy go w naprawdę dobrej kondycji, w formie i to jest to, do czego musi teraz dążyć. Nie chodzi o niego, bo to nie jego wina, taka jest po prostu sytuacja. Pytanie brzmi więc, jak szybko możemy go przywrócić na najwyższe obroty? To samo tyczy się Diogo, Robbo [Andy'ego Robertsona] i Mo [Salaha]. Wszyscy doznali kontuzji, których nigdy wcześniej nie mieli. Dom Szoboszlai i Curtis Jones, to samo.
Dobrze jest ich mieć, ale nie chodzi o to, kto zakłada koszulkę, tylko o to, jak możemy grać. Musimy znaleźć sposób, aby pomóc chłopakom w jak najlepszy sposób, aby jak najszybciej doprowadzić ich do najlepszej formy i kondycji, a następnie iść dalej. Oczywiście mówię o każdym zawodniku, który dysponuje taką jakością w grze - bez nich nie mielibyśmy szans. Z nimi - mamy. Z nimi, w naprawdę dobrym piłkarskim momencie, te szanse stają się jeszcze większe.
O tym, jak trudno jest wypracować rytm gry u zawodników na tym etapie sezonu...
Nie ma idealnego sposobu. Chłopcy właściwie muszą sobie z tym poradzić sami. Teraz mamy kontuzję Conora Bradleya, co oznacza, że straciliśmy rozwiązanie na prawej obronie. To dobrze, że Trent wrócił, bo teraz prawdopodobnie znajdzie sposób na odnalezienie rytmu gry na boisku. Tak to już jest. Możemy o tym rozmawiać przez następne pięć dni, jestem w tym biznesie od dawna i nie znam nikogo, kto mógłby to przyspieszyć. To zależy od chwili. Im lepiej gra drużyna, tym łatwiej jest chłopakom wejść i nabrać tempa. Jeśli nie jesteśmy w dobrym momencie, jest to naprawdę trudne również dla nich. Wracający zawodnicy nie powinni być tymi, którzy odmienią losy spotkania. Chłopcy, którzy grali, mają znacznie więcej rytmu, muszą wyznaczyć pewien poziom. Pozostali muszą się dopasować, by następnie popchnąć nas na jeszcze wyżej.
O wyzwaniu, jakie będzie stanowił mecz z Fulham...
Wygrali ostatni mecz z West Hamem, więc to też pewnie będzie im pomagało. Rzuciłem tylko okiem, ale widziałem, że wygrali z mniejszym posiadaniem piłki niż West Ham, tak więc zaprezentowali oczywiście nieco inne podejście niż zwykle. To interesujące. Muszę powiedzieć, że Marco jest po prostu wyjątkowym trenerem, zawsze go lubiłem, zawsze lubiłem to, co robił. Oni mieli trochę dziwny sezon. Na początku nie radzili sobie dobrze, potem radzili sobie wyjątkowo dobrze, by potem znowu zaliczyć kilka wyników, po których myślałeś: "Och, co się teraz stało?". Potem jednak wygrali pięć spotkań z rzędu i to naprawdę wysokimi wynikami.
Teraz prawdopodobnie znów są w tym bardziej solidnym okresie. Jeśli nie możesz walczyć o Europę, to nie powinieneś być przynajmniej zaangażowany w walkę o utrzymanie. Oni walczyli trochę o europejskie puchary - być może nadal walczą - przede wszystkim jednak nie będą zaangażowani w walkę o utrzymanie, a to prawdziwy sygnał. Mogą być mniej lub bardziej spokojni, mogą po prostu być sobą, zobaczymy. W taki dzień zawsze jest podobnie - musimy pokazać, że chcemy tego bardziej niż oni, nawet jeśli zagramy u nich. To jest to, czego spróbujemy.
Komentarze (14)