Riise wraca do incydentu z Bellamym
John Arne Riise ponownie miał okazję, aby odnieść do przykrych dla niego doświadczeń z 2007 roku, kiedy to został zaatakowany kijem golfowym przez swojego kolegę z Liverpoolu — Craiga Bellamy’ego.
Zespół Rafy Beniteza przygotowywał się w Algarve do swojego pierwszego spotkania przeciwko Barcelonie w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Drużyna z Katalonii broniła tytułu z zeszłego roku, więc wyjazd na Camp Nou dla The Reds miał być sporym wyzwaniem.
Sytuacja, która wydarzyła się dzień przed meczem, miała pogrzebać szanse ekipy z Anglii na dobry rezultat w Katalonii. Po imprezowym wieczorze, Craig Bellamy zdecydował się zaatakować Norwega w jego pokoju hotelowym przy użyciu kija golfowego. Wszystko miało rozchodzić się o to, że Riise nie chciał zaśpiewać piosenki, czego bardzo chciał Walijczyk i w związku z odmową postanowił wymierzyć karę lewemu obrońcy The Reds.
Pomimo całego zamieszania Liverpool wygrał z Barceloną 2-1, a na listę strzelców wpisali się właśnie: Bellamy i Riise. Podczas celebracji bramki, Walijczyk próbował odwzorować uderzenie piłki golfowej, co stało się symbolem tamtego wyjazdu do Hiszpanii i na zawsze będzie miało szczególne miejsce we współczesnej historii The Reds.
Od tamtych wydarzeń obaj byli piłkarze Liverpoolu, często są pytani o szczegóły dotyczące tamtej nocy. W październiku zeszłego roku Bellamy ponownie podzielił się swoją wersją wydarzeń.
Norweg odniósł się do tych spostrzeżeń sprzed kilku miesięcy w wykonaniu Walijczyka i stwierdził, że czuje się „dziwnie”, gdy Bellamy publicznie wypowiada się o tamtym przejawie agresji. Jego zdaniem były napastnik The Reds był pijany i może się mylić, jeśli chodzi o fakty, które miały miejsce 17. lat temu.
- Ta sytuacja z Craigiem Bellamym nie powinna się wydarzyć pomiędzy dwoma kolegami z zespołu - powiedział Riise.
- Może się wydarzyć, gdy nie jesteś w odpowiednim miejscu w swoim życiu i dołożysz do tego alkohol. Robisz rzeczy, których byś nie zrobił i żałujesz.
- To z pewnością coś, czego nigdy nie zapomnę, chociaż oczywiście mogę wybaczyć, co też zrobiłem, gdy to się stało. Znałem Bellamy’ego i nie był sobą. Lubi dużo mówić, ale to nie ten typ osoby. Pogodziliśmy się i trzy dni później strzeliliśmy przeciwko Barcelonie.
- Dziwnie się czuje, gdy słyszę o tym, co mówi w różnych podcastach. Według mnie nie do końca tak było, jak twierdzi. Zadziwia mnie to, że wszystko pamięta, bo był pijany.
- Jest, jak jest. Przeprosił i nawet powiedział ostatnio, że nie powinno mieć to miejsca.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi i nimi nie będziemy. To nie jest typ osoby, z którą chce mieć do czynienia w życiu, przez to, co się stało między nami. Ludzie popełniają błędy, ogromne nawet i trzeba po prostu przeprosić i żyć dalej.
- On nie jest osobą, której potrzebuje i nie będę miał w swoim życiu, więc życzę mu wszystkiego najlepszego. Życie trwa dalej.
Komentarze (3)