Everton górą! Mistrzostwo oddala się od Liverpoolu
Cytując słowa piosenki Elektrycznych Gitar: To już jest koniec, nie ma już nic, Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic, kończymy smutnym akcentem wieczór. Liverpool przegrywa na Goodison Park z Evertonem 0:2. Dla The Toffees to pierwsze zwycięstwo w Derbach Merseyside u siebie od prawie 14 lat.
W środowy wieczór czekały nas 244. Derby Merseyside. To ostatnie derby w karierze dla Jürgena Kloppa jako menedżera The Reds. Aby podtrzymać szansę na tytuł mistrzowski Liverpool musiał pokonać dzisiaj Everton na Goodison Park. Natomiast ekipa Seana Dyche'a za wszelką cenę chciała pokrzyżować plany rywalom z Anfield i zgarnąć komplet punktów, który pozwoliłby im się przybliżyć do utrzymania w Premier League.
Od pierwszych minut wrzało i działo się na Goodison Park. Już w piątej minucie było bardzo gorąco na połowie The Reds. Świetne podanie piłki z głębi pola zawodnika Evertonu trafiło pod nogi Dominica Calverta-Lewina, a ten minął Alissona i zaimitował upadek. Arbiter główny nie wahał się o podyktowaniu rzutu karnego dla The Toffees. VAR długo analizował tę sytuację i ostatecznie pozycja spalona napastnika Evertonu zadecydowała o anulowaniu jedenastki. Chwilę później znakomitą okazję mieli piłkarze Jürgena Kloppa. Mohamed Salah mógł znakomicie obsłużyć podaniem z pierwszej piłki Darwina Núñeza. Jednak Urugwajczyk został w ostatniej chwili uprzedzony przez obrońcę gospodarzy. W 17. minucie ponownie drużyna Evertonu wysłała poważne ostrzeżenie defensywie Liverpoolu. Gracze Seana Dyche'a dominowali w powietrzu. Fantastyczna interwencja Alissona Beckera uchroniła The Reds przed utratą gola po groźnym strzale z główki przez Dominica Calverta-Lewina.
Śmierdziało golem dla Evertonu od początku meczu i dopięli swego w 27. minucie. Koszmarna niefrasobliwość defensorów Liverpoolu w polu karnym po wcześniejszym dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Niefortunne wybicie Ibrahimy Konaté wykorzystał Jarrad Branthwaite. Ten zachował przytomność i szczęśliwym strzałem pokonał Alissona, a sama futbolówka zanim przekroczyła linię odbiła się jeszcze od słupka. Znakomitą sytuację na gola zmarnował po raz kolejny w tym sezonie Darwin Núñez. Urugwajczyk w 35. minucie fatalnie przymierzył z bliskiej odległości, celując wprost Jordana Pickforda. Z podobnym efektem uderzył Luis Díaz tuż przed końcem pierwszej połowy. Skutecznością w pierwszej części meczu podopieczni Jürgena Kloppa nie grzeszyli. Pierwsza połowa na dużej intensywności i wolą walki, ale wynik nie był korzystny dla Czerwonych. Drużyna z Anfield schodziła na przerwę z jednobramkową stratą.
The Reds potrzebowali mocnego tchnienia od początku drugiej połowy, aby wrócić do gry. Liverpool dominował w posiadaniu piłki, próbował kreować, ale to nie wystarczyło. Everton był bardziej konkretny, czym efektem był gol na 2:0 w 58. minucie. Dominic Calvert-Lewin wyskoczył najwyżej w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i celnym uderzeniem z głowy podwyższył prowadzenie The Toffees.
Luis Díaz mógł w 69. minucie zdobyć gola kontaktowego, jednak strzał Kolumbijczyka zatrzymał się na słupku bramki Jordana Pickforda. Liverpool po stracie drugiego gola był bezzębny. Everton znakomicie potrafił sobie radzić z próbami ataków ze strony The Reds i kontrolowali przebieg gry, mimo ogromnego posiadania piłki przez drużynę gości. Everton wygrywa na Goodison Park z Liverpoolem po raz pierwszy od prawie 14 lat i praktycznie pozbawia szans na mistrzostwo Anglii ekipę Jürgena Kloppa.
Składy:
Everton: Pickford - Godfrey, Tarkowski, Branthwaite, Mykolenko (46' Young), Harrison, Gueye (75' Onana), Garner, McNeil, Doucouré, Calvert-Lewin (90'+4 Chermiti)
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold (84' Gomez), Konaté (63' Quansah), van Dijk, Robertson (84' Tsimikas), Szoboszlai (63' Endō), Mac Allister, Jones (63' Elliott), Salah, Núñez, Díaz
Komentarze (727)
W ataku jesteśmy skazani na to trio, z ławki nie ma nikogo.
A już się bałem i nasz atak
Come on LFC 🔴💪😃
Zgasić te niebieskie placki
Kolega powinien oglądac uwazniej mecz, żeby takich baboli jak ten post nie popełniać
Oby po kloppie też tak było
Konate ostatnio same wylewy ma
Prosiliśmy się znowu o bramkę to ją dostaliśmy! 😡
Ale spokojnie, jego obrońcy i tak powiedzą że z woleja zza pola karnego by trafił..
Serio ja nie wiem jak ten typ (Nunez) ustrzelił dziecko
Ktos ma jeszcze watpliwosci do Nuneza?
Widać kto na derby wyszedł z postanowieniem wygranej. My nie wiem o co walczymy, nie ma pomysłu, nie ma szybkości, ni ma skuteczności.
To cud musi się wydarzyć żeby bramka wpadła z akcji
Zdecydowanie najgorsze trio za Kloppa w LFC. Już Origi czy Benteke robili lepszą robotę
- 1:0 w plecy
- dwie zmarnowane setki (Nunez, Diaz)
- sędzia nie ułatwia
Zmiany już w przerwie koniecznie, tylko kto jak Jota wieczne l4 a flegmatyk znikł przed meczem.
Chociaż Nunez pewnie i tak by zdołał znaleźć słupek w takiej sytuacji.
Po sezonie mistrzowskim dostał nowych piłkarzy, a on dalej uparcie próbował grać to samo. Tylko że: Salah i Robbo są coraz starsi, Nunez to nie Firmino, Diaz to nie Mane a pomoc jest zupełnie inna niż wtedy.
Tu potrzeba nowego pomysłu na grę
A to co z przodu się dzieje ostatnio to już ciężko wytłumaczyć, myślałem że może przypadek, może spadek formy, ale najbliżej mi do tego że psychicznie jakoś odczuwają presję
Strzelanie na pałę, durne faule w pierwszej fazie meczu, bezsensowne różne na krótki słupek itd
Tego nie da się bez absolutnego wkur... a oglądać! 😡
Jeszcze jest 50 minut ostatniej szansy ale czy tak grający zespół może tenniekorzystny wynik odwrócić?
A Salah ? Gra jeszcze gorzej jak Firmino i Mane przed odejściem , mam nadzieję że Edwards zarobi na nim porządne pieniądze i przyjdzie tu nowy młody skrzydłowy który nie będzie skakał jak panienka przed przeciwnikiem
Problem jest znany potrzebny jest sponsor co chce wygrywać a nie zarabiać na klubie.
Więc jakiś szejk albo 4 miejsce do usranej śmierci z Jankesami.
Come on LFC 🔴♥️
Nie wiem, mamy jednego dobrego pomocnika to cofamy go na ŚPD i neutralizujemy jego największe atuty.. wyżej mamy dwóch pomocników co nie umieją wykreować żadnej okazji ani dla siebie ani dla napastników. A już nasze atakujące trio to prawdziwy dramat - kombinacja niechlujności, niemocy strzeleckiej, braku pomysłu, strzałów na pałę. Dobrze że się jeszcze chce Van Dijkowi, TAA, Alissonowi i Macce bo chyba byśmy od każdego dostawali.
Rzygam tymi sędziami, patologia
P.S. wiem że gramy słabo i w sumie tylko strata bramki nas ruszyła
Wszystkie wrzutki na zamykającego i wszystkie sprawiły mega problemy. Pięknie.
Nunez, Jones.
A jak pęknie to wychodzi szajs. Zrobił wiele, ale jeszcze więcej przegrał. Przyszłość jest nie pewna, ale ja już tego mam dość co widzę.
Nie oglądam już nic do końca sezonu, szkoda nerwów i oczu.
Co do kwestionowania Kloppa - no cóż, są tu ludzie którzy stwierdzą, że to lata niewykorzystanego potencjału. Ale prawda jest taka, że w wielu przypadkach to było robienie wyników właśnie PONAD stan. Wróciliśmy do ścisłej czołówki. To były wspaniałe lata, ale najwidoczniej czas na nowy rozdział.
No właśnie. Mieliśmy plagę kontuzji oraz druki sędziowskie, a mimo tego potrafiliśmy cisnąć i trzymać się planu. Nie ma wytłumaczenia na katastrofę jaką nam zaserwowali między marcem a kwietniem. Po prostu nie ma. Oni tak jakby trochę napluli Kloppowi w twarz.
Ktoś im wyciął jaja?
Predzej bedzie 3:0 niz my cos strzelimy.. Dobranoc
Niesamowicie boli mnie to jak to się skończyło. Byliśmy pewni, że Klopp zostawi po sobie ułożoną, przebudowaną drużynę, tymczasem lecimy na dno...
Zazwyczaj był to Luty w tym roku przypadło na sam koniec sezonu, co frustruje podwójnie
do końca, marnujesz to wszystko.
1. Przegrywamy wszystkie najważniejsze puchary w marcu/kwietniu
2. Odchodzi od nas jeden z trzech najlepszych trenerów ostatniej dekady
3. Prawdopodobnie będzie nas trenował jakiś noname
4. Mamy braki kadrowe na kluczowych pozycjach
5. Istnieje spora szansa, że odejdą od nas największe gwiazdy ostatnich lat
Przyszłość nie zapowiada się kolorowo i właśnie przegraliśmy szansę na piękne wspomnienia.
Dograć sezon, pożegnać Kloppa z honorami i zacząć wszystko nowa.
Cię sprzedaj Salaha puki ktoś daje za niego dobra kasę
Może u nas będzie tak samo? XDD
W pierwszej połowie po podaniu od Salaha miał czas, spojrzał gdzie jest ustawiony Pickford po czym........ uderzył z całej siły w miejsce dokładnie tam gdzie on stał. Takie sytuacje odbierają motywacje całej drużynie o kibicach nie wspominając już w ogóle.
Wyglądaliśmy fatalnie w każdej formacji, te niedokładności i kiksy, aż żal patrzeć.
Wypisaliśmy się z walki o mistrzostwo, no szkoda, nie pierwszy i ostatni raz, no ale za kilka dni jest następny mecz może ciśnienie zejdzie i nasi znowu zaczną się cieszyć grą, tylko to zostało.
YNWA
Zagraliśmy w nim bardzo dobrze, straciliśmy kuriozalną bramkę, po niej wznieśliśmy się na wyjątkowy poziom, zepchnęliśmy City do rozpaczliwej defensywy, a to udaje się naprawdę niewielu drużynom, praktycznie żadnym. Włożyliśmy w ten mecz potężną dawkę energii ale niestety, zmarnowane sytuacje (które zresztą marnujemy seryjnie do dzisiaj) oraz błąd sędziego doprowadziły do tego, że mecz skończył się remisem. To już prędzej po takim meczu, w którym drużyna wzniosła się na wybitny poziom, ale i tak nie zdołała wygrać, można się załamać niż po takim gównie, jakie zagraliśmy w pucharze na Old Trafford. Takie mecze jak ten z City potrafią zdołować. Cokolwiek byś nie zrobił, na jak wysoki poziom byś się nie wspiął, znowu się nie udało.
ja bym tak napisał "Everton górą! TOP 4 jest zagrozone dla Liverpoolu".
wydaje mi sie ze najwiecej dni byliśmy na 1 miejscu a może nas zabraknąć w LM
YNWA 🔴♥️💪
już nie ma szans a matematyczne to żadne.
Nunez jest totalnie do sprzedania
Bardzo duży flop
P.S. przepraszam adminów i moderatorów ale nie mogę czytać tych wypocin
Tak tak.. Trzeba być twardym i nie można się mazać. Mnie np. utwardza i hartuje oglądanie meczów LFC oraz śledzenie ich wyników od czasów Rodgersa. Bo ile razy jesteśmy blisko, witamy się z gąską i cieszymy się ze zwycięstw drużyny, to po jakimś krótkim czasie przychodzi wielki zawód i depresja. Dalsze hartowanie przez następne 10-20 lat spowoduje że stanę się Ironmenem.
- ogóry w lidze się poddają z City i Arsenalem, a spinają na LFC to bo to najpotężniejsza drużyna i chcą się pokazać,
- mecz z United zniszczył LFC psychicznie w ogóle
- ogłoszenie decyzji o odejściu zabiło zespół
Kurła:
- ogóry spinają się tak samo na każdy zespół z góry i trzeba się przy nich nabiegać i nasiłować, żeby gubić krycie i nagłówkować, żeby sforsować autobus. Arsenal i City to potrafią, bo mają młodych albo/i kreatywnych zawodników ze świetnymi umiejętnościami technicznymi, przeglądem pola, odwagą do niekonwencjonalnych zagrań i z doświadczeniem. Tutaj pod to kryterium można z grzeczności podciągnąć Salaha i nieco na kredyt Szobo i Maca. Reszta to wyrobnicy, którzy myślą przede wszystkim o tym, żeby nie popełnić kosztownego błędu, więc miewają tylko przebłyski.
- mecz z United nie miał znaczenia, po prostu był jednym z pierwszych w pojawiającym się kryzysie, a jego objawy były widoczne już w samym spotkaniu. Wiem, że to spotkanie stanowi wygodną wymówkę, bo nie dość, że jest winny tego pasma porażek to jeszcze to ktoś spoza LFC, ale fakty są takie, że średnia jakość pierwszego składu i krótka ławka to główny powód kiepskiego finiszu sezonu: nie można rozegrać ~50 spotkań samą wolą walki, siłą przyjaźni i przebłyskami dwóch zawodników.
- ogłoszenie decyzji Kloppa też jest tu przeceniane. Myślę, że nawet jeśli do mediów by się to przedostało np. w maju/czerwcu to zawodnicy i tak wiedzieliby o tym wcześniej. Poza tym, jeśli grasz u trenera, którego lubisz to wiedząc, że odchodzi, chyba raczej będziesz próbował do maksimum wykorzystać, że u sterów jest ktoś, kto wie co robi(?) + godnie go pożegnać, a nie odpuścić, bo koniec świata i życie potem już nie będzie miało sensu.
- Salah, który pewnie w domu już ogląda broszurki arabskich klubów, bo czuje, że parametry już powoli zaczynają mu spadać,
- Darwin, który jest przereklamowany i przepłacony w opór, i daje głowę, że przy większości strzałów i podań myśli sobie po prostu żeby uderzyć piłkę w danym kierunku, bo a nuż coś z tego wyjdzie. Odpuszczenie Bellinghama i wydanie kasy na niego to największa porażka transferowa od lat. Jude jest przepotworem w Realu i daję głowę, że mając przed sobą Jotę, a za plecami Macę i Szobo dawałby więcej w ofensywie, niż magiczne trio Diaz-Darwin-Salah,
- Szobo i Maca byliby świetni, gdyby mieli z kim grać,
- van Dijk zaczął zjazd już dawno temu i można było spokojnie szukać klasowego obrońcy, który spokojnie wygryzłby Konate i sprawił, że ta dwójka zacznie ze sobą na poważnie walczyć o miejsce w składzie,
- Endo to taki Hendo, który jeszcze nie ma statusu "legendy" (co w kontekście samego Hendo i tak zawsze będzie dla mnie żartem), więc na początku się spinał, żeby dobrze wypaść w nowej drużynie, a teraz wychodzą bolączki wieku i tego, że tak naprawdę nigdy top nie był.
- o reszcie to mi się nawet nie chce pisać, poziom ligowego średniaka, co w kontekście TAA i Robertsona wydaje się niedociąganiem na poziomie mentalu, a w przypadku Diaza, Harvey'a, Jonesa, czy Tsimikasa na poziomie DNA.
- no i jest jeszcze Ali i Jota, ale ich mi zwyczajnie szkoda.