Szoboszlai o swoim pierwszym sezonie na Anfield
Dominik Szoboszlai przyznał, że być może "ustawił poprzeczkę za wysoko" w swoim debiutanckim sezonie na Anfield, gdy po imponującym początku kampanii zaliczył spadek formy.
Kapitan reprezentacji Węgier przybył do klubu zeszłego lata i z miejsca zwrócił na siebie uwagę swoją energią i impetem, jakie wniósł do środka pola, dając drużynie Kloppa coś, czego jej bardzo brakowało.
Przed doznaniem kontuzji na 29 meczów Szoboszlai nie wyszedł w pierwszym składzie zaledwie ośmiokrotnie, a następnie z powodu urazu mięśnia dwugłowego uda opuścił 10 spotkań.
Od tego czasu nie jest do końca sobą, co można powiedzieć o wielu zawodnikach, którzy wrócili po kontuzji. Od początku marca Węgier zaledwie dwa razy rozegrał pełne 90 minut.
Szoboszlai doszedł do wniosku, że jego oczekiwania wobec pierwszego sezonu w Liverpoolu mogły być zbyt wysokie.
- Być może zawiesiłem poprzeczkę za wysoko, ponieważ były mecze, w których nie mogłem dać z siebie wszystkiego - wyznał w rozmowie z węgierską MLSZ TV.
- Są momenty, gdy nie grasz dobrze i w oczach niektórych ludzi jesteś najgorszym piłkarzem na boisku, ale to nie problem, ponieważ przechodzimy przez to razem.
Najwyraźniej Szoboszlai ma grubą skórę i nie straszna mu krytyka, a do tego jest świadomy tego, że obniżył loty.
W wywiadzie 23-latek poruszył też kwestię tego, czego musiał się szybko nauczyć po przejściu z RB Lipska do Liverpoolu.
- Premier League jest szybsza, nie ma tu tak dużo czasu na myślenie, jak w Bundeslidze.
- Tutaj naprawdę musisz wiedzieć, co chcesz zrobić z piłką, zanim ją otrzymasz. Jeśli nie, to zapewne nie masz szans.
A jeśli piłkarze są wyczerpani, jak Szoboszlai wydaje się być w ostatnich tygodniach, zrobienie tego staje się trudniejsze!
Dwa mecze przed końcem sezonu Szoboszlai 43 razy wystąpił w koszulce Liverpoolu, notując przy tym siedem goli i cztery asysty. Ciekawe, jak Arne Slot wykorzysta umiejętności Węgra w sezonie 2024/25.
Komentarze (6)
Forma wróci prędzej czy później
Dodatkowo musiałby grać jako typowa 10, a nie co chwilę rzucany gdzie indziej. Jak wiemy po 1 część sezonu jest zajebistym grajkiem
Myślę, że w drugim sezonie można od niego wymagać dwukrotnie lepszych liczb.