Ostatnia konferencja Bossa
Jürgen Klopp spotkał się dzisiejszego poranka z przedstawicielami mediów przed swoim ostatnim spotkaniem w Liverpoolu.
Oto, co miał do powiedzenia.
O tym jak ten tydzień dla niego wyglądał i jak się czuje przed niedzielą…
Tak, z pewnością najbardziej intensywny tydzień w moim życiu. Tak wiele razy żegnałem się w trakcie tygodnia, z tak wieloma osobami. Nie musimy udawać, że jest to normalny tydzień, ponieważ nie jest. Jednak patrząc z innej strony, patrząc na spotkanie mówiłem to już wcześniej - jestem bardzo pragmatyczną osobą i bardzo często staram się oszczędzać. To ostatnie spotkanie sezonu, a potem są wakacje – tak właśnie u mnie to wyglądało przez ostatnie 24 lata. Więc niby sytuacja, jak zwykle. Jednak zdaje sobie sprawę, że wszystko wokół spotkania i w jego trakcie będzie kompletnie inne.
Wczoraj zawodnicy pożegnali się na swój sposób, zrobiliśmy tutaj grilla, to było naprawdę miłe. We wtorek byłem ze sztabem na Chapel Street, co było także bardzo miłe. Następnie na stadionie, kolejna ceremonia pożegnania. Wiele tego. W trakcie tego przechodziłem przez wiele emocjonalnych momentów. To wiele do zrobienia, nie jestem pewien, ile koszulek podpisałem w ciągu tygodnia. Powiem tak, że trochę ich było, możliwe, że teraz każdy ma podpisaną koszulkę. Jednak taka kolej rzeczy. Pożegnania nigdy nie są przyjemne, jednak pożegnanie bez uczucia smutku, lub bólu oznaczałoby, że nie spędziłem tu wspaniałego czasu. A spędziłem tu wspaniały czas, więc jasnym było to że będzie ciężko i ciężko było.
O członkach sztabu i zawodnikach, którzy odchodzą na koniec sezonu…
Pep (Ljinders) oraz Vitor (Matos) mają przed sobą świetlaną przyszłość. Zawsze mówiłem, że są niesamowitymi trenerami, fantastycznymi trenerami. Byli bardzo wpływowi, razem stworzyliśmy styl, który tak uwielbiam. Są niesamowicie utalentowani i pełni energii. Będę śledził ich kariery. Myślę, że to świetny wybór dla obu stron.
John Achteberg dołącza do Steviego, powodzenia! Wspaniały trener. Jeśli zapytasz wszystkich bramkarzy, którzy byli w klubie przez te lata, w jednym momencie trenował 12 goalkeeperów. Nie wiedziałem, że mieliśmy tylu w klubie, a on ich wszystkich trenował, nie do wiary.
Jack Robinson także odchodzi, wspaniały młody trener bramkarzy, jego przyszłość zapowiada się świetnie. Andreas Kornmayer odchodzi, też ma przed sobą świetlaną przyszłość - jego CV zawierające Bayern Monachium oraz Liverpool FC w pełnym sukcesów momentach. Więc to naprawdę fajnie. Dr Andreas Schlumberger odejdzie… Tak wiele osób odejdzie. Jednak to normalne, nie odchodzą z mojego powodu, czy coś.
Zapowiada się nowy początek i to jest w porządku. Jeśli chcesz być częścią futbolowego biznesu, musisz być gotowy na częste przeprowadzki, ponieważ zwykle zostajesz wywalony po roku, czy pół. Trafiasz w różne miejsca, zbierasz doświadczenie. Jednak my doświadczyliśmy razem 8,5 roku, co jest całkiem wyjątkowe i każdy jest wdzięczny i to docenia. Każdy patrzy na to w ten sposób.
Joel(Matip) oraz Thiago byli w moim biurze, rozmawialiśmy nieco dłużej w trakcie tego tygodnia. Czy widzieliście kiedykolwiek lepszy transfer niż Joela Matipa? Nie znajdziecie bardziej sympatycznego gościa niż Joel. Jest zabawny na swój sposób. Mówiąc szczerze to jest niesamowicie zabawny, wspaniały człowiek ze wspaniałą rodziną. Będzie musiał podjąć decyzję, czy chcę grać nadal, czy nie. Dowiemy się o tym wkrótce. Jednak do jakiegokolwiek klubu trafi, to na pewno będą z niego zadowoleni, ponieważ to zawodnik klasy światowej, a przy tym niesamowicie skromny. Ta kombinacja jest niezwykle rzadka.
Następny zawodnik klasy światowej to oczywiście Thiago. W równoległym świecie, chciałbym móc zobaczyć kariery bez kontuzji. On jest z pewnością jednym z najlepszych, jakich widziałem. Potrafi robić rzeczy, które wcześniej wydawały mi się niemożliwe. Kontroluje absolutnie wszystko na murawie. Niestety, jego ciało często go zawodziło. Jednak jest na dobrej drodze, wczoraj wyglądał dobrze i jestem pewien, że jeszcze wróci do gry. Podziękowałem im już za wszystko, myślę, że nie muszę o tym tu mówić
Jednak każdy, kto opuszczał ten klub, z kim pracowaliśmy w ostatnich latach, wszyscy byli wspaniali. Jeśli nie byliby wspaniali to odeszliby w zeszłym roku, ponieważ nie ciągniemy za sobą problemów. Jestem naprawdę wdzięczny im wszystkim.
O tym jak chce, żeby jego drużyna się pożegnała…
Słuchaj to niesamowite wyzwanie, siedzieć tutaj i udawać. Nie mam pojęcia, jak będzie wyglądało spotkanie zespołu. Myślę, że będą przy tym goście od dokumentu, nie jestem pewien. Pytali mnie, czy mogą zrobić ostatnie zebranie zespołu, jakiego nie było wcześniej. Odmówiłem, ponieważ nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać, może Virg to zrobi, ponieważ musi to zrobić ktoś pełen ognia. Czy ja mogę być pełen ognia? Pewnie tak, tak mi się wydaje, ale nie jestem, czy w danej chwili będę mógł. TO będzie naprawdę dziwne. Teraz możemy rozmawiać o meczu z Wilkami. Tak chcę abyśmy zagrali najlepszy futbol, ludzie po to przychodzą, a do tego potrzeba atmosfery. W trakcie gry byłoby fajnie, jakby była atmosfera meczowa, a nie pożegnalna.
To mocny przeciwnik, grali świetny futbol w tym sezonie, a przy tym byli najbardziej pechowym zespołem, jaki kiedykolwiek widziałem. Tyle decyzji VAR przeciwko nim, my też mieliśmy kilka dziwnych werdyktów, ale oni to byli tego „mistrzami”. Ostatnie wyniki, niekoniecznie idą po ich myśli. Jednak będą z pewnością mocni, chcą dobrze zakończyć sezon. Musimy przygotować się tak dobrze, jak zwykle, jak to możliwe. Myślę, że nigdy byłem przyczyną zakłócania dobrego spotkania, ale na tą chwilę takim powodem. Za co przepraszam, bardzo bym nie chciał być.
Jednak stanie tam i udawanie, że to kompletnie normalne spotkanie, nikt mi w to nie uwierzy, jak tak powiem. To wyzwanie z całkiem innych powodów niż zwykle. Mam nadzieję, że będziemy w stanie pokazać się z dobrej strony na murawie. Myślę, że zasługujemy na to i znacznie łatwiej jest świętować po dobrym spotkaniu.
O wygraniu Pucharu Ligi w lutym…
Mówiłem to po spotkaniu, to jest mój ulubiony finał – z powodu okoliczności, w jakich graliśmy, tak już jest. Wiemy jak ludzie postrzegają Carabao Cup, czy cokolwiek, ale w tamtej chwili to było niesamowite uczucie. Mogliśmy dostać jakiekolwiek trofeum i bylibyśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Spotkanie było świetne, atmosfera była wyjątkowa. Pokazaliśmy o co chodzi w tym klubie, ponieważ ludzie stworzyli atmosferę na stadionie, która Wembley wcześniej nie widziało. Wiem, że kilka osób z innych drużyn mówiło, że „ w 1976 roku to było…” Jednak, kogo to interesuje?
Nasi ludzie potrafią stworzyć naprawdę wyjątkowe chwile i tamta noc była naprawdę specjalna. Klub stworzył coś wyjątkowego, Akademia stworzyła coś wyjątkowego. To był z klubowego punktu widzenia najlepszy wieczór naszego życia. Ponieważ chcieliśmy, żeby dzieciaki wzięły udział, żeby Akademia zyskała uznanie i nie musiałem przy tym powiedzieć żadnego słowa. Zwykle musiałem mówić „Alex Inglethorpe robi to, Barry i Marc robią tamto”. Jednak tamtego wieczora każdy mógł zobaczyć, że trenerzy Akademii wykonują swoje zadanie dobrze. Uwielbiam to, zobaczyć oczy młodych i pozostałych. Pierwsze trofeum Virga jako kapitan, to była wspaniałą noc. Nie zapomnę jej nigdy…
O chwilach, które zdefiniowały futbol, jaki chciał, aby jego drużyna grała…
Powiedziałbym, że najlepszy futbol graliśmy przeciwko Man City w tym roku. W tamtym spotkaniu, nie wiem w jakim czasie, ale kontrolowaliśmy City, jak nigdy wcześniej. To jest niesamowicie trudne, zobacz gdzie są teraz. Oczywiście nadal są naprawdę mocnym zespołem, ale wtedy graliśmy najlepiej. Wygrywaliśmy z nimi wcześniej, zdobywaliśmy niesamowite bramki, wymienialiśmy 40 podań i kończyliśmy przed ich bramką. Jednak kontrolowanie spotkania przeciwko takiej drużynie, nakładanie na nich ciągłej presji, nigdy wcześniej tego nie dokonaliśmy, więc dla mnie to ulubione 60 minut.
Najlepszy mecz Przeciwko Barcelonie, było tego wiele. Najlepszy gol – Alisson. Najlepsza asysta - Trent przeciwko Barcelonie. Najlepsza parada - Alli przeciwko Napoli. Najlepszy gol piętą - Sadio Mane. Mieliśmy trochę momentów.
O tym jak wspomina swój czas w Liverpoolu…
Jestem zadowolony. Wiem, że mogliśmy wygrać więcej, jednak nie mogę tego zmienić, więc jestem zadowolony. Mogliśmy wygrać mniej, to też było możliwe. Przegrywając mistrzostwo o 1 punkt nie jest przyjemne, ale to doświadczenie, które pokazuję, że jesteś naprawdę dobry. To nie trafi do książek historii oczywiście. W historii nie zapisują się niemal zwycięzcy, takie jest życie. Jednak uważam, że nie mogłem zrobić nic więcej w tamtych chwilach.
Myślę, ze w jednym sezonie, nie pamiętam którym, kiedy nie uznano nam bramki przeciwko City, kiedy piłka nie do końca wyszła. W tym samym sezonie, dwa, czy trzy tygodnie później. Bodajże Aguero zdobywa bramkę w podobnej sytuacji. Więc przykro mi to nie moja wina. Biorę odpowiedzialność za wszystko, ale nie to. Więc mogliśmy wygrać więcej, ale to w porządku. Mogliśmy zdobyć więcej Champions League. Granie w 3 finałach to niesamowite osiągnięcie. Bycie wystarczająco odważnym i próbowanie nadal, tak mocno, jak to robiliśmy jest wyjątkowe. Zawsze jest spora szansa na przegranie finału. Tak już jest, to dlatego, że tam musisz zmierzyć się z Realem Madryt. Oni jak trafiają do finału to go wygrywają, a my to próbowaliśmy zmienić, tak już jest.
Mówiłem już o tym wcześniej, nie byłbym zadowolony, jeśli czułbym, że mogłem zrobić więcej. Nie mogłem zrobić więcej. Czy ktoś inny mógł zrobić więcej? Możliwe. Jednak ja w tych sytuacjach nie mogłem. Dlatego dobrze mi z tym, a reszta zostanie oceniona przez ludzi i myślę, że większości z nich pasuje to co osiągnęliśmy. Trafią się tacy, co będą myśleć inaczej i obie grupy mają do tego prawo.
O tym co zyska z tego doświadczenia...
To niemal dekada z mojego życia i niezwykle wpływowa na tak wiele sposobów. Mówiłem o tym wcześniej, jak ciężko będzie się pożegnać. Uwielbiam wszystko co się tyczy tego miejsca. Biorę ze sobą wspomnienia, fantastyczne wspomnienia. Zabieram przyjaźnie ze mną, relacje, które pozostaną ze mną na zawsze. Myślę, że wraz z wiekiem, czas mija coraz szybciej. Zdajesz sobie sprawę dopiero wtedy jak obejrzysz się za siebie i pomyślisz „ Mój Boże, jak to szybko minęło”. Nie myślę, że to było szybkie 9 lat, to nie tak, że czuję, jakbym tu trafił wczoraj.
Myślę, że to totalne przeciwieństwo straconego czasu. Wykorzystaliśmy każdy moment, staraliśmy się wyciągać ze wszystkiego, co najlepsze i staraliśmy się doceniać wszystko, co możliwe. Dekada z życia to wiele i nie zapomnę, może nie minuty, ale żadnego dnia w tym czasie. Ponieważ poznałem najlepszych ludzi i pracowałem dla najlepszego klubu, jaki można sobie wyobrazić. To piękne i naprawdę wyjątkowe miasto. Nic nie jest idealne w tych czasach, ale większość ludzi w mieście dla mnie jest bliskich ideału. Ze względu na to jak radzą sobie z życiem.
Sposób w jaki cię witają, w jaki cię traktują. Nie mam na myśli mnie, tylko wszystkich ludzi, którzy trafili do miasta. To opisuje Liverpool. Dobrze czuć, że spędziłem tu spory kawałek życia. Mam klucz do miasta, wiem, że dla wielu może to być zabawne, ale dla mnie to odpowiedzialność. Nie sądzę, nie wyobrażam sobie, żeby klub mnie potrzebował w przyszłości, ale jeśli miasto mnie będzie potrzebować, to się pojawię. Tak to już jest. Chcę być pomocny, jeśli się tylko da.
O tym czy może wytłumaczyć swoją relację z fanami klubu…
Nie potrafię. Jak mam wytłumaczyć, dlaczego lubię ludzi tak bardzo, a oni lubią mnie. Jak to wyjaśnić. Sam tego nie rozumiem. Wiem, że manager Liverpoolu jest lubiany zanim się pojawi na stadionie, aż do momentu, gdy rozczaruje. My nigdy nie rozczarowaliśmy kibiców. Może chwilami, ale ogólnie zawsze było dobrze. Jednak klub jest wyjątkowy i znaczy dla ludzi tak wiele.
Wykorzystam tą okazję, aby przeprosić. Otrzymałem ostatnio wiele listów i maili, jednak, żeby odpisać na wszystkie musiałbym tu siedzieć do 2028 roku. Jest ich tak wiele i naprawdę przepraszam, że nie mogłem odpowiedzieć na wszystkie. Niektóre przeczytałem, nie wszystkie. Nie mogłem zorganizować biletów na ostatnie spotkanie – było wiele próśb. Wczoraj dla LFCTV czytałem listy od fanów i myślę, że podczas jednego się popłakałem. To niemożliwe, historie jakie się kryją za tym co osiągnęliśmy w ostatnich 9 latach. Co to znaczy dla ludzi, jak to zmieniło ich życia. Wiem, że futbol może to robić dla ludzi i dla miasta i my tego dokonaliśmy.
Jednak teraz wiele ludzi może myśleć, że odchodzę i tyle, nie ma mnie. Ale tak nie jest, pozostaje wiele doświadczeń. Sposób w jaki się czuliśmy, w jaki się zaaklimatyzowaliśmy, doprowadziły do tego, jak byliśmy szczęśliwi. Róbcie tak nadal, dla następnego pokolenia, następnej drużyny, następnego managera i będziecie czuli się także szczęśliwi. We wsparciu nie chodzi o ludzi, chodzi o klub. Przede mną chodziło o klub, po mnie będzie chodziło o klub, tak powinno być. Jednak mamy wyjątkowych kibiców, dla których ostatnie 9 lat znaczyło wiele i jestem z tego powodu szczęśliwy.
O uczynieniu z klubu rodziny…
Miałem dobre relacje w Mainz z ludźmi, ale dla nich to pewnie było trudne, gdyż musieli oglądać przez 11 lat jak gram w piłkę. Znali mnie naprawdę dobrze. Utworzyliśmy wyjątkową więź także w Dortmundzie. Nigdy tego nie planowałem, ale bardzo mi się to podobało i to właśnie czyni futbol naprawdę przyjemnym. Jeśli ludzie by nie przyszli i nie oglądali spotkań i nie kibicowali. To wciąż by się fajnie grało w futbol, ale w parku pomiędzy kijami. Jednak dlatego, że ludzie tak uwielbiają piłkę nożną, znaczy to dla nich tak wiele to gramy na wspaniałych stadionach, zarabiamy wielkie pieniądze. To było intensywne, ale dobre życie. Którego trzeba doświadczyć razem.
Nie rozumiem powiedzenia „ Wy jesteście tam, my jesteśmy tutaj”.. Jesteśmy ambasadorami naszych ludzi, musimy spełniać ich marzenia. Nie jesteśmy w stanie tego zagwarantować, ale musimy spróbować. Walczymy wyjątkowo ciężko, bo oni walczą wyjątkowo ciężko. Tak zawsze to pojmowałem. Dlatego rozumiem, dlaczego ludzie tak kochają ten czas, ale nigdy nie oczekiwałem, że tak to będzie wyglądać, bo nigdy nie wiesz, jak ludzie cie przyjmą. Oczywiście tutaj te myśli pasowały, jak ulał do myśli ludzi, dlatego była to tak wyjątkowa przygoda.
Komentarze (7)