Jürgen Klopp - Legenda, która zmieniła Liverpool
Niedziela 19 maja 2024 roku zapisała się w historii Liverpoolu jako dzień pożegnania Jürgena Kloppa, człowieka, który przez lata na Anfield wniósł nie tylko sportowe sukcesy, ale i niepowtarzalną pasję oraz ducha walki. Klopp, z uśmiechem i charyzmą, stał się symbolem odrodzenia klubu, prowadząc drużynę do największych triumfów, w tym do wygrania Ligi Mistrzów i Premier League.
Jego wpływ na Liverpool wykracza poza zwycięstwa na boisku. Jürgen zjednoczył kibiców, zawodników i całą społeczność wokół wspólnego celu, tworząc zespół, który grał nie tylko nogami, ale i sercem. Dziś, na dwa dni przed jego odejściem, redakcja LFC.pl pragnie oddać hołd temu niezwykłemu trenerowi, dzieląc się osobistymi wspomnieniami i komentarzami, które podkreślają, jak wielki wpływ miał Klopp na nas wszystkich.
- Wiedzieliśmy, że ten moment kiedyś nadejdzie, ale mimo tego nadal trudno uwierzyć, że ta wspaniała przygoda się kończy. Trudno wyrazić wszystkie emocje w krótkim komentarzu, więc najlepiej po prostu podziękować. Dziękuję Jürgen za te piękne ponad 8 lat. Za przywrócenie nas na szczyt i za całą radość, którą dał nam Twój Liverpool. Za kapitalne spotkania i wszystkie trofea, o których wcześniej mogliśmy tylko marzyć. Za to, że zawsze byłeś jednym z nas i całym sercem kochałeś nasz klub. Jesteś wśród naszych największych legend. You’ll Never Walk Alone! - Piotr Kolonko
- 25 maja 2005 roku, to dzień, który zapoczątkował moją miłość do Liverpoolu. Ciężkie 45 minut, cudowna walka w drugiej połowie, a na sam koniec Jerzy Dudek i konkurs jedenastek. To właśnie od tego dnia, w każdym sezonie przyglądam się bacznie ukochanej drużynie. Myślę, że wielu z nas przeszło przez ciężkie momenty w ostatnim dwudziestoleciu, wielu zdecydowało się kibicować the Reds podczas fali wznoszącej, kiedy Jurgen Klopp odmienił zespół i poprowadził drużynę do wielu trofeów i wspaniałych chwil. “You have to change from a doubter to a believer. We have to start together new” – to zdanie idealnie podsumowuje te wszystkie lata Niemca na Anfield. Nie da się wybrać jednej rzeczy, która utkwiła mi najbardziej w pamięci. Rewanżowy mecz z Barceloną w Lidze Mistrzów lub Borussią Dortmund w Lidze Europy? Wygranie Ligi Mistrzów w 2019 roku? Upragnione mistrzostwo w 2020 roku? Kompromitująca porażka z Aston Villą? Czy może po prostu całokształt? To, ile wniósł, nie tylko do drużyny, ale i dla całego miasta, społeczności, ludzi związanych nie tylko stricte z klubem piłkarskim? 26 stycznia 2024 roku, zadzwonił do mnie znajomy z pracy i zapytał co z Kloppem. Nie śledziłem wtedy wiadomości i zapytałem o co chodzi - wtedy coś pękło. Uroniłem łzę jak odchodził Suarez, ale to co zrobiła ze mną wiadomość o odejściu Jurgena przeszło moje oczekiwania. Nawet żona, która jest na bakier z piłką nożną przez kolejny tydzień widziała, że jest coś ze mną nie tak. Kilka dni przed ostatnim meczem Liverpoolu pod wodzą Niemca udało mi się to zaakceptować, ale jestem przekonany, że w niedzielę po ostatnim gwizdku 30-letni facet rozpłacze się jak niemowlę. Mam ogromną nadzieję na to, że nie wrócimy do czasu sprzed panowania Kloppa, a on sam na zawsze pozostanie w sercach kibiców na całym świecie. Jedno jest pewne - to były ciekawe, interesujące, elektryzujące lata. Po prostu dziękuję. YNWA. - Jakub Małecki
- Pamiętam pierwszy sezon, w którym kibicowałem The Reds - sezon 2014/15 i zmierzch Rodgersa. Wtedy mając 11 lat jeszcze nie za bardzo rozumiałem co dzieje się w klubie, ale wiedziałem, że potrzeba zmian, ponieważ Liverpool grał źle. Kiedy usłyszałem, że trenerem The Reds ma zostać Jürgen Klopp bardzo się ucieszyłem, ponieważ wiedziałem, co osiągał z (wtedy polską) Borussią Dortmund. Kolejne lata z Niemcem okazały się absolutnie wspaniałe. Powoli Liverpool wracał na szczyt, a mecze takie jak z Norwich, czy Borussią w Lidze Mistrzów na zawsze zostaną w mojej pamięci. To Klopp razem z The Reds dokonał niemożliwego i wyeliminował Barcelonę w 2019 roku. To Klopp zdominował ligę i dał Nam, kibicom The Reds powody do szczęścia w tym trudnym, pandemicznym czasie. To Klopp przywrócił ten klub na szczyt. Czy żałuję czegoś za jego kadencji? Tak, poczwórnej korony w 2021/22. Remis ze Spurs i finał Ligi Mistrzów z Realem boli mnie do dziś. Dziękuję za wszystko Jürgen. Będę tęsknił. - Bartosz Kucharewicz
- Jürek, jestem ci dozgonnie wdzięczny za spełnienie mojego największego marzenia, jakim było zobaczenie, jak mój ukochany Liverpool wygrywa Ligę Mistrzów. A na resztę zwyczajnie brakuje mi słów. - Filip Sobczyński
- Od momentu pojawienia się Niemca na Anfield, ten klub zyskał stabilizację i regularność, której tak bardzo brakowało w latach ubiegłych. Z przeciętnej drużyny staliśmy się jedną z najsilniejszych marek w Europie. Cztery finały europejskich pucharów w przeciągu dziewięciu lat tylko potwierdzają powtarzalność dobrych wyników. Nieprędko znowu Liverpool może być faworytem w finale Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt, tak jak to było dwa lata temu. Symbolem tej kadencji jest przywróceniu zespołu na właściwe tory, gdy już wielu skreślało Niemca i wieszczyło powtórzenie historii z ostatniego sezonu, kiedy to trenował Borussię Dortmund. Pamiętna porażka z Aston Villą 2:7 miała być gwoździem do trumny Kloppa, wszystko wskazywało na to, że ten związek musi się zakończyć w niemiłych okolicznościach. Był to fatalny sezon naznaczony kontuzjami, ale pamiętna bramka Alissona przeciwko West Bromwich Albion pozwoliła uwierzyć na nowo w ten zespół, czego efektem był niesamowity sezon 2021/22, który powinien dać więcej niż tylko dwa trofea. Teraz odchodzi na własnych zasadach i z pewnością nie pozostawia po sobie spalonej ziemi. - Marcin Gródek
- Jak dla mnie taki moment definiujący początek ery Kloppa to była potyczka z West Brom na Anfield w grudniu 2015 roku. Pamiętam ile radości mi dała kuriozalna bramka Divocka Origiego dająca wyrównanie chwilę przed ostatnim gwizdkiem. Niby nic wielkiego remis z potencjalnym spadkowiczem na Anfield. Jednak okoliczności i zachowanie Bossa po bramce, a następnie podziękowanie kibicom i szumnie wtedy przez media nazwane "celebrowanie" remisu ze słabą drużyną. Dla mnie to była zapowiedź lepszych czasów, czasów walki do ostatniej sekundy i niezwykłej pasji w drużynie. Ognia, który właśnie zaczynał płonąć w The Reds i skutkował następnie wieloma pucharami i pięknymi momentami. - Bartłomiej Wołczyk
- Kiedy Jürgen Klopp przychodził do Liverpoolu w październiku 2015 roku, byłem w 2. klasie liceum. Jego kariera na Anfield zbiegła się, więc z ważnymi momentami w życiu młodego człowieka (matura, studniówka). Do tej pory pamiętam, jak w rozmowach z kolegami otwarcie mówiłem, że ten facet przywróci klubowi należytą chwałę. Nie chcę tutaj wymieniać tych wszystkich pięknych momentów, ale zaznaczę, iż zazdroszczę Niemcowi podejścia do życia i mentalnego radzenia sobie z różnego rodzaju przeciwnościami losu. Moim zdaniem nie jest ważne, jak trener reaguje na sukcesy, ale jak podnosi drużynę po często niesprawiedliwych porażkach. Jako przykład można podać nastroje po finale Ligi Mistrzów w Kijowie. Wszyscy kibice byli zrozpaczeni, a 56-latek starał się pokazać, że znajdziemy się w tym samym miejscu dokładnie za rok i tym razem wygramy. Jak się okazało, dotrzymał słowa. Nie było i prawdopodobnie nigdy już nie będzie tak idealnej relacji na linii trener-klub-kibice. Klopp w umiejętny sposób reprezentował swoją osobą wartości, które szerokimi strumieniami płyną z naszego hymnu - You’ll Never Walk Alone. Jürgen, ty też już nigdy nie będziesz szedł sam! Dziękuję Ci za lata pełne niesamowitych emocji, wzlotów, upadków, wzruszających chwil oraz za to, że dzięki Tobie z wątpiącego, stałem się wierzący (from doubter to believer). Choć nigdy w życiu nie mieliśmy okazji zamienić nawet jednego słowa, to przy każdym meczu, konferencji prasowej czułem, jakbym znał Cię od lat. Cała społeczność LFC jest Ci dozgonnie wdzięczna! Do użytkowników LFC.pl: Nie ubolewajcie nad tym, że pewna era dobiegła końca, tylko celebrujcie każdy moment z bogatej kolekcji wspomnień. On nie chce, żeby ktokolwiek w niedziele był w melancholijnym nastroju! - Bartosz Bajerski
- Dziewięć lat to szmat czasu. W ciągu takiego okresu życie człowieka zmienia się diametralnie. Ja zdążyłem przeprowadzić się do innego miasta, złapać pierwszą poważną pracę, skończyć studia, zmienić pracę, rozstać się po długiej relacji, przy okazji straciłem kilku przyjaciół, a kilku zyskałem. Moje życie jest zupełnie inne. Ja jestem zupełnie inny. A Jürgen Klopp przez ten cały czas kierował Liverpoolem. I w trakcie tego całego okresu Jürgen Klopp również się zmieniał. Małą część tych zmian widzieliśmy, przynajmniej powierzchownie. Gdy Niemiec kilka miesięcy temu ogłosił całemu światu swoją decyzję nie mogłem w to uwierzyć. Z sercem w gardle czekałem na wyjaśnienia, aż w końcu je dostaliśmy. I po tym poczułem, że po prostu go rozumiem. Wiele musiało się zmienić także u Kloppa. A niektóre zmiany powodują, że człowiekowi zaczyna brakować oddechu. Mam nadzieję, że uda mu się odpocząć choć nie ukrywam, że ja również nie wyobrażam sobie piłki bez charyzmatycznego Niemca. Mam jednak poczucie, że on również sobie jej nie wyobraża. Dzięki Jürgen za wszystko. To był przepiękny, długi rejs. Teraz dopływamy do portu. Czas pokaże po jakich wodach będziemy pływać w przyszłości. - Jakub Hospod
- Jürgen Klopp odcisnął piętno na Liverpoolu, tak jak zrobił to Bill Shankly podczas swojej kadencji na Anfield. Nie boję się takiego porównania. Obaj trenerzy stworzyli wielki zespół, chociaż podwaliny pod niego musieli sami zbudować. Obaj stworzyli świetną atmosferę w klubie i mieli naprawdę zdrowe i zażyłe relacje z kibicami. Niemiec często podkreślał rolę fanów w sukcesie zespołu i tym bardziej przykre jest to, że nie mogli oni brać udziału w świętowaniu jedynego zdobytego przez Kloppa trofeum za wygranie Premier League. Teraz potrzebujemy nowego Boba Paisleya. Czy Arne Slot nim będzie? Nie wiem, ale dzięki Kloppowi jestem wierzącym, a nie wątpiącym. - Przemysław Strzelczyk
- Na Anfield Road, gdzie duma w sercach płonie,
Jürgen Klopp, nasz lider, mistrz w czerwonej zbroi.
Z Niemiec przybył, pełen pasji, wielkiej mocy,
By Liverpool prowadzić ku triumfu nocy.
Z Dortmundzkiego frontu przyniósł nową erę,
Uśmiech szeroki, pełen życia, zapału stery.
Piękne akcje, szybkie bramki, radość niesłychana,
Pod jego wodzą każda chwila była wygrana.
W sercach kibiców zapisał swe imię,
Każdy mecz to poemat, każdy gol – wspaniałe brzmienie.
Liga Mistrzów, tytuł mistrza ligi – marzenia spełnione,
Pod jego ręką Liverpool niepokonane.
Jego gesty, uśmiech, radość na twarzy,
Każdy dzień z Kloppem to chwile pełne marzeń.
Na boisku walczył, w szatni był ojcem,
Wszyscy za nim szli, był ich przewodnikiem, wzorem.
Dziś, gdy odchodzi, serca nasze płaczą,
Lecz wdzięczność w nas wielka, wspomnienia wiecznie krążą.
Jürgenie, dziękujemy za każdy moment chwały,
Twoje dziedzictwo na Anfield na zawsze pozostanie.
Żegnaj, Kloppie, nasz mentorze wspaniały,
Twój duch na Anfield wciąż będzie w nas trwały.
W każdej pieśni, w każdym śpiewie, w każdej grze,
Twoje imię, Kloppie, wieczność w Liverpoolu brzmieć będzie. - Adrian Zalewski
You’ll Never Walk Alone
Komentarze (23)
za Jurgena nie opuściłem, żadnego meczu (a jeden nawet udało się obejrzeć z trybun Anfield vs Everton 5:2 ), jak nie było możliwości na żywo, to odcinał się człowiek od świata i oglądał z odtworzenia tak będzie również niestety w niedzielę. Przywrócił gość radość z bycia fanem, dał ogrom emocji, piękne lata.. Danke Jurgen
Kibicuje Liverpoolowi od 2001 roku ale ten okres był dla mnie naprawdę piękny to był czas kiedy człowiek siadał przed meczem z uśmiechem na ustach bo wiedział że i tak będzie pogrom, szkoda tego sezonu ale w przeciągu lat jestem wdzięczny Jurgenowi i dziękuję mu za wszystko co zrobił dla naszego klubu.
Mam nadzieję że Klopp odpocznie i do nas wróci z podwójna motywacją i siłą to byłoby zbyt piękne ;p
Dzięki Tobie poczułem się znowu młody ponieważ przywróciłeś LFC na salony jak drzewiej bywało.
LEGENDA 🔴😊
PS kurcze już mam wilgotne oczy a co będzie w niedzielę.....
@kloppo
Ile razy krytyka na granicy hejtu,ile razy wychwalany Geniusz?
Nadszedł ten czas że trzeba się pożegnać z dozgonnym szacunkiem.
Jürgen jesteś już na zawsze w naszych sercach i oby ci się szczęściło cokolwiek będziesz robił!!!