19. rocznica cudu w Stambule
Jedna z najwspanialszych nocy w historii Liverpoolu miała miejsce dokładnie 19 lat temu.
Na stadionie Ataturk w Stambule, bajkowa podróż w sezonie 2004/2005 do finału Ligi Mistrzów pod wodzą Rafaela Beniteza zaczęła zamieniać się w koszmar.
Zaledwie po kilku sekundach The Reds przegrywali z Milanem, a Paolo Maldini po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pokonał Jerzego Dudka
W pierwszej połowie strata podopiecznych Beniteza do ekipy Carlo Ancelottiego wzrosła do aż trzech goli. Dwie bramki zdobył Hernan Crespo.
Szalona przerwa przyniosła przetasowania personalne i taktyczne w szatni, gdy Liverpool - zainspirowany You'll Never Walk Alone z trybun - starał się odrobić straty.
Nikt nie mógł przewidzieć tego, co nastąpiło później.
Piętnaście minut po wznowieniu gry, na tablicy wyników można było zobaczyć remis 3:3. Sygnał do ataku dał w 54. minucie Steven Gerrard. Kapitan i żywa legenda Liverpoolu, popisał się przytomnym wykończeniem akcji głową. Następnie na listę strzelców wpisali się kolejno Vladimir Smicer (56. minuta) oraz Xabi Alonso (60. minuta). Warto zwrócić uwagę na to, że Hiszpan dobił piłkę po niewykorzystanym rzucie karnym.
Cudowny powrót stał się faktem, a Liverpool przypieczętował zdobycie piątej Ligi Mistrzów po serii rzutów karnych i fantastycznej postawie Jerzego Dudka. Polski bramkarz zatrzymał między innymi strzał autorstwa Andrija Szewczenki.
- W połowie meczu myśleliśmy, że przegramy - powiedział Gerrard.
- Powrót i strzelenie trzech goli przeciwko prawdopodobnie jednej z najlepszych drużyn w Europie to zasługa chłopaków i jesteśmy naprawdę szczęśliwi - dodał były środkowy pomocnik.
Komentarze (13)
AC Milan: Dida, Cafu, Maldini, Stam, Nesta, Gattuso (Rui Costa 112'), Seedorf (Serginho 86'), Pirlo, Kaká, Szewczenko, Crespo (Tomasson 85)