Dziennikarz z Hull opowiada o Carvalho
W czasie swojego pięciomiesięcznego pobytu w drużynie Hull, Fábio Carvalho stał się ulubieńcem kibiców. Nie tylko za swoje atuty w ofensywie.
Poprzedni sezon był sezonem wzlotów i upadków. Jego pobyt w Lipsku okazał się rozczarowaniem, jednak Portugalczyk przeżył istny renesans formy w drużynie z Championship.
Pod wodzą trenera Liama Roseniora, Fábio zaliczył 20 występów z rzędu w Championship, zdobywając przy tym 9 goli, a jego drużyna dzielnie walczyła o play-offy do Premier League.
Hull musiało obyć się smakiem, tracąc 3 punkty do zajmującego 6 miejsce Norwich. Nie mniej jednak, w drugiej połowie sezonu Carvalho przypomniał o swoim talencie.
Barry Cooper z z Hull Daily Mail postanowił przeanalizować występy Carvalho w drugiej połowie sezonu 2023/24.
Jak oceniasz drugą połowę sezonu, którą Carvalho spędził na wypożyczeniu w Hull City?
Przez większość czasu był niesamowity. Dodał druzynie nowego wymiaru, jego jakości nie dało się przeoczyć, jego pierwszy kontakt czy poruszanie się były o poziom wyższe od innych.
Zdobył 9 bramek, chociaż szczerze mówiąc, powinien ich zdobyć więcej. Były menadżer Liam Rosenior preferował czasami grę bez napastnika, z Carvalho w roli fałszywej 9.
Gracze pokroju Fábio potrafią sprawiać wiele frajdy swoją grą. Gdy był w formie, nie było inaczej. Bywały mecze, gdzie można było się po nim spodziewać odrobine więcej.
Jak opisałbyś jego rolę w systemie Roseniora?
Był kluczową postacią i tak jak wspomniałem, zazwyczaj był wykorzystywany jako fałszywa 9.
Wymieniał się pozycjami z Ozanem Tufanem, w zależności od sytuacji jeden z nich schodził nieco niżej, a drugi wyżej, co bywało efektywnym rozwiązaniem. Hull nie zdobywało jednak zbyt wielu bramek.
Gdyby wypożyczony z Manchesteru City Liam Delap nie odniósł kontuzji kolana przed przybyciem Fabio, myślę, że byłaby to wspaniała współpraca. Kiedy był w formie, był niesamowity. Potrafił zabrać się z piłką na małej przestrzeni i wykreować coś z niczego. Jego wykończenie było genialne, jednak jak każdy napastnik, marnował okazje.
Kluczowa była sytuacja, w której nie trafił z karnego w meczu przeciwko Leicester, ale odkuł się zdobywając chwilę potem gola. Jest pewnym siebie graczem, co pokazał w drugiej połowie sezonu, mimo gorszego okresu w Niemczech. On musi grać. Nie można zapominać, że ma zaledwie 21 lat, nadal jest młodym graczem.
Jaki był Carvalho poza boiskiem?
Był ogólnie poważany, ciężko pracował na treningach, często był ostatnim graczem w szatni.
Dobrze zintegrował się z drużyną, szczególnie dobrze dogadywał się z Jean Michaël Serim i Cyrusem Christiem.
Mimo tego, że nie mógł zagrać w powtórce spotkania w FA Cup przeciwko Birmingham City, pojechał z drużyną na ten mecz, a nawet pomógł swoim kolegom z drużyny posprzątać szatnię gości.
Czy widzisz go w koszulce Liverpoolu w następnym sezonie?
Fakt, że w tak młodym wieku rozegrał dla Liverpoolu mecze w Premier League i Champions League pokazuje, że ma on talent i nie ma powodu dla którego po dobrym okresie letnim nie mógłby odegrać jakiejś roli w drużynie.
Oczywiście, wszystko zależy od tego, czy Liverpool wzmocni jakoś drużynie w tym obszarze, wtedy nie byłoby zaskoczeniem, gdyby ponownie został wypożyczony. Gracz jego kalibru powinien jednak grać w Premier League, jeżeli nie dla Liverpoolu, to dla innej drużyny.
Komentarze (1)