O sensowności oglądania meczów towarzyskich
Muszę powiedzieć, że hmmmm, długo się zastanawiałem czy w ogóle poruszać temat okresu przygotowawczego, czy powinienem o nim pisać i czy to ma sens. Jest to mityczny moment przed startem sezonu, w którym z jednej strony można się czegoś nowego dowiedzieć o drużynie a z drugiej strony, prawda jest taka, że kampania ligowa, gdy już wystartuje, ma naprawdę mało wspólnego z tym, co się działo w czasie przygotowań i sparingów.
Przyznam się szczerze, że większości ostatnich okresów przygotowawczych nie oglądałem, bo zawsze było "coś ciekawszego" do zrobienia. Człowiek przeczytał dwa wywiady po meczach towarzyskich, zerknął na skróty spotkań i wiedział w zasadzie wszystko. Jeśli mecz był z przeciwnikiem na poziomie, to jeszcze można było poświęcić te dwie godziny swojego życia. Jednak jaki sens miało oglądanie spotkań, w których obserwowaliśmy dziewięciu piłkarzy akademii, którzy przez najbliższe trzy kampanie rozegrają łącznie dwanaście spotkań we wszystkich rozgrywkach?
No właśnie. Czy teraz będzie/było inaczej? Teoretycznie tak. Nowy manager, nowe pomysły na zespół, nowy sztab szkoleniowy. Wydaje się, że wszystko nowe, więc można z przyjemnością pooglądać sobie zawodników, których od maja kibic nie widział (nie licząc turniejów międzynarodowych). Niby oni oczywiście nowi a jakby starzy. Kibic ogląda tych samych artystów ale pod batutą nowego dyrygenta i wiecie co? Tej orkiestry słucha (a w zasadzie ogląda) się z dużą przyjemnością!
Slotball, nie licząc meczu z Preston podoba mi się coraz bardziej. W spotkaniu z Betisem, które nawet przez ludzi wewnątrz klubu było nazwane pierwszym prawdziwym sparingiem można było zaobserwować kilka ciekawych aspektów w grze Liverpoolu. Zaczynając od tego, że współpraca na linii Szoboszlai - Salah wyglądała bardzo dobrze dla oka, przez widoczne chęci do biegania za piłką, stosowanie pressingu, wysokiego odbioru, do którego przecież ci piłkarze nas już przyzwyczaili, tylko jakby zapomnieli w ostatniej kampanii, że potrafią to robić, na zwycięstwie w starciu z hiszpańską ekipą kończąc. Można było również zobaczyć Jonesa, który daje szansę młodym zawodników przez swój uraz, średnią dyspozycję do odbioru piłki Endo oraz to, że czasem nadal obrona gubi koncentracje. Wszystko jednak koniec końców oglądało się przyjemnie.
W jednym i drugim sparingu bardzo spodobała mi się gra w obronie Seppa van den Berga. Zeszły sezon w jego wykonaniu był bardzo udany i chyba widać, że zależy mu na pozostaniu w klubie. To, że mamy problemy w środku obrony przez częste kontuzje wiadomo nie od dziś i obserwując grającego holendra, napawa mnie delikatny optymizm. Tym bardziej, że w meczu z Arsenalem również zagrał poprawnie, nie popełniając żadnego indywidualnego błędu. Tak, narażę się pewnie kilku osobom ale moim zdaniem przy straconej bramce zawinił znacznie bardziej Kostas dając się ograć jak dziecko. Holenderski obrońca mógł być również lepiej ustawiony, jednak jego będę obwiniał najmniej. Uważam przy tym, że przy odrobinie ogrania, bardziej doświadczonych partnerach może z niego być obrońca na przyszły sezon. Dodatkowo osiagnął próg 96% celnych podań (49/51). Niby w meczach towarzyskich nie powinno się przykładać większej wagi do takich statystyk, jednak warto zwrócić chociażby uwagę, że Slot od początku zaznaczał, że zespół będzie musiał dobrze operować piłką. Wygrana w spotkaniu, w którym Liverpool oddał mniej strzałów na bramkę, wykonał mniej podań od przeciwnika jest satysfakcjonująca. Nie było straconego szybko gola, mimo, że Kelleher bardzo się o to starał od pierwszych minut, nie było bicia głową w mur i nie było przesadnej paniki. Było widać spokój, opanowanie i pomysł na grę. Zamieniłbym wiele straconych szans na zwycięstwa w spotkaniach, w których jesteśmy wg statystyk gorszą drużyną.
Podobnie rzecz ma się w przypadku Elliotta i Carvalho. O ile ten pierwszy potrafił przebić się do pierwszego składu, o tyle ten drugi walczy ciągle o byt w zespole. Wydawało się, że Klopp skreślił go na dobre, więc tym bardziej przyjście nowego menadżera powinno pomóc. I chyba pomogło. Oddał jeden strzał zakończony bramką, często wracał po piłkę, szukał gry i angażował się zarówno defensywnie jak i przy napędzaniu akcji ofensywnych. Widać niestety kilka braków, jednak można założyć, że przy odpowiednim potraktowaniu przez Slota może być z niego materiał na zawodnika na przyszły sezon. Oczywiście konkurencja na jego pozycji jest spora, natomiast doskonale wiemy, że plaga kontuzji nie raz i nie dwa pokonywała potencjał tego zespołu. Jeśli Portugalczyk zostanie w klubie, holenderski trener na pewno znajdzie dla niego jakąś rolę. Atutem jest widoczna od początku znajomość i współpraca z Harveyem. Koronkowa akcja w wykonaniu dwóch pomocników the Reds zaowocowała bramką, którą możemy oglądać z największą przyjemnością. Nadmienić warto, że szeroka kadra przyda się również w walce na, przynajmniej od początku sezonu, wszystkich frontach z Ligą Mistrzów włącznie.
Te dwa sparingi na pewno pokazały sporo nowości. Stałe fragmenty gry, operowanie piłką, atak, być może przesunięcie Salaha na zawodnika, który będzie bardziej otwierał akcje a nie je kończył udowadniają, że Slot ma na ten zespół pomysł i chętnie będę obserwował co urzeźbi. Oczywiście to Egipcjanin otworzył wynik spotkania z Kanonierami, natomiast przez cały czas jego gry w dwóch meczach przygotowawczych zauważalnym było szukanie właśnie naszej „ósemki” oraz duże chęci w asystowaniu kolegom. Być może właśnie Mohamed Salah będzie jednym z tych zawodników, którzy będąc już liderami zespołu najwięcej zyskają na przyjściu nowego trenera.
Mecze z Betisem i Arsenalem przypomniały jednak o brakach, z którymi ciagle boryka się Liverpool. Klub potrzebuje dobrze zorganizowanego pomocnika numer „6” ale takiego, który poza odbieraniem piłki będzie również potrafił dobrze ją wyprowadzać. Pomysły z przesuwaniem ofensywnie ustawionych zawodników wyszły bokiem w zeszłym sezonie i dopiero po „ustabilizowaniu” tej pozycji mogliśmy oglądać eksplozję formy Mac Allistera czy kilka bramek Szobo. Nie sądzę również, że Curtis Jones będzie w stanie coś udowodnić na tej pozycji a podarowanie jej młodemu Bajceticowi, który będzie wracał po kontuzji będzie zbyt ryzykownym zagraniem. To samo można będzie powiedzieć o środku obrony, który z jednej strony jest przeładowany stoperami (Van Dijk, Konate, Quansah, Van den Berg, Gomez) a z drugiej wystarczy, że jeden dostatnie kontuzji, drugi będzie miał gorszy okres i znowu pojawi się problem z konsekwencją w grze obronnej. Dodając do tego obecną sytuacje tego ostatniego można się zapewne spodziewać, że transferowo Liverpool będzie skupiał się na drugiej linii a nie na tej pierwszej. O ile jestem zainteresowany Gordonem i jego przyjściem, o tyle wydaje mi się, że druga linia jest naszym najmniejszym problemem (nie licząc DM’a) zwłaszcza jeśli chodzi o skrzydłowych. No chyba, że Slot postawi Gordona jako napastnika, wtedy trzeba będzie rozmawiać na inny temat. Niepewna sytuacja strzelecka Nuneza będzie również tematem do rozmów ale po tych dwóch (licząc mecz z Preston - trzech) meczach przygotowawczych, śmiało można powiedzieć, że ofensywnie Liverpool stoi dobrze a defensywa to całkiem inna bajka.
Myślałem, że znudziło mnie już oglądanie tych sparingów a przyznam szczerze, że czekam na kolejny. Zarwę pewnie kolejną noc aby przekonać się czy moje domysły mają jakikolwiek sens. Wtedy pewnie wyda się również czy ten artykuł ma jakąkolwiek przyszłość. Powoli do kadry wracają kolejni zawodnicy a to dodatkowy aspekt, dla którego można wyczekiwać kolejnych spotkań. Wymagający przeciwnicy na pewno dodają uroku okresowi przygotowawczemu, wszakże Arsenal wystąpił na boisku niemalże pierwszym garniturem. Czy taka wygrana smakuje? Oczywiście, że tak. Czy coś mówi względem przyszłej kampanii? Oczywiście, że nie. Cisza transferowa też niewiele mówi. Slot skompletował sztab szkoleniowy, do kadry wracają kolejni zawodnicy. Podejrzewam, że idealnym scenariuszem dla holenderskiego trenera byłoby rozegranie tylu spotkań towarzyskich ilu posiada niesprawdzonych nadal zawodników. Niestety jest to niewykonalne i można podejrzewać, że mecz z Ipswich na początek sezonu i tak będzie obfitował w nazwiska znane z zeszłej kampanii. Nie licząc wyżej wymienionych przypadków, które mogą się przebić do pierwszego składu nie ma co chyba liczyć na niespodzianki w wyjściowej jedenastce. Kto jednak wie, co przyniesie przyszłość?
Na ten moment wszystko jest jakby świeższe, nowsze. Wszystko przypomina nowy start, którego przecież od kilku dobrych lat w tej drużynie nie było. Obserwowaliśmy przez lata mocno zajechanych zawodników w trakcie sparingów a do legendy już przeszły niektóre ćwiczenia Jurgena Kloppa. Można zatem naprawdę z przyjemnością nacieszyć oko tymi nowościami. Pozostali jedynie starzy zawodnicy… . Niektórzy wiekiem, niektórzy stażem. Problemem jest ciągle brak zamkniętych negocjacji kontraktowych a może nawet brak ich otwarcia? Zbyt wiele dzieje się za kulisami i ciężko cokolwiek wywnioskować z tej medialnej ciszy, która dosięgła Liverpool za nowych rządów Edwardsa i spółki.
Pojawia się zatem zasadnicza kwestia. Czy ten okres przygotowawczy odpowie nam na jakiekolwiek pytanie, na które nie znamy odpowiedzi? Czy zobaczymy piłkarzy, którzy nagle staną się objawieniem? Wątpliwe. My wiemy kogo chcemy oglądać. Jednak jakoś tak kusi wszystkie te pozostałe spotkania zobaczyć. Choćby po to, żeby na koniec powiedzieć. "No, mecze obejrzane, piłkarze gotowi na krytykę. Potrzeba sześć transferów. Gdzie one są panie Hughes?!”. Sobie życzę jedynie, żeby Sepp przebił się do pierwszego składu, Carvalho nie poszedł na kolejne wypożyczenie. A wam życzę, żeby wasze nerwy do końca okresu przygotowawczego a później transferowego wytrzymały. Bo przed nami ciekawy, nowy sezon. Dzisiaj o nim powiedziałem ja, wkrótce o nim powiedzą eksperci.
Bądźcie czujni.
Sebastian Borawski
Komentarze (5)