SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1416

Saga Zubimendiego a Liverpool krążący w miejscu


Decyzja pomocnika Realu Sociedad, by jednak pozostać klubie, w którym się wychował, pomimo zainteresowania skądinąd przypomina jak żywo dylemat Stevena Gerrarda sprzed prawie dwóch dekad.

Za jakiś czas, kiedy Martín Zubimendi przedstawi swoją wersję wydarzeń, dowiemy się, czy połykał paracetamol jak cukierki – tak jak Steven Gerrard w 2005 roku.

Nawet jednak bez takich detali wyłania się obraz pomocnika szarganego wątpliwościami co do swojej przyszłości, gdzie głowa gwiazdy Realu Sociedad mówi mu jedno, a serce coś zupełnie innego.

Pewne 19 lat temu to Steven Gerrard walczył z podobnymi myślami. Wobec trwających już drugie lato umizgów José Mourinho i Chelsea wydawał się zdecydowany na opuszczenie klubu, w którym się wychował, jako że Liverpool opóźniał się w zaoferowaniu mu nowego kontraktu, a on zdawał się poszukiwać gdzie indziej gwarantowanego sukcesu.

Kapitan Liverpoolu posunął się nawet do tego, że wystosował żądanie transferowe, by później wycofać się ze „skraju klifu”, jak sam to opisał, spędziwszy wcześniej wieczór z klubowym lekarzem – tak bardzo miał mętlik w głowie.

Liverpool zyskał na jego decyzji tak dalece, jak bardzo obecnie musi radzić sobie z negatywnymi konsekwencjami tego, że Zubimendi nie zdecydował się na pokazanie swoim ziomkom pleców.

Arne Slot, nowy pierwszy trener, chciał mieć w składzie reprezentanta Hiszpanii i przewidział kluczową rolę w drużynie dla 25-latka, który zebrał pozytywne recenzje podczas finału Euro 2024 przeciw Anglii, kiedy w przerwie zmienił kontuzjowanego Rodriego.

Zubimendi był tym wysoce wyszkolonym technicznie, odpornym na pressing zawodnikiem z pozycji nr 6, który przyniósłby do Liverpoolu dodatkową kontrolę gry, której Slot pożąda w swoich drużynach. Rozwój sytuacji transferowej z ostatnich dni nie może być postrzegany inaczej niż poważny cios dla drużyny, której zdaniem Virgila van Dijka w poprzednim sezonie zabrakło doświadczenia i jakości, a także szczęścia w kwestii kontuzji, by sięgnąć po najwyższe cele.

Mimo wszystko Mourinho nigdy nie miał za złe Gerrardowi jego odwrotu w ostatniej chwili, w późniejszym czasie wysyłając mu nawet list, który reprezentant Anglii oprawił w ramkę. Podobnie nowy dyrektor Liverpoolu ds. futbolu, Richard Hughes nie będzie chował urazy do Zubimendiego.

Pod koniec lipca dwuosobowa delegacja z Anfield udała się do San Sebastián, gdzie otrzymała zapewnienie, że zawodnik, który uprzednio odrzucił zakusy Arsenalu i Bayernu Monachium, byłby skłonny na opuszczenie baskijskiego klubu, do którego dołączył w wieku lat 12.

Spotkania zajęły większą część dnia i brał w nich udział agent zawodnika, Iñaki Ibañez, a liverpoolczycy wrócili do domu z przekonaniem, że sprawę uda się załatwić, nawet jeśli klauzulę odstępnego przewidzianą w kontrakcie Zubimendiego a wartą 60 mln euro (51 mln funtów) trzeba będzie zapłacić jednorazowo.

Zainteresowanie Liverpoolu zostało ujawnione w kolejnym tygodniu, jednak w mających nastać dniach stało się jasne, że Zubimendi nabrał wątpliwości. Choć szereg postaci w Sociedad przygotowywało się na odejście Zubimendiego, decyzja klubu o twardym stanowisku odnośnie klauzuli, jeśli wierzyć doniesieniom z Hiszpanii, okazała się kluczowa.

Powiedzieli Zubimendiemu, że klub nie osiągnie porozumienia z Liverpoolem odnośnie zmiany struktury płatności, a raczej on sam będzie musiał uruchomić klauzulę odejścia. Innymi słowy, musiałby wymusić swój transfer z klubu, który tak wiele dla niego znaczy, podczas gdy chciał odejść z jego błogosławieństwem.

Zdecydował się tego nie robić i zasadniczo był to moment, kiedy porozumienie upadło. Co ciekawe, dwa niezależne od siebie źródła podały we wtorek, że dyskusje odnośnie ewentualnego nowego kontraktu dla zawodnika napotykają trudności, potencjalnie z tego powodu, że obecnie to zawodnik wykorzystuje swoją silniejszą pozycję negocjacyjną.

Tak, tym razem to Liverpool, tak jak wcześniej Chelsea, znalazł się na łasce zawodnika, który nagle się rozmyślił.

Założenie, że pełen błyszczących zębów uśmiech Jürgena Kloppa na FaceTimie mógłby tu zrobić różnicę, wydaje się być raczej mało prawdopodobne. Wszak w pewnym momencie Zubimendi mówił „tak”, wiedząc dobrze, kto jest trenerem Liverpoolu.

Co więcej w ostatnich dwóch latach opcję gry dla Liverpoolu Kloppa odrzucili Aurélien Tchouaméni, Moisés Caicdo i Roméo Lavia.

Jeśli odwiniemy taśmę do tyłu jeszcze dalej, Julian Brandt odrzucił ekipę Kloppa wiosną 2017 roku, dzięki to której decyzji klub kilka miesięcy później zakontraktował za 37 mln funtów Mohameda Salaha.

Konsternacja w Merseyside odnośnie Zubimendiego wkrótce pogłębiła się, przynajmniej wśród kibiców, kiedy informacje z klubu zaczęły sugerować, że mało prawdopodobne jest sprowadzenie na tę pozycję kolejnego zawodnika z listy celów transferowych. W oczach Liverpoolu miał to być albo Zubimendi, albo nikt. Klub nie dostrzega tu odpowiednich alternatyw.

Slot ma z kim pracować – przede wszystkim z Ryanem Gravenberchem i Curtisem Jonesem raczej niż z Wataru Endō, który zdaje się nie pasować do koncepcji trenera – i poprawa graczy z obecnego składu była jednym z powodów, dla których został zatrudniony.

Jest to jedno z wytłumaczeń, dlaczego Liverpool jest jedynym klubem w najwyższej klasie rozgrywkowej, który tego lata wciąż nie pozyskał żadnego zawodnika. Innym może być zmiana warty, jak w ostatnich miesiącach dokonała się w gabinetach klubu z Anfield. Obejmuje to powrót Michaela Edwardsa, który nadzoruje sytuację w Liverpoolu z ręki właścicieli Fenway Sports Group jako dyrektor naczelny ds. futbolu i pozyskanie z Bournemouth Hughesa jako dyrektora ds. futbolu.

Kiedy Edwards sam był dyrektorem sportowym, jedną z jego silnych stron było planowanie przyszłych zmian kadrowych, dzięki czemu Liverpool zyskiwał nowy nabytek jeszcze zanim powstawała wyrwa w składzie.

To również dlatego pogłoski odnośnie bramkarza Valencii i reprezentanta Gruzji Giorgiego Mamardaszwilego wydają się szczególnie interesujące, jako że zainteresowanie 23-latkiem trwa już od dłuższego czasu.

W innych przypadkach ruchy Liverpoolu tego lata były zwykle oportunistyczne, skupione na wyszukiwaniu okazji. Leny Yoro z Lille postrzegany był jako pokoleniowy talent zmierzający wprost do Realu Madryt, jednak kiedy Hiszpanie wycofali się z wyścigu, Liverpool nie mógł dać nastolatkowi gwarancji odnośnie czasu gry w zbliżającym się sezonie. Należy przypuszczać, że Manchester United przed kontuzją stopy Yoro takie obietnice złożył.

Zainteresowanie Anthonym Gordonem zostało podchwycone przez Newcastle, które ze względu na obawy odnośnie zasad rentowności i samowystarczalności zażądało 75 mln funtów, którą to kwotę (o 45 mln funtów) miał obniżać transfer w drugą stronę Joe Gomeza. Ostatecznie propozycję zdjęto ze stołu, a w zamian poświęcono Yakubę Minteha i Elliota Andersona.

Sytuacja Zubimendiego była w sumie podobna. Zawodnik, który nie chciał odchodzić, początkowo sugerował co innego, by ostatecznie zatoczyć koło i powrócić do pozycji wyjściowej.

Paul Joyce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (19)

scorpionlfc5 15.08.2024 01:28 #
Joyce jak zwykle tekst na zlecenie FSG, żeby załagodzić sytuację. Niezła klika.
Robertos 15.08.2024 01:36 #
Nie wydaje mi się, aby dylematy Zubimendiego przypominały te Stevena. Coby nie mówić Gerrard wygrał tę Ligę Mistrzów, kilka razy otarł się o wygraną w Premier League, zdobywał mniej znaczące puchary, grał z kilkoma równie fantastycznymi zawodnikami (problemem było to, że zawsze było ich zbyt mało naraz aby postawić kropkę nad i) i zawsze mógł się łudzić jak i Totti, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. Real Sociedad to na mapie piłkarskiej zero, wyżej niż Legia i niżej niż upadłe Bordeaux. Nikt od nich nic nie wymaga i raczej nic nie wygrają. Jeżeli ktoś jest wyróżniającym się zdecydowanie graczem i pozostaje w takim klubie, to albo oznaka braku ambicji sportowych (nie wydaje mi się), albo poświęcenie ich na rzecz innych wartości. Nie oceniam tego zjawiska negatywnie, należy uszanować decyzję gościa a nie pisać, że jest taki lub śmaki.
Krigaflo 15.08.2024 02:13 #
Granie Gerardem jest bezczelne tak samo jak FSG
Scooby_Doo 15.08.2024 06:30 #
Kiedy Edwards sam był dyrektorem sportowym, jedną z jego silnych stron było planowanie przyszłych zmian kadrowych, dzięki czemu Liverpool zyskiwał nowy nabytek jeszcze zanim powstawała wyrwa w składzie."
Przez to od dwóch lat nie mamy klasowej 6 🤦
Adihaa 15.08.2024 09:40 #
Dokładnie ... Facet odchodził w czerwcu 2022 roku a oni to traktują jakby 10 lat u nas go nie było. Gdyby faktycznie był takim alfą i omegą jak go opisują, to przez te dwa lata nid mielibyśmy dziurawego składu i Klopp nie musiałby odbudowywac środka pola.
mnk2 15.08.2024 07:04 #
Saga z Baskiem to jedno i oczywiście takie sytuacje mogą się zdarzać. Czy rzeczywiście tak dokładnie było trudno powiedzieć. Mnie nie chce się wierzyć że na świecie jest tylko jeden zawodnik w naszym zasięgu o profilu jaki chciał Slot. To po prostu jest śmieszne i straszne. To ile lat trzeba czekać na kolejną okazję która będzie pasować Slotowi, Edwardowi i nie wiadomo komu jeszcze. Drugi Zubi nie wyskoczy z kapelusza w ciągu roku. Jeśli nie przedłuża Salaha, Trenta i Virgila to na załatanie bieżących problemów i możliwe że przyszłych 30 lat im nie wystarczy z takim podejściem. To musi być takie zer - jedynkowe? Ludzkość by wyginęła gdyby wszyscy tak myśleli.
Gerro13 15.08.2024 11:28 #
Dokładnie. Kupię butybtylko firmy nike model taki. Nie ma? To w dziurawych pobiegnę ten maraton. No proszę Was. Rozumiem jakby był tylko On i np Engo dostępny na rynku to rozumiem, że byśmy starali się grać młodymi lub kogos przekształcać na tą pozycję niż wydawać z 20 mln na wiekowego Japończyka, czekaj zaraz...
Owen89 15.08.2024 09:44 #
Nie da się krążyć w miejscu, jedynie obracać ;) a my to się cofamy na pełnej
hoster 15.08.2024 10:05 #
Kolejny stek nikomu niepotrzebnych wyrazów. Tekst, który nadaje się do tego żeby się nim podetrzeć rano. Jeszcze niech napisze coś o tym jak Gilet i Hicks źle zarządzali klubem i sprzedali Mascherano i tam był taki Paweł i kur*a niech te pearace joyce i całe FSG się spakują do rakiety i wystrzelą w kosmos z misją dotarcia na pluton bo już mam ich wszystkich tak dość, że zaczynam być za tam aby klub znowu wylądował na jakiś czas w strefie spadkowej może w końcu te kwadratów łby by zaczęli coś robić pod stadionem żeby zmusić te łajzy do sprzedania LFC. Stety niestety Klopp zbudował zbyt dobry zespół żeby tak szybko się stoczyć więc ten marazm będzie trwał ze trzy lata.
JordanBalonson 15.08.2024 10:46 #
Gówno mnie obchodzi dlaczego Zubimendi wybrał Sociedad. Ale skoro już do tego doszło, to klub powinien mieć gotową listę alternatyw i natychmiast iść po jedną z nich.

A jeśli klub tego nie robi, oznacza to, że tak samo jak z Bellinghamem i Caicedo, zainteresowanie było tylko urojone żeby pocieszyć na chwilę kibiców.
Magerlfc 15.08.2024 11:10 #
Dokładnie. Takie trochę dziecinne podejście. Co roku mamy tylko 1 urojony głowny cel transferowy, co do którego nie ma pewności, że przyjdzie a mimo to nie probujemy znaleźć alternatyw. Skoro zubi nas olał to na co mam czekać rok albo i kolejne lata? Aż nagle znajdzie się drugi zubi? Trzeba znaleźć nowy produkt który będzie mieć inne zalety ale i styl zbliżony do niego.
adamne 15.08.2024 12:36 #
Powiem więcej, ten nasz urojony cel zwykle jest taki że jest niemal pewność że do nas nie przyjdzie. A nawet jeśli jest taka możliwość to wydajemy się robić wszystko żeby jednak nie przyszedł albo sami rezygnujemy w ogóle ze starania sie o niego - jak było z Bellinghamem, gdzie po roku sagi i tłumaczenia że nie robimy transferów bo zbieramy na niego w końcu powiedzieliśmy że jednak za drogi i nawet nie zaczęliśmy rozmów. Podobnie bylo z Tchouamenim. Caicedo się zainteresowaliśmy jak już był umówiony z Chelsea, Zubimendiego niby próbowaliśmy po tym jak odmówił Barcy, Arsenalowi i Bayernowi bo chce zostać w klubie. To jest ten sam schemat, duży cel który uzasadnia brak innych działań ale jest niemożliwy/nierealny i po jego upadku tłumaczenie że teraz to już za późno bo wszystko postawiliśmy na jednego, kulawego konia.
Zwykłe psyops żeby kibice mieli zajęcie i nie zaczęli urządzać jakichś protestów pod stadionem albo siedzibą FSG bo to źle w mediach wygląda.
ynwa19 15.08.2024 12:16 #
PO CHOLERĘ ZAMIESZCZACIE ARTYKUŁY O TYM GRACZU?
Dajcie sobie spokój i nie wkur.... e ludzi 😡
hubertus93 15.08.2024 12:19 #
Weryfikacja forumowych ekspertów była szybka. Radbug i Hmmmmm spierdolili jak psy, reszta pouciekała jeszcze wcześniej
lfc257 15.08.2024 12:50 #
Trzeba powiedzieć otwarcie - to co klub wyczynia jest żałosne i żenujące. Zawsze może się zdarzyć jakaś nieudana transakcja. Ale ostatnio nam się tylko takie zdarzają. Zmiana dyrektora, powrót Edwardsa nic nie pomogło. Jak można nie mieć planu B? To jest poziom jakiejś ligi regionalnej a nie Premier League. I ciągle te durne artykuły, że Liverpool nie ma pieniędzy tyle co rywale, musi być samowystarczalny itd. Kluby z środka tabeli które nie grają w europejskich pucharach stać na transfery a nas nie...
NaImieMiAdaś 15.08.2024 13:03 #
Czyli będzie research Słota do zimy , powiązany z sagą przedłużenia kontraktów .
W zimie jak się uda będziemy w grze na wszystkich frontach a do lata się popierdoli do końca. Niestety wygląda to biorąc pod uwagę profil trenera i ,,energię'' na rynku transferowym z naszej strony że Jankesi chcą i niestety to urzeczywistniaja zrobić Ajax z Liverpoolu sciągając nieznanych szerzej grajków i z zyskiem puszczać w świat.
Tracimy wiarygodność w świecie futbolu , zaczynają na nas spoglądać na zasadzie pierdol pierdol ja postoje
HUN 15.08.2024 13:12 #
Drugiego takiego jak Steven Gerrard długo w tym klubie nie będzie więc niech FSG sobie gęby byłym nr 8 nie wyciera.
MSalah11 16.08.2024 14:57 #
Jak ja się cieszę, że większość "ekspertów" z poniższymi komentarzami nie jest na miejscu Edwardsa. To byłaby jakaś tragedia dla tego klubu. Wymagają od nowych wladz które są kilka tygodni w klubie nie wiadomo czego nie wiedząc jak skonczy się tem sezon dla Liverpoolu. Był wcześniej Edwards w klubie i działał bardzo dobrze i wierzę, że teraz też tak będzie. Jedyne czego się obawiam to żeby nie sprzedali za dużo chłopaków z Akademii.
Fanlive94 16.08.2024 16:38 #
Tu się nie ma z czego cieszyć chłopcze, jutro gramy pierwszy mecz, a dziury w składzie są oczywiste. Wspieranie władz klub w takiej sytuacji jest niepoważne.

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com