Arne Slot po meczu z Ipswich
Arne Slot nie ukrywał swojej radości po świetnej drugiej połowie, którą rozegrał jego zespół w meczu przeciwko Ipswich Town. Liverpool rozpoczął sezon 2024/25 od zwycięstwa 2:0 nad ekipą gospodarzy.
Zwycięstwo zapewnili Diogo Jota oraz Mohamed Salah. Po trudnych 45 minutach, Jota otworzył wynik meczu po podaniu od Salaha. Egipcjanin podwyższył następnie prowadzenie, bijąc przy okazji kolejny rekord w swojej karierze.
Przedstawiamy Państwu zapis pomeczowej konferencji prasowej z udziałem Slota...
O zmianach dokonanych po pierwszej połowie...
Jako cała drużyna dokonaliśmy sporych zmian po pierwszej połowie. Na drugą część meczu wyszliśmy z zupełnie innymi planami niż w pierwszej. Należy także oddać zasługi Ipswich, poneiważ byli dzisiaj agresywni, nie bali się nas, wchodzili w pojedynki jeden na jednego na całym boisku. W takiej sytuacji kluczowe staje się wygrywanie pojedynków i udana walka o wolne piłki. Myślę, że dominowali na tej płaszczyźnie, dlatego też pierwsza połowa była w pełni wyrównana. W drugiej połowie zaczęliśmy dominować, wygrywaliśmy pojedynki, przejmowaliśmy piłkę, posyłaliśmy podania za plecy obrońców.
Jeśli przeciwnik podejmuje ryzyko gry jeden na jednego, a ty masz takich zawodników jak Luis Díaz, Mo Salah czy Diogo Jota, to musisz to wykorzystać i grać podaniami za linię obrony rywali. To zrobiliśmy lepiej w drugiej połowie, a od tego momentu otwierały się luki, dzięki czemu mogliśmy pokazać, jak dobrze i efektywnie potrafimy grać posiadając piłkę.
O tym jak długo Salah może grać na najwyższym poziomie...
Widzę to co robi dla swojego ciała i jak dobrze jest przygotowany do gry. Myślę, że ma przed sobą jeszcze wiele lat gry. To w sumie wszystko, jeśli nie masz nic przeciwko. Prawdę mówiąc to jestem teraz myślami przy meczu z Brentford i nie myślę o końcówce sezonu.
O tym, czym był najbardziej zawiedziony po pierwszej połowie...
Od razu zaznaczę, że to nie było to, że tak często traciliśmy piłkę. Myślę, że największą bolączką były przegrane pojedynki. Byli bardzo agresywni, co prowadziło do wielu żółtych kartek... Ale byli agresywni w dobry sposób. Moim zdaniem nie radziliśmy sobie z tym we właściwy sposób. W przerwie powiedziałem drużynie, że jeśli chcą wygrać ten mecz to muszą się postawić, wygrywać swoje pojedynki i nie akceptować tego, że za każdym razem, gdy zagrywamy długą piłkę, to ta w końcu ląduje w naszej "szesnastce". Pomogło nam to, że Ibou Konaté pojawił się na boisku. Od samego początku wygrywał starcia z "dziewiątką" rywali. Dzięki temu mogliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce i strzelić te dwie bramki. Choć, prawdę mówiąc, mogło być ich nieco więcej.
O występie Ryana Gravenbercha jako "szóstki"...
Dla mnie wszystko zawsze rozbija się o to czy cały zespół zagrał dobrze. Jeżeli czyjś indywidualny występ był dobry to oznacza, że cała ekipa spisała się na poziomie. Wszyscy będą teraz mówić o golu i asyście Mo, ale obie te bramki powstały z wypracowanego ataku pozycyjnego, który rozpoczęliśmy od rozegrania Virgila, a za drugim razem – o ile dobrze pamiętam – Alissona.
Musimy więc mieć pewność, że nasi napastnicy mogą zająć obiecującą pozycję na boisku. Cała drużyna ma im w tym pomóc. Tak samo jest w przypadku Ryana. Jasne, Ryan jest dość ofensywnie usposobionym piłkarzem, ale jeżeli wpuszczamy go na boisko, to zakładamy, że cała drużyna także pomoże wykonywać mu jego obowiązki. I właśnie tutaj swoje zadania mają zarówno napastnicy, jak i ofensywni pomocnicy. To co wiemy to to, że Ryan potrafi zagrać piłkę do przodu jeżeli dostrzeże taką możliwość. To bardzo nam dzisiaj pomogło, zwłaszcza w drugiej połowie.
O jego pierwszych wrażeniach związanych z meczem w Premier League...
Gdy tutaj przyszedłem przekazano mi wiele informacji. Jedną z nich była ta, że Jürgen nienawidził meczów o 12:30. Dzisiaj drużyna pokazała, że również nienawidzi grać o 12:30. W pierwszej połowie nie byliśmy w meczu.
Drugą rzeczą, którą usłyszałem to to, że w Premier League nie ma prostych starć. To także zobaczyłem dzisiaj. Grając przeciwko beniaminkowi ligi musisz liczyć się z tym, że będą walczyć. Pokazali to chociażby w pierwszej połowie. Bardzo utrudnili nam dzisiejsze zadanie. Prawdopodobnie będzie tak bardzo często. Dlatego też bardzo ważne jest dla mnie to, aby mieć takie tygodnie jak ten nadchodzący. Będziemy mogli popracować z drużyną, aby przygotować ich do meczu jeszcze lepiej. Pierwsza połowa nie była wystarczająco dobra. Druga z kolei to naprawdę solidny występ.
O Gravenberchu odgrywającym defensywną rolę w środku pola...
Bronimy się całą jedenastką, nie opieramy naszej defensywy na jednym zawodniku. Wszyscy mają mu pomagać w realizacji zadań, które otrzymał. To nie tak, że w defensywie uczestniczą jedynie Virgil i Ibou czy Virgil i Jarell. Pracuje nad tym cała drużyna. Jeżeli tak się dzieje, to będzie to dla Ryana – lub jakiegokolwiek innego zawodnika grającego jako numer 6 – bardzo, bardzo pomocne.
W ubiegłym sezonie na tej pozycji dużo występował Macca. Myślę, że ma umiejętności i predyspozycje, które posiada także Ryan. Jeśli spojrzysz na obu zawodników, pierwsza rzecz, która przychodzi na myśl, to ich umiejętności z piłką przy nodze. Dlatego jako zespół musimy zadbać o to, aby ktokolwiek gra na tej pozycji, nie był zbytnio narażony. To właśnie wydarzyło się dzisiaj, ponieważ myślę, że drużyna naprawdę pomogła w obronie w najlepszy możliwy sposób, a dzięki temu Ryan miał udany występ.
O tym czy to co zobaczyliśmy w drugiej połowie jest bliskie temu, co chce prowadzić do drużyny...
Nie sądzę, żeby dla kibiców Liverpoolu był to pierwszy raz od dziewięciu lat, kiedy widzieli swój zespół grający naprawdę bardzo dobrze! Odziedziczyłem bardzo, bardzo dobry zespół z wieloma świetnymi zawodnikami, ale ci gracze muszą zrozumieć, że to, co pokazali w pierwszej połowie, nie jest wystarczające.
Jeśli dadzą z siebie maksimum, mogą grać naprawdę, naprawdę świetni. Właśnie to pokazali w drugiej połowie. Dobrze było zobaczyć, że strzelamy bramki, ale myślę, że akcja, która prawdopodobnie pojawiłaby się dziś wieczorem w "Match of the Day", a która nie zakończyła się bramką, była najładniejsza. Mówię o tej, w której Lucho uderzył tuż nad poprzeczką. Chcę oglądać tak grającą drużynę.
O Salahu wbiegającym za obrońców...
Sposób, w jaki broni się przeciwnik, to coś, na co zawsze musimy znaleźć odpowiedź. Dzisiaj Ipswich podjęło ryzyko, grając jeden na jeden na całym boisku, więc ich środkowy obrońca zawsze wychodził do Dominika Szoboszlaia. To oznacza, że zostawili trzech obrońców przeciwko trzem naszym napastnikom. Wtedy musimy rozpoznać te momenty i upewnić się, że wyprowadzamy naszych trzech napastników na dogodne dla nich pozycje.
Nie chodzi o to, żeby ciągle grać krótkimi podaniami, musimy znaleźć ich za pomocą bezpośrednich podań lub podań za obronę. To doprowadziło do tego, że przestaliśmy podejmować ryzyko, a od tego momentu mieliśmy dużo czasu na rozegranie i budowanie naszych akcji, co widzieliście pod koniec drugiej połowy. Musimy rozpoznać, jak broni się przeciwnik, i znaleźć na to odpowiedź. W drugiej połowie nam się to udało.
Komentarze (10)