Media pod wrażeniem początków Arne Slota
Liverpool był spokojny i wyważony w niedzielnym spotkaniu z Brentford na Anfield. Po meczu angielskie media były pod wrażeniem wpływu, jaki wywarł na zespół Arne Slot.
The Reds pozostają na zwycięskim szlaku na początku sezonu Premier League, a pierwszy oficjalny mecz u siebie pod wodzą Slota przebiegł dosyć gładko.
Luis Diaz otworzył wynik meczu, z zimną krwią wykańczając swój sprint na bramkę, a w drugiej połowie Mohamed Salah ustalił wynik na 2:0 po sprytnym strzale w długi róg.
Oto jak media zareagowały na zwycięstwo Liverpoolu.
Slot robi dobre pierwsze wrażenie
Richard Jolly z The Independent był pod ogromnym wrażeniem tego, jak Slot zaczął sezon. Zasugerował, że Holender jest właściwym człowiekiem do zastąpienia Jürgena Kloppa:
- Ten powściągliwy facet stał głównie z rękami w kieszeniach. Od czasu do czasu przekazywał instrukcje, ale w nienachalny sposób.
- Nie było żywiołowych gestów, wznoszenia pięści w powietrze, sprintów wzdłuż linii bocznej. Czwarty sędzia nie był nękany przez menedżera The Reds, co prawdopodobnie preferuje.
- Era Arne Slota na Anfield rozpoczęła się na dobre. I nawet jeśli do tej pory definiuje się go bardziej przez pryzmat tego, kim nie jest, to dzieje się tak po części dlatego, że Jürgen Klopp, dosłownie i w przenośni, był wręcz kolosalną postacią.
- Jednak pierwsze wrażenie jest takie, że w Liverpoolu istnieje życie po Kloppie.
Gregg Evans z The Athletic pochwalił wyważony charakter gry Liverpoolu, docenił też natychmiastowy wpływ Slota na grę zespołu:
- Było kilka nerwowych momentów, ale rzadko kiedy miało to coś wspólnego z chaosem.
- Slot przekazał swoim zawodnikom, by przywiązywali wagę do każdego podania i gdy The Reds zepchnęli Brentford do defensywy, dominując statystykę posiadania piłki, zaprezentowali kilka z najlepszych rzeczy w swoim repertuarze. Wszystko to ku uciesze publiczności, która po upływie 82 minut zaczęła skandować nazwisko trenera.
- Nie mieliśmy tu też do czynienia z przerostem formy nad treścią. Jeśli krótkie, ostre podania nie zdawały egzaminu, piłkarze nie bali się zagrać długiej piłki, by odszukać Díaza, Salaha czy Diogo Jotę.
- Najistotniejsze po meczu było jednak to, z jaką swobodą Liverpool gra pod wodzą nowego menedżera - i jak bardzo kibice są gotowi, by towarzyszyć mu w budowaniu drużyny po Kloppie.
Na pochwały zasłużyło też kilka indywidualnych występów
Jason Burt z The Telegraph pochwalił występ będącego w formie Díaza, który rozwija się pod wodzą Slota:
- W Liverpoolu tak wiele uwagi poświęca się przyszłości Mohameda Salaha, Virgila Van Dijka i Trenta Alexandra-Arnolda, ale co z Luisem Díazem?
- W przeciwieństwie do wspomnianego trio, któremu do końca kontraktu pozostało mniej niż 12 miesięcy, Díaz jest związany z klubem długoterminową umową. Jednak jego wybitna forma z pewnością zasługuje na ulepszenie warunków kontraktu.
- W końcu jeszcze tego lata krążyły plotki na temat jego przyszłości - w tym szalone doniesienia o próbie sprowadzenia go przez Manchester City - z pewnością jest on jednak coraz ważniejszym zawodnikiem dla Liverpoolu.
OptaJoe zwróciła uwagę na niesamowity jubileusz Virgila van Dijka - w niedzielę holenderski stoper zagrał swój setny mecz Premier League na Anfield w barwach The Reds. Liverpool wygrał 82 z nich, 16 zremisował i przegrał tylko dwa (zdobywając w sumie 262 punkty). Tylko Patrice Evra zdobył więcej punktów w swoich pierwszych 100 meczach ligowych u siebie (263).
Na Twitterze Bence Boksak zachwycał się tym, co zobaczył u Ryana Gravenbercha grającego w roli numeru 6. Holender, póki był na boisku, miał najwięcej udanych podań (72) oraz najwięcej odbiorów (3). Najwięcej razy odzyskiwał też posiadanie piłki (8).
W międzyczasie Mark Jones z Mirror skupił się na mocnym występie Dominika Szoboszlaia:
- To właśnie w tym okresie zeszłego roku fani Liverpoolu zaczęli zakochiwać się w Dominiku Szoboszlaiu - tak szybko i imponująco zaczęła się kariera Węgra na Anfield. O wysokim, atletycznym zawodniku mówiono nawet, że będzie nowym Stevenem Gerrardem, a jego występy uzasadniały te pochwały.
- Z czasem przyszła wprawdzie obniżka formy spowodowana kontuzją, zmęczeniem lub połączeniem obu tych czynników. Wszystko jednak wskazuje na to, że Szoboszlai będzie kluczowym graczem u Slota, a jego pracowitość i chęć bycia pod grą oznaczają, że czeka go sezon pełen wrażeń.
- Sprawy nie zawsze idą po jego myśli, ale on zawsze jest chętny, aby spróbować naprawić sytuację - tak jak wtedy, gdy wracał przez pół boiska, by powstrzymać Mbuemo po zablokowaniu jego strzału.
- W środku pola Liverpoolu nadal przydałoby się kilku zawodników, ale ci, którzy są do dyspozycji, też są całkiem nieźli.
Komentarze (0)