Zubimendi o tym, dlaczego został w Sociedad
W ubiegłym mięsiącu byliśmy świadkami sagi transferowej z udziałem Martina Zubimendiego. Ostatecznie Hiszpan nie zdecydował się przenieść na Anfield i pozostał w Realu Sociedad.
Liverpool już od kilku okienek transferowych próbuje pozyskać wartościowego defensywnego pomocnika, który byłby wzmocnieniem dla podstawowej jedenastki i wydawało się, że tego lata wszystko idzie po myśli władz klubu.
Ostatecznie jednak przekonanie Zubimendiego do opuszczenia klubu w którym spędził całą swoją seniorską karierę okazało się czymś niemożliwym do wykonania. Ekipa z Hiszpanii nie chciała pozbyć się świeżo upieczonego mistrza Europy.
Transfer nie doszedł do skutku i The Reds zdecydowali, że nie będą szukać innej alternatywy w jego miejsce na rynku.
Kilka tygodni po całym zamieszaniu związanym z transferem 25-latka, Zubimendi w wywiadzie z „Marką” opowiedział o tym, jak trudno było zdobyć jego podpis.
- Real Sociedad to dla mnie całe życie. Spędziłem tutaj połowę mojego życia.
- Duża część tego kim jestem, to część La Real, to moje życie.
Była presja ze strony Realu Sociedad, aby pokazać, jak ważnym piłkarzem dla klubu jest Zubimendi. Z kolei jego najbliższe otoczenie wspierało go bez względu na to, jaką decyzję by podjął.
- Nie, nie, moi przyjaciele mają jasność, że cokolwiek zdecyduję, będzie najlepsze. Nie ma żadnej presji.
Hiszpan dołączył do akademii klubu w 2011 roku, wieku 12 lat i powoli budował swoją pozycję w klubie. Wcześniej odrzucił oferty Bayernu Monachium i Arsenalu.
W obecnym sezonie Zubimendi i jego Real Sociedad zgromadzili zaledwie 4 punkty w 4 spotkaniach i zajmują 12. miejsca w rozgrywkach La Liga.
Chociaż wiele osób jest gotowych, aby zrezygnować całkowicie ze starań o pozyskanie 25-latka po tym, co wydarzyło się tego lata, to źródła sugerują, że być może Liverpool będzie chciał powrócić do tej transakcji w przyszłości.
Przeprowadzka Virgila van Dijka na Anfield w styczniu 2018 roku jest niedawnym przykładem tego, że The Reds trzymają się swojego pierwszorzędnego celu, ale wszystko nadal zależałoby od przekonania Zubimendiego do opuszczenia klubu, o którym mówi, że jest „moim życiem”.
Komentarze (13)
Nie wiem czy jest sens kogoś takiego ponownie przekonywać. W sporcie jak w życiu, trzeba brać odpowiedzialność za życiowe decyzje, a jego decyzją była chęć kopania się po czole w Realu Sociedad.
Ja rozumiem, przywiązanie do macierzystego klubu etc. etc., ale taki Gerrard, Lampard czy Raul wykazywali przywiązanie do wielkich klubów, które stwarzały im możliwości. Tymczasem, ten jest zakochany w "4-punktowym" Realu Sociedad i oczywiście wolno mu, ale nie ma to nic wspólnego ze sportową ambicją bycia lepszym i chęcią osiągnięcia więcej.
Uważam, że to nie jest typ osobowości jakiego potrzebujemy.
Liverpool wtedy nie był zespołem, któremu teraz kibicujcie.
Futbol zna wiele podobnych, romantycznych historii, jak właśnie Gerard, Totti, Drl Piero (Juventus był zdegradowany, czego możecie nie wiedzieć/pamiętać)
Nawiązanie do Virgila w punkt, bo chodzi tu o to, że "kupujemy główny cel albo nikogo" bez półśrodków.
na Boga!