Chiesa po debiucie na Anfield
Federico Chiesa zasugerował, że jest gotowy na swój pierwszy występ od pierwszej minuty w barwach Liverpoolu w czasie, kiedy opowiadał o swoim 'naprawdę wspaniałym' debiucie przed własną publicznością. W sobotę Chiesa wszedł z ławki rezerwowych na ostatnie 18 minut wygranego 3:0 meczu Premier League z Bournemouth, był to jego pierwszy występ na Anfield po wartym wstępnie 10 milionów funtów transferze z Juventusu w ubiegłym miesiącu.
Cztery dni wcześniej reprezentant Włoch po raz pierwszy zaprezentował się w barwach The Reds, dostał kilka minut w wygranym 3:1 spotkaniu z AC Milanem w Lidze Mistrzów.
Chiesa - który być może otrzyma swoją pierwszą szansę występu od pierwszej minuty w starciu trzeciej rundy Pucharu Ligi z West Hamem w środę - wierzy, że cały czas poprawia swoją formę fizyczną.
- Czuję się [coraz lepiej] - powiedział. - Robię to w czasie treningów, trenuję mocniej i szybciej, żeby być gotowym do gry. Wszystko zależy jednak od menedżera, od tego, kiedy będzie chciał na mnie postawić. Ja po prostu muszę być gotowy.
Na temat tego, czy jego pierwsze doświadczenie z gry na Anfield spełniło jego oczekiwania Chiesa powiedział: - Tak, oczywiście. Wysłuchanie 'You'll Never Walk Alone' po raz pierwszy z ławki rezerwowych było niesamowite. Kapitalne było to również w trakcie spotkania z Nottingham Forest, ale niestety przegraliśmy, dziś było lepiej. Cieszyłem się każdym momentem.
- Z Milanem wydaje mi się, że zagrałem około siedmiu minut, to niezbyt dużo, ale bardzo cieszyłem się z okazji na debiut. Dziś musiałem być gotowy, więc kiedy menedżer powiedział mi, że wchodzę na boisko bardzo się ucieszyłem. Była to też swojego rodzaju ulga, ponieważ bardzo chciałem wystąpić na Anfield.
Chiesa miał okazję na zdobycie bramki już przy pierwszym kontakcie z piłką na przeciwko trybuny The Kop, jednak swój ambitny strzał z dystansu posłał wprost w bramkarza Bournemouth, Kepę Arrizabalagę.
- Zobaczyłem odbijającą się piłkę i pomyślałem 'czemu nie?' - powiedział Chiesa. - Zabrakło mi szczęścia. Później trafiłem w słupek, ale byłem na spalonym. Wszedłem na boisko i chciałem pomóc drużynie, byłem gotowy pracować dla całego zespołu, jestem w stanie to robić.
Dzięki dwóm trafieniom Luisa Díaza i jednemu Darwina Núñeza Liverpool w odpowiedni sposób zareagował na szokującą porażkę z Nottingham Forest w Premier League tydzień temu.
W wypowiedzi dla LFC TV Chiesa dodał: - To dla nas bardzo ważny wynik, zagraliśmy bardzo dobrze po porażce z Nottingham Forest. Musieliśmy na to zareagować. Dzisiaj chcieliśmy pokazać, że jesteśmy wielkim zespołem, który chce grać na najwyższym poziomie. Teraz musimy to kontynuować.
- Premier League to trudne rozgrywki, występujemy także w Lidze Mistrzów. Jednak w spotkaniu z Milanem, a także dzisiejszym udowodniliśmy, że możemy poradzić sobie dobrze na obu frontach.
Komentarze (0)