Co się stało z atmosferą Anfield?
Dom Liverpoolu, Anfield, to stadion powszechnie kojarzony z hałasem i pasją. Jednak od kilku lat doświadczenie uczestnictwa w meczach na tym obiekcie jest tematem dyskusji wśród osób, które regularnie to robią.
W ciągu ostatnich dwóch weekendów, dwa mecze w sobotę o godzinie 16:00 z drużynami, które nie są uważane za bezpośrednich rywali, dały pewien wgląd w pełny obraz sytuacji. Powszechnie przyjmuje się, że podczas szokującej porażki 0:1 przeciwko Nottingham Forest kibice nie odegrali swojej roli w pomaganiu drużynie, być może poprzez fakt, że byli zaskoczeni wynikiem.
Jednak podczas wygranej 3:0 przeciwko Bournemouth w tę sobotę atmosfera była lepsza - i nie tylko dlatego, że Liverpool wygrywał. Podjęto autentyczny wysiłek, aby wesprzeć piłkarzy w czerwonych koszulkach na boisku i uciszyć tych, którzy krytykują rzekomo rozczarowujące doświadczenie dnia meczowego na Anfield. Jeden z kibiców, z którym przeprowadzono wywiad do tego artykułu, miał nadzieję, że sobota będzie tak dobra, że The Athletic nie będzie już musiał o niej pisać.
Jednak część kibiców z południowego wybrzeża uznała za stosowne skandować: „Dwa do zera, a wy nadal nie śpiewacie”, gdy Luis Diaz strzelił swojego drugiego gola. Kibice Forest tydzień wcześniej krzyczeli: „Gdzie jest wasza słynna atmosfera?” - piosenkę często słyszaną na trybunach stadionu w ostatnich latach.
Takie przypadkowe żarty nie zdarzają się bez powodu. Krótko mówiąc, oczekuje się, rywale Liverpoolu na Anfield zostaną zdmuchnięci dopingiem. Okazjonalna piosenka o zawodnikach w dobrej formie nie do końca spełnia oczekiwania, chociaż nowa przyśpiewka Ryana Gravenbercha na melodię This Girl - wcześniej używana na cześć poprzednika z pomocy Georginio Wijnalduma - ma cechy klasyki.
Każdy kibic, z którym rozmawiano na potrzeby tego artykułu, powiedział, że chciałby, aby atmosfera była lepsza, ale trudno jest dokładnie określić, co jest przyczyną obniżonego poziomu hałasu.
Angielskie tłumy zazwyczaj reagują. Nowy trener Liverpoolu Arne Slot, zapytany o to przez The Athletic na konferencji prasowej przed meczem z Bournemouth, powiedział:
- My jako zespół i jako zawodnicy musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że kibice muszą mieć coś, z czym mogą się utożsamiać. Jedyne, o co mogę poprosić kibiców, to czy jeśli będziemy wyglądali na słabszych od rywali, to czy mogą nam pomóc i powiedzieć: „OK, wygląda na to, że to nie jest ich dzień, pomóżmy im", śpiewając, wiwatując lub robiąc cokolwiek, co przyjdzie im do głowy.
Ważnym aspektem jest fakt, że zmieniła się demografia na Anfield.
Na stadionie o pojemności 61 276 miejsc jest tylko 28 000 posiadaczy karnetów, a średni wiek kibiców na meczach rośnie. Przez to, że na liście oczekujących jest 30 000 osób trudno jest zdobyć miejsce na stadionie, a cena biletów również odstrasza potencjalnych kandydatów.
Dyskusja na temat „zbyt wielu turystów” nasiliła się, ponieważ Anfield to doświadczenie, które trzeba zobaczyć. W każdy dzień meczowy będą nowicjusze chłonący otoczenie. Niektórzy z nich będą dożywotnimi fanami Liverpoolu, a inni przyjdą tylko na tę okazję. Ci, którzy mają szczęście zdobyć bilet na ważny mecz, będą mieli wspomnienia na całe życie.
Anfield mogło trochę podupaść w ostatnich latach, ale Les Lawson, przewodniczący oddziału Liverpool Supporters Club w Merseyside, mówi:
- Chodzę tam od lat 70. i to mit, że miejsce to kiedyś tętniło życiem podczas wszystkich meczów domowych. Zawsze było tak, że było bardziej spokojnie w meczach z mniejszymi klubami, a w tym sezonie graliśmy u siebie tylko z Brentford, Forest i Bournemouth.
Les siedzi w sektorze 104 na The Kop i jest posiadaczem karnetu od ponad 40 lat, po tym jak jego ojciec, Eddie, zapoznał go z klubem, gdy Bill Shankly był menadżerem. Podobnie jak wielu innych, 61-latek dostrzega potrzebę obecności na meczach bardziej młodych osób:
- Brak młodych ludzi ma znaczenie. Kiedy zaczynałem chodzić na Anfield sam, mając 13 lat, można było po prostu ustawić się w kolejce ze znajomymi i zapłacić przy bramce. Teraz nie można wejść w tym wieku, jeśli nie jest się z osobą dorosłą, a młodzież ma również znacznie większe trudności ze zdobyciem biletów z wyprzedzeniem.
Spirit of Shankly (SOS), związek kibiców, omówił atmosferę z klubem w niedzielę. SOS wcześniej prowadził kampanię na rzecz utworzenia sekcji dla „młodych ludzi” na stadionie, wierząc, że pomoże to podnieść na duchu szerszą publiczność w spokojniejszych momentach meczu.
Zgłoszono sugestie, aby utworzyć tę sekcję na nowej trybunie Anfield Road Stand, ale zamiast tego priorytetowo potraktowano strefę VIP, co jest świetne, jeśli chodzi o przyciągnięcie do klubu większej ilości pieniędzy, ale nie pomaga szczególnie w atmosferze na stadionie. SOS opowiada się również za programem migracji, w ramach którego starsi kibice niezainteresowani śpiewaniem przenoszą się z The Kop na miejsca na innej trybunie. To już się zaczęło.
Paul Khan, przewodniczący SOS, który po raz pierwszy pojechał na Anfield jako trzylatek w 1966 roku i zasiada na The Kop, mówi:
- Jest problem z atmosferą i poruszyliśmy tę kwestię z klubem. W latach 70. i 80. atmosfera była tak dobra, ponieważ ludzie przyciągali się do siebie, jeśli mieli podobne poglądy, a to pomagało. Trudno jest teraz osiągnąć taką jedność, ponieważ zdobycie biletu jest bardzo trudne.
Nawet obszar sektor 106 na The Kop - pierwotnie zaprojektowany dla tych, którzy pasjonują się śpiewaniem - zatracił swój charakter.
Być może jednak większym pytaniem jest: jak ważna jest atmosfera?
John Gibbons, 42 lata, jest posiadaczem karnetu od 1992 roku i zasiada na trybunie imienia Sir Kenny'ego Dalglisha, gdzie kiedyś chodził na mecze ze swoim ojcem, który już nie żyje. John lubi śpiewać, ale czasami po prostu rozmawia ze swoimi przyjaciółmi, wierząc, że „cisza jest lepsza niż negatywne komentarze".
Czy chciałby, aby atmosfera była lepsza?
- Tak, ale jak chcemy ją wykorzystać? Czy to po to, aby się bawić? Czy to po to, aby bawić tych, którzy oglądają mecz w telewizji? A może po to, aby pomóc drużynie wygrać? Bo jeśli celem jest pomoc drużynie wygrać, to wykonujemy świetną robotę. Mecz z Forest był trzecim (w Premier League) meczem domowym, który Virgil van Dijk przegrał z Liverpoolem (od czasu podpisania kontraktu w styczniu 2018 r.). To dopiero początek pod wodzą Arne Slota, ale pod wodzą Kloppa nasz domowy bilans był fenomenalny - mówi John.
John jest również wiodącym głosem podcastu The Anfield Wrap. Próbuje promować prosty przekaz za pośrednictwem tej platformy tym, którzy płacą za oglądanie Liverpoolu.
- Chciałbym, aby nasi kibice zastanowili się, czy kiedy wchodzimy na stadion, staramy się stworzyć pozytywną atmosferę, aby drużyna wygrała? To trochę różni się od sposobu, w jaki mówimy o atmosferze - mówi.
- Nie przejmuję się specjalnie każdą piosenką z książki ze śpiewnikami i każdą zwrotką Poor Scouser Tommy, żeby dobrze brzmiało w telewizji. Martwię się tylko o to, żeby było dobrze dla naszych zawodników i trudniej dla przeciwników. Kiedy atmosfera Liverpoolu jest najlepsza, widzieliśmy, jak drużyny się rozpadają.
John ma swoje zdanie na temat tego, co jest dobre, a co złe na Anfield:
- Nie lubię, gdy ludzie wychodzą (z meczów) wcześnie, to nie jest dobre zachowanie.
- Kiedy sprzedajemy tak wiele biletów korporacyjnych, a potem mówimy, że to nie pomoże atmosferze, to jest nieporozumienie. Niekoniecznie zgadzam się z tym z moralnego punktu widzenia. Ograniczasz liczbę biletów, na które ludzi stać, pod względem ceny, ale jeśli chodzi o atmosferę, nie sądzę, żeby to był problem. Ci ludzie po prostu chcą zobaczyć Liverpool i zapłacą, ile się da, żeby to zrobić.
Les się zgadza.
- Niektórzy ludzie oskarżają zbyt wielu gości korporacyjnych lub zbyt wielu turystów jednodniowych, ale to cała gama czynników - mówi.
- Masz posiadaczy biletów korporacyjnych, którzy są tam tylko po to, aby się bawić, ale inni na tych miejscach to po prostu zagorzali fani, którzy mogą sobie pozwolić na płacenie. Kwestią jest również cena. Wielu zagorzałych fanów nie stać na to, aby chodzić na Anfield co tydzień i muszą wybierać mecze. Ci, którzy mieszkają daleko, muszą ponieść jeszcze większe poświęcenia, aby śledzić drużynę, niż ktoś, kto mieszka w mieście.
- Siedzenie razem w grupie jest obecnie trudne ze względu na popyt na bilety. Ma to wpływ na atmosferę, ponieważ nikt nie chce iść na mecz i siedzieć sam, ani sam zaczynać piosenek. To po prostu nie działa - mówi John.
- Młodym ludziom trudno jest chodzić na mecze, siedzieć razem i kreować atmosferę, a wiemy, że to oni są potrzebni.
Powrót do zwycięstw w tych pierwszych tygodniach pod wodzą Slota po wpadce pod koniec poprzedniego sezonu podniósł oczekiwania, a teraz, gdy Liverpool wrócił do Ligi Mistrzów, jest wiele powodów do ekscytacji. W sezonie 2023-24 atmosfera na Anfield była elektryzująca, gdy drużyna walczyła o tytuł podczas ostatnich meczów pod wodzą Kloppa.
Pięć z sześciu kolejnych meczów domowych Liverpoolu odbędzie się pod światłami reflektorów, co robi ogromną różnicę. Istnieje przekonanie, podzielane na innych stadionach, że godzina 16:00 w sobotę nie jest najlepszą porą rozpoczęcia meczu, aby stworzyć dobrą atmosferę, a największym wyzwaniem jest znalezienie sposobu, aby rozkręcić kibiców na takie okazje.
- Mamy mecz o 21:00 z Aston Villą (w sobotę, 9 listopada) i jestem pewien, że będzie wspaniale.
- Mogę ci teraz powiedzieć, że nikt nie będzie narzekał na atmosferę po tym spotkaniu - kończy John.
Komentarze (7)
A potem dostali w"ierdol od Forest