Wymęczone zwycięstwo i zdobyty fotel lidera
Liverpool po ciężkiej przeprawie triumfował na Molineux z Wolverhampton, zwyciężając 2:1.
W 22. minucie pierwsze poważne zagrożenie pod bramką the Reds, ale Alisson pewnie interweniował przy uderzeniu Cunhy.
W 31. minucie faulowany przed polem karnym Wilków był Alexis Mac Allister. Do piłki ustawionej na 18. metrze podszedł Alexander-Arnold, lecz strzelił prosto w Johnstone'a.
W 40. minucie fenomenalną okazję zmarnował Dominik Szoboszlai. Węgier został obsłużony precyzyjnym podaniem z lewego sektora boiska od Robertsona, ale z 5 metrów uderzył w golkipera Wilków.
W doliczonym czasie gry Liverpool wreszcie dopiął swego. Po lewego skrzydła dośrodkował Diogo Jota, a Ibou Konaté z kilku metrów silnym strzałem głową nie dał szans Johnstone'owi.
Pierwsza połowa kończy się jednobramkową przewagą podopiecznych Slota.
W 50. minucie błąd na skraju własnego pola karnego popełnił Lemina, który źle dograł piłkę do jednego z partnerów, przechwycił ją Salah, próbujący uderzyć z pierwszej piłki, jednakże Egipcjanin nie trafił w światło bramki Wilków.
W 56. minucie gospodarze doprowadzają do remisu. W wydawałoby się niegroźnej sytuacji nastąpił błąd w komunikacji pomiędzy Konaté, a Alissonem, piłkę przechwycili gospodarze, a po chwili autorem gola został Aït-Nouri.
Liverpool natychmiast odpowiedział na stratę. W 59. minucie w polu karnym za koszulkę przez Semedo trzymany był Diogo Jota. Taylor podyktował jedenastkę, do wapna podszedł Mo Salah i goście odzyskali prowadzenie.
W 64. minucie Trent zdecydował się na dalekie podanie do Salaha, Egipcjanin uderzył celnie, ale dobrze spisał się Johnstone.
W 78. minucie sprytnego strzału w krótki róg spróbował Jones, jednak Johnstone wybił futbolówkę na korner.
W doliczonym czasie gry szansę 'zamknięcia' meczu mieli jeszcze Czerwoni, ale uderzenie Gakpo było dalekie od perfekcji.
Liverpool zagrał jeden z najsłabszych meczów w sezonie, mnożyły się niedokładności i straty, lecz drużyna Slota z tarczą wraca do Merseyside, rozsiadając się wygodnie w fotelu lidera Premier League.
Składy:
Wolves: Johnstone; Semedo, Bueno (Doyle 77'), Toti, Ait-Nouri; Andre, J.Gomes, Lemina; Bellegarde (Borges 53'), Cunha, Strand Larsen (Hwang Hee-chan 68')
Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold, Konate, Van Dijk, Robertson (Gomez 88′); Gravenberch, Mac Allister, Szoboszlai (Jones 73′); Salah, Jota, Diaz (Gakpo 73′)
Komentarze (173)
Zero z tyłu, tego nam potrzeba w każdym meczu ;)
A Lemina i Gomes powinni mieć po kartce, taylor jak zwykle niekonsekwentny.
Podobnie Ibu, do tego bramki.
Niepokoi to że mimo gola na 2-1 trybuny się ożywiły, będzie cały czas ciężko. trzeba strzelić trzeciego gola
Serio?
Oby się to nie zemściło.
Z najgorszą drużyną w PL to my już graliśmy i wygraliśmy 3-0
Najbliższe mecze pokażą o co gramy w tym sezonie.
Byłem pod wrażeniem Konate w pierwszej połowie, ale po zmianie stron co zaliczał wylewy. Po tym straconym golu to już totalnie inny zawodnik. Podawał piłkę pod nogi rywali, spóźniony, dobrze, że tym wślizgiem zapobiegł stracie bramki w naszym polu karnym.
Trent też jakiś taki ... nieswój. Salah poza golem z karnego to już powoli jednak zjazd zalicza. Dryblingów nie wygrywa praktycznie w ogóle, odjazdu z piłką nie ma, żeby uciec rywalowi. Kilka podań też dziś efektownie spartolił. Szoboszlai tak samo mi się totalnie nie podobał.
Sporo ciekawego materiału przed Slotem. Teraz powinniśmy nabić 3 oczka w LM z Bologną i potem się rozprawić z Crystal Palace, ale po przerwach reprezentacyjnych w październiku czeka nas prawdziwy rollercoaster i nieco się obawiam tych pojedynków ... :) Zobaczymy, ile ten Liverpool Slota jest wart :)
Ibu na flashscore MOTM...
Tak patrząc na siłę ekip z którymi graliśmy to mamy 1 pkt za mało względem tego co powinniśmy mieć :)
To tak okiem malkontenta
do niższej ligi. Chcielibyście kibicować takiej drużynie?
do niższej ligi. Chcielibyście kibicować takiej drużynie?-Jasne,że nie