Roy Keane ponownie krytykuje Trenta
Mówi się, że historia to seria powtarzających się wydarzeń. Jest tak w przypadku Trenta Alexandra-Arnolda i reprezentacji Anglii.
Kiedy obrońca Liverpoolu schodził z murawy na Stadionie Olimpijskim w Helsinkach w niedzielny wieczór zapewne myślał sobie, że wykonał kawał dobrej roboty, zwłaszcza że tymczasowy menedżer Lwów Albionu ustawił go na lewej obronie, gdzie zagrał po raz pierwszy w trakcie swojej kariery.
Alexander-Arnold odegrał ważną rolę w akcji, po której wynik spotkania otworzył Jack Grealish, a następnie podwyższył prowadzenie Anglików po kapitalnym strzale z rzutu wolnego, ostatecznie zespół wygrał z Finlandią 3:1 i wciąż ma nadzieję na zajęcie pierwszego miejsca w grupie Ligi Narodów, które aktualnie zajmuje Grecja.
W kilka chwil narracja na temat pozytywnego wkładu Trenta w grę kadry narodowej odwróciła się i rozpoczęła się dyskusja na ulubiony temat wszystkich tych, którzy skupiają się na rzekomych negatywach jego gry.
Ulubiony obiekt krytyki Roya Keane'a - jego były klub Manchester United - ma obecnie przerwę, ekspert postanowił zatem poruszyć swój inny ulubiony temat: grę w obronie Alexandra-Arnolda pomimo tego, że w żaden sposób nie był odpowiedzialny ani za bramkę pocieszenia Finów, ani za żadnego z dwóch goli Greków, dzięki którym zszokowali Anglików i pokonali ich na ich własnym terenie 2:1 w czwartek.
- Kiedy Trent dostaje nieco więcej czasu, gołym okiem widać jego umiejętność podejmowania decyzji, dysponuje także kapitalnym podaniem, ale jeśli mam być szczery, to wciąż nie mogę uwierzyć w to jak słaby jest w obronie - stwierdził Irlandczyk. - W starciach z nieco lepszymi rywalami jego słabe strony będą wyraźnie widoczne.
Co ciekawe, przez siedem lat gry w Liverpoolu Alexander-Arnold nie miał okazji zagrać meczu z przeciwnikami z najwyższej półki. Co więcej, na cud zakrawa wręcz fakt, że pomimo obecności 26-latka w składzie, zespół zdołał sięgnąć po wszystkie najważniejsze trofea.
Odsuwając jednak ironię na bok, w trakcie swojej kariery - a przynajmniej tej zawodniczej - Keane dokonał wystarczająco wiele, żeby mieć prawo do własnego zdania, a bez wątpienia jego poglądy potrafią być skrajne i prowokujące. Irlandczyk przyciąga uwagę.
W jego krytyce Alexandra-Arnolda oczywiście jest ziarno prawdy - w ubiegłym miesiącu sam obrońca przyznał, że pod okiem Slota i jego sztabu pracuje nad poprawą swojej gry obronnej - mimo to opinia Keane'a jest przesadzona co najmniej tak, jak niektóre z jego słynnych wślizgów skutkujących czerwoną kartką.
To również dowód lenistwa. Ostatnie 18 miesięcy kadencji Jürgena Kloppa na Anfield spędził w nieco bardziej ofensywnej roli odwróconego rozgrywającego, jednak obecnie Alexander-Arnold występuje bardziej jako tradycyjny prawy obrońca, co pozytywnie wpływa na jego instynkt defensywny. W tym sezonie Liverpool stracił tylko dwie bramki kiedy Trent był na boisku.
To ważne przypomnienie, żeby eksperci nie wpadali w pułapkę powtarzania truizmów, które często zaobserwować można w mediach społecznościowych.
Ze zrozumiałych względów większość kibiców jest skupiona na swoich klubach, a w ocenie innych drużyn polega na ludziach, którzy powinni być ekspertami. Duża część kibiców nie przykłada dużej uwagi do Alexandra-Arnolda do czasu, aż nie gra w barwach narodowych. Po tym, jak został w kiepski sposób potraktowany na Euro, Trent został Zawodnikiem Meczu w trzech z czterech spotkań pod wodzą Carsleya.
Pomysł, że ten zawodnik może być wystarczająco dobry na grę w podstawowym składzie walczącego o najważniejsze trofea Liverpoolu, ale zbyt słaby na występowanie w reprezentacji jest naprawdę niedorzeczny. Koniec końców nie ma rozgrywek na wyższym poziomie niż Liga Mistrzów, a z bardzo konkretnych powodów Alexander-Arnold jest najmłodszym zawodnikiem w historii, który trzykrotnie zagrał w finale Champions League. Kibice Liverpoolu wiedzą też aż za dobrze, że Real Madryt nie interesuje się słabymi piłkarzami.
Wyolbrzymianie niewielkich braków potrafi być niebezpieczne, a Keane jest z tego doskonale znany. - Jeśli mam mówić szczerze, to taki odbiór był raczej surowy - powiedział niedawno Alexander-Arnold na temat swoich rzekomych małych umiejętności w grze obronnej. - To był dosyć popularny pogląd, ciężko pozbyć się go jednym dobrym meczem w obronie.
Jeżeli rzeczywiście Keane wie więcej, to prawdziwy test rosnących umiejętności czeka Alexandra-Arnolda już niedługo, w Premier League i Lidze Mistrzów jego i jego zespół czekają naprawdę wymagający rywale.
Jeśli obrońca The Reds zaprezentuje się w tych meczach z dobrej strony, Keane powinien wykazać się mądrością i być jednym z pierwszych, którzy to dostrzegą.
Komentarze (10)
Nie wnoszą one kompletnie nic, jedno wielkie ZERO i tylko zaśmiecają naszą fajną stronę.
Ponawiam więc apel do SZANOWNEJ ADMINISTRACJI 😊 o nie publikowanie tutaj takich materiałów.