Arteta przed spotkaniem z Liverpoolem
W piątek Mikel Arteta wziął udział w konferencji prasowej zorganizowanej przez starciem z Liverpoolem.
Został zapytany o najnowsze informacje z obozu zespołu, swoje przemyślenia na temat Liverpoolu i więcej.
Poniżej prezentujemy zapis jego rozmowy z dziennikarzami.
O Sace, Calafiorim i Timberze:
Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby mogli zagrać, jednak to jest bardzo niepewne.
O kontuzji Calafiorego:
Musi przejść dodatkowe badania. Wczoraj miał kilka, dziś czekają go kolejne, dopiero wtedy będziemy wiedzieli więcej. Ostatnim razem myśleliśmy, że to coś poważnego, a skończyło się tym, że mógł zagrać dwa czy trzy dni później, więc zobaczymy.
O tym, czy zdąży na niedzielne spotkanie:
Tak jak mówiłem, ostatnio się to udało, ale tym razem może być inaczej.
O tym, czy Saka wziął udział w ostatnich treningach:
Tak, wybiegł kilka razy na murawę. Zupełnie innym pytaniem jest to, jak dużo będzie mógł zrobić do niedzieli. Mamy jeszcze jeden dzień, co jest okej, ale jeszcze zobaczymy.
O tym, czy Timber trenował z zespołem:
W przypadku Timbera odbyliśmy jedną sesję, w której mógł wziąć udział. Nie gra od jakiegoś czasu, spodziewaliśmy się, że będzie wracał wolniej, ale powtórzę jeszcze raz - jeszcze zobaczymy.
O sposobie na zastąpienie zawieszonego Saliby:
Mamy różne opcje, są zawodnicy, którzy grali już na tej pozycji. Prawdą jest, że nasz duet defensywny jest bardzo zgrany i stabilny, tak jak wspominaliście on rozegrał wszystkie minuty. Teraz nie jest dostępny, więc musimy znaleźć inne rozwiązanie, a jako zespół powinniśmy być w tym dobrzy.
O tym, czy wystąpiły jakieś różnice w przygotowaniach do niedzielnego meczu:
Oczywiście musieliśmy pozbierać się po porażce w spotkaniu z Bournemouth, w czasie którego graliśmy w dziesiątkę. Moim zdaniem bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz. Od początku szło nam nieźle, wynik mógł być zupełnie inny. Tak się nie stało i skończyliśmy z poczuciem, że mogliśmy ugrać więcej. Zawodnicy mieli dzień wolny, a później dwa dni na przygotowanie tak jak zawsze, przed nami ważne starcie. Wszyscy jesteśmy tym podekscytowani, przed nami wielka szansa. Uwielbiamy grać takie spotkania na The Emirates. Wiemy jaką atmosferę przygotują nasi kibice, zespół nie może się tego doczekać.
O tym, co może dać zespołowi przewagę nad Liverpoolem:
Musi sprzyjać nam szczęście i musimy grać tak, jak to sobie zaplanujemy. Musimy dominować na boisku. Robiliśmy to już w przeszłości, także tej najbliższej, musimy w siebie wierzyć, mieć odpowiednią energię i poziom zaangażowania, to jest kluczowe w tak ważnych meczach.
O swoim wrażeniu pracy Arne Slota:
Jest bardzo dobry. Mają świetny moment, kapitalną passę, widać wyraźnie jego wpływ na drużynę, która już wcześniej była bardzo mocna, a teraz wyraźnie widać jego rękę w tym wszystkim.
O najbardziej niebezpiecznych aspektach Liverpoolu:
To zespół, który od dziewięciu lat rywalizuje we wszystkich rozgrywkach na najwyższym poziomie, więc wiedzą jak podchodzić do takiej rywalizacji. Potrafią stwarzać zagrożenie kiedy piłka jest bardzo daleko, zwłaszcza w bocznych sektorach boiska. Mają też indywidualności, które potrafią zagrozić bramce, potrafią wykorzystywać stałe fragmenty gry. Ten zespół od dziewięciu lat cały czas utrzymuje się w ścisłej czołówce. Oznacza to, że są bardzo dobrzy w każdym aspekcie.
O sile głębi składu w obliczu nieobecności Saliby:
Tak, w zespole bardzo dużo się dzieje, zwłaszcza w defensywie. Musieliśmy przystosować się do tego w trakcie pierwszych kilku miesięcy sezonu. Dlatego mamy też kilku bardzo uniwersalnych zawodników, którzy nam pomagają. Idealną sytuacją byłoby mieć nieco inne opcje i więcej stabilności, ale aktualnie jest inaczej.
O tym czy czuje, że los obchodzi się z nim surowo ze względu na liczne urazy:
Taka jest piłka, oczywiście nie chcieliśmy znaleźć się w takiej sytuacji, ale na szczęście mamy taki skład, takich zawodników, takie podejście jak mamy. Musimy się z tym zmierzyć, musimy reagować na trudny moment, nie możemy się nad sobą użalać. W zespole wiemy jak mocni jesteśmy i jakie trudności możemy sprawić rywalom. Uwielbiam to, że mamy takie bezlitosne nastawienie.
O tym, czy to spotkanie będzie wymagało innego nastawienia:
Staramy się zawsze być sobą, mamy własną tożsamość, mamy styl gry, który chcemy wykorzystywać, mamy własne podejście do meczów i ich wygrywania, to na pewno się nie zmieni. Oczywiście musimy dostosować się do jakości zawodników w taki sposób, żeby wydobyć z nich to co najlepsze, to staramy się robić.
O szansach Lewisa-Skelly'ego i Nwaneriego na start w niedzielę:
Są z nami, rywalizują o miejsce w składzie. Zawsze są dla nas opcją, mogą wyjść w podstawowej jedenastce. Myles pokazał się ostatnio z kapitalnej strony, podobnie jak Ethan. Są piłkarzami pierwszej drużyny, są z nami, traktujemy ich i cenimy tak samo jak wszystkich innych graczy.
O tym, czy młodzi zawodnicy potrafią zagrać bez strachu w ważnych meczach:
Tak, zdecydowanie. To coś, czego oni tak mocno nie odczuwają, zwłaszcza ta dwójka. To bardzo pozytywne. To oddziałuje też na kibiców. Dodaje to zespołowi nowej energii, działa naprawdę dobrze. Chodzi o to, żeby trafić w odpowiedni moment, z właściwymi zawodnikami dookoła, to naprawdę niesamowicie ważne. Nie [Nie boję się dać im szansy]. Cóż, daliśmy im ostatnio szansę w spotkaniu Ligi Mistrzów, więc.
O tym, czy Liverpool w kontekście walki o tytuł mistrzowski dorównuje Manchesterowi City:
Tak, moim zdaniem są jedną z najlepszych ekip ostatniej dekady. Również w historii Premier League. W ostatnich latach rywalizowali z zespołem, który bił rekord za rekordem. Oni nie odstępowali ich na krok, to dowodzi ich nieustępliwości i mentalności zwycięzców. Można mocno w siebie wierzyć, ale każdego może dopaść moment, w którym pomyśli się, że nigdy nie wskoczy się na ten poziom. Wielkie uznanie dla nich. Dokonali tego z bardzo jasną tożsamością. Moim zdaniem to jest coś naprawdę niebywałego.
O tym, czy to spotkanie będzie jego najważniejszym testem:
Musiałbym to sprawdzić dokładniej, ale wydaje mi się, że miewamy czasem bardzo, bardzo trudne momenty, czekają nas ciężkie wyzwania. Moim zdaniem to nie jest jeden z nich. Tak, jesteśmy naładowani energią, w końcu gramy z Liverpoolem u siebie. Nie możemy doczekać się tego meczu. Mamy kapitalny skład. Atmosfera będzie fantastyczna i naprawdę odliczamy czas do pierwszego gwizdka.
O przygotowywaniu się do wygrania tego starcia, nie przegrania:
Nigdy nie zastanawiam się nad tym co się stanie jeżeli przegramy. Robimy wszystko, aby wygrać. W trakcie przygotowań nie spędzam ani sekundy zastanawiając się nad możliwą przegraną. Myślę o zwycięstwie, nad tym jak przekonani jesteśmy o tym, że możemy wygrać. Także o tym, jak będziemy się czuć po zdobyciu trzech punktów.
O tym, czy myśli czasem o walce o mistrzostwo:
Nie. Kiedy wygraliśmy z Aston Villą wszyscy mówili to samo - jeśli przegrasz ten mecz, drugie spotkanie w sezonie, co będzie dalej? A później trzeba zagrać na wyjeździe z City i tak dalej - nie możemy myśleć w ten sposób w październiku.
O istotności zapobiegania przeciekom w kontekście informacji o zespole:
Konkretnie w przypadku informacji o zespole? Rozumiem to - wiele dzieciaków marzy o swoich zespołach, chciałoby być menedżerami. Naszą pracą jest zachowanie tego w tajemnicy, nie chcemy niczego ujawniać zbyt wcześnie. To normalne.
O tym, czy musiał nad tym pracować:
To ważna część naszej pracy - pojawia się wiele informacji, często wrażliwych, takich, które ludzie chcieliby mieć i się tym dzielić, naszym zadaniem jest utrzymywać i chronić klub i zespół jak najlepiej.
O powodach licznych kontuzji:
W wielu przypadkach mieliśmy był to ogromny pech. Mamy w zespole kilka poważnych kontuzji kolan, kilka urazów mechanicznych, trzy kontuzje przydarzyły się w czasie przerwy reprezentacyjnej, na którą nie mamy żadnego wpływu. To co przydarzyło się ostatnio Riccardo czy Tomiyasu - to się może zdarzyć, chodzi o to jak na to zareagujemy, a tego nie zmienimy.
O tym, czy jest zaskoczony początkiem Slota w Liverpoolu:
Nie, wystarczy spojrzeć na ich zespół, na ich infrastrukturę, na ich indywidualności, a on sam jest naprawdę dobrym menedżerem. Odziedziczył zespół, który odnosił już sukcesy, dodaje coś od siebie żeby to utrzymać i przekształcić drużynę w sposób, który uważa za właściwy. Patrząc na ich skład można było spodziewać się, że od samego początku będą się liczyć.
O tym, czy już dzisiaj zna skład na następny mecz:
Na niedzielę? Nie.
O tym, jak będzie wyglądało następne 48 godzin:
Dużo przetasowań, dużo możliwości, dużo znaków zapytania, w końcu zespół który rozpocznie spotkanie najprawdopodobniej nie będzie wyglądał tak samo pod koniec meczu. Tak jest co tydzień; trzeba przygotować się różne scenariusze, na różne możliwości przebiegu spotkania, trzeba przygotować różne zmiany na różne okoliczości; trzeba też ocenić kto jest gotowy na rozegranie 90 minut, a kto nie, tak jest zawsze.
O tym, czy był przygotowany na taką ilość kontuzji:
Nie na tym etapie sezonu i nie na sposób, w jaki odniosło je kilku zawodników. Odpoczywanie w jak najlepszych warunkach fizycznych i mentalnych to coś, do czego przykładamy dużą uwagę, to kluczowe. Później trzeba być drużyną i przygotowywać się, bo kiedy pojawiają się kontuzje i traci się kapitana, to naprawdę ważne, traci się stopera, później bocznego obrońcę, później kolejnego, napastnika, skrzydłowego; zespół musi mieć jednak inne środki, zwłaszcza nastawienie, aby się do tego dostosować, aby utrzymać wiarę w to, że nawet w takich okolicznościach jesteśmy świetną drużyną.
O tym, czego nauczył się o charakterze swojej ekipy:
Uwielbiam obserwować ludzi, pojedynczo, ale też zespoły, jak reagują na coś takiego i czy myślą sobie 'Nie podoba mi się to co widzę'. Nie widziałem nikogo z zespołu ani ze sztabu w moim gabinecie, nie widziałem też, żeby ktokolwiek o tym rozmawiał. Trzeba ruszyć dalej, pokazać pazur, pokazać jak bardzo się tego chce, to świetna okazja dla innych, a także dla nas jako zespołu, żeby przeciwstawić się pewnym sytuacjom, do tego będziemy potrzebowali naszych kibiców. Zwłaszcza w niedzielę, jestem jednak pewien, że staną na wysokości zadania i dalej będziemy robić swoje.
O jego sposobie na niedopuszczanie do koncentrowania się na negatywach:
Nie daje mi to niczego w kontekście kolejnego momentu, kolejnego dnia, kolejnych przygotowań. Wręcz przeciwnie, to zabiera coś ze mnie, a jeśli tak się dzieje, to zabiera to też coś ze sztabu, bo oni są blisko mnie, zabiera też drużynie, odbiera jej wiarę. Odrzucam to, tylko tyle.
Komentarze (0)