Liverpool liderem tabeli po comebacku!
Liverpool zaliczył kapitalną drugą połowę spotkania i wrócił do gry dzięki golom Cody'ego Gakpo oraz Mo Salaha. Czerwoni meldują wykonanie zadania i powracają na fotel lidera!
Pierwsze minuty spotkania nie były zbyt dobre dla podopiecznych Arne Slota. Ekipa Brighton od pierwszego gwizdka próbowała zaatakować the Reds. W drugiej minucie Tsimikas musiał walczyć o piłkę we własnym polu karnym tak, aby nie sprokurować jedenastki. Liverpool pierwsze pięć minut spotkania był pod naporem gości, natomiast z biegiem meczu sytuacja się klarowała i the Reds wrócili do swojego stylu gry.
Pierwszą dobrą okazję do ataku the Reds mieli w siódmej minucie meczu, kiedy dobrą piłkę mógł otrzymać Szoboszlai, jego bieg został uprzedzony przez wychodzącego za pole karne bramkarza Brighton.
Dwie minuty później Darwin Núñez jeszcze na własnej połowie rozpoczął rajd z piłką. Mijał kolejnych rywali, ale jego strzał ostatecznie zakończył się rzutem rożnym. Po rzucie rożnym nie było zagrożenia, jednak Trent mógł podejść do drugiego kornera. Płaskie dośrodkowanie zostało łatwo wybite.
Po chwili kontroli doszło do sytuacji nieoczekiwanej i to Mewy wpakowały piłkę do siatki. Piłka grana z prawej strony boiska została delikatnie przedłużona przez Welbecka a strzał oddał Ferdi Kadıoğlu. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w bramce Kellehera. Liverpool wziął się do odrabiania strat a Brighton skupiał się na kontrowaniu.
W 22 minucie goście mieli kolejne okazje do podwyższenia prowadzenia. Najpierw strzał Welbecka zakończył się rzutem rożnym a następnie po rajdzie Mitomy w polu karnym, Mewy znowu wznawiali grę ze stałego fragmentu gry. Liverpool próbował atakować, ale bezskutecznie. W 26 minucie natomiast Rutter wyszedł sam na sam z Kelleherem. Bramkarz Liverpoolu na szczęście świetnie powstrzymał napastnika rywali. Po 30 minutach utrzymywał się wynik 0:1. The Reds mieli sytuacje z rzutu wolnego i rzutu rożnego, jednak bez efektu.
W 35 minucie Kadıoğlu stanął przed szansą na zdobycie dubletu. Jego strzał z powietrza na jedenastym metrze przeleciał wysoko ponad bramką. Liverpool nie potrafił złapać swojego rytmu, często gubiąc piłkę jeszcze na własnej połowie. Mnóstwo wolnej przestrzeni przy akcjach ofensywnych mieli Veltman czy Danny Welbeck.
Pod koniec pierwszej połowy Ryan Gravenberch faulował przed polem karnym piłkarza Brighton. Do piłki podszedł Welbeck a jego strzał minimalnie ominął słupek bramki. Po drugiej stronie boiska Salah wywalczył rzut rożny a do piłki podszedł Tsimikas. Był to piąty rzut rożny, z którego i tym razem nic nie wyszło. W 45 minucie meczu żółtą kartkę otrzymał Mac Alister. Do piłki znowu podszedł Danny Welbeck i uderzył celnie, jednak nie na tyle mocno aby pokonać Kellehera. Liverpool nie rozegrał dobrej akcji w doliczonym czasie gry i na przerwę schodził z wynikiem 0:1.
Po przerwie ekipa Arne Slota próbowała szybko wrócić do gry. W wyniku kontuzji ręki Ibou, na murawie pojawił się Joe Gomez. Pierwsza groźna akcja przyszła szybko, bo już w 46 minucie. Świetne dośrodkowanie Tsimikasa kończył wspomniany wcześniej Gomez. Strzał głową był jednak za lekki aby pokonać bramkarza Brighton.
W 51 minucie Estupinan wybijał głową piłkę poza swoją bramkę. Tradycyjnie do rzutu rożnego podszedł Tsimikas. Kolejny raz defensywa Mew poradziła sobie z zagrożeniem. Chwilę później przed szansą stanął Mac Allister. Piłka została wybroniona i the Reds mieli kolejny rzut rożny. Trent dośrodkowywał w stronę Joe Gomeza. Bez zagrożenia. Minutę później świetną piłkę otrzymał w polu karnym Virgil, jednak nie opanował futbolówki. Liverpool po przerwie wyglądał zdecydowanie lepiej i agresywniej, brakowało niestety wykończenia i ostatniego dobrego podania.
55 minuta przyniosła najlepszą sytuację. Szoboszlai świetnie zgrał piłkę głową do Salaha, ten jednak nie wykorzystał akcji sam na sam. Uderzył za lekko aby pokonać bramkarza gości. Brighton starało się grać z kontry, defensywa Liverpoolu zachowywała koncentrację w odpowiednich momentach odbioru piłki. Po godzinie gry wynik nie uległ zmianie.
W 65 minucie Cody Gakpo otrzymał podanie od Mo Salaha. Holender próbował powtórzyć swoje piękne trafienie z meczu w pucharze ligi, jednak uderzenie było niecelne. Po tej akcji Slot przeprowadził dwie zmiany. Na boisku pojawił się Curtis Jones oraz Luis Díaz. Anglik miał swoją szasnę dwie minuty po wejściu, niestety jego strzał został zablokowany przez obrońców.
70 minuta wreszcie dała upragnionego gola Liverpoolowi. Gakpo posłał sprytne zagranie w pole karne w kierunku Darwina, ten jednak nie sięgnął piłki głową. Na szczęście gospodarzy nikt z defensywy Brighton łącznie z bramkarzem nie zgarnął futbolówki i ta wpadła do siatki. Czy było to celowe zagranie? Nieistotne.
Istotne było to co wydarzyło się chwilę później. Piękną kontrę, jeszcze piękniejszym strzałem zakończył Mo Salah. Asystę zaliczył Curtis Jones. Egipcjanin ściął do środka pola karnego i huknął w długi róg bramki Verbruggena. The Reds wyszli na prowadzenie i nie przestawali naciskać na Mewy.
Mitoma próbował doprowadzić do wyrównania w podobny sposób co Salah, jednak jego strzał został zablokowany przez Trenta. Brighton miało rzut różny, z którego nic nie wyszło. Goście próbowali doprowadzić do remisu, jednak Gomez wraz z Kelleherem skutecznie wybijali piłki z własnego pola karnego. Na ostatni kwadrans na boisku pojawił się Endo. Zastąpił Darwina Núñeza.
W 80 minucie Curtis Jones stanął przed szansą na podwyższenie wyniku, jednak niepotrzebnie przekładał piłkę z prawej nogi na lewą. Później akcje kończył strzałem również Tsimikas, ale uderzenie było za lekkie aby zagroziło bramce. Minutę później Mitoma wywalczył rzut rożny dla Brighton. Skoncentrowany w polu karnym pozostał Joe Gomez i spokojnie wybił piłkę.
Końcówka spotkania to akcje po obu stronach boiska. Mitoma kolejny raz próbował atakować, jednak jego próbę zablokował Virgil. Liverpool starał się kontrolować grę i czekać na kontry. Brighton nie składało broni, ale to w 85 minucie rzut rożny wywalczył Ryan Gravenberch. Jego strzał zza pola karnego został zablokowany. W narożniku piłkę ustawił grecki obrońca Liverpoolu a jego dośrodkowanie zamykał Joe Gomez. Główka okazała się wybroniona przez Verbruggena.
Brighton próbowało jeszcze zaatakować natomiast defensywa zachowywała koncentracje. Kelleher przechwytywał dośrodkowania w pole karne. Kawał defensywnej roboty wykonywał również Mo Salah.
W 89 minucie Brigthon sygnalizowało rzut karny. Sędzia jednak nie wskazał na wapno. Mewy rozpoczynały akcje z rzutu rożnego. Po wybiciu Virgila, piłka wróciła w pole karne, ale Kelleher zachował koncentracje i przejął piłkę zagrywaną w jego stronę. Sędzia doliczył cztery minuty a Slot wykorzystał chwilę wolnego na ostatnią zmianę. Mo Salah został zastąpiony przez Conora Bradleya. Młody zawodnik od razu zyskał kilka sekund, gdyż został faulowany jeszcze na połowie Liverpoolu.
Ekipa Arne Slota do ostatniego gwizdka zachowała spokój i ostatecznie wykonała swoje zadanie. Liverpool wykorzystał potknięcia rywali do walki o mistrzostwo i wrócił na swoje, pierwsze miejsce w lidze!
Skład Liverpoolu: Kelleher, Trent Alexander-Arnold, Van Dijk, Konaté (45'), Tsimikas, Gravenberch, Szoboszlai (65'), Mac Allister (65'), Gakpo, Salah (91'), Núñez (76')
Ławka rezerwowych: Jaros, Gomez (45'), Quansah, Robertson, Bradley (91'), Morton, Endo (76'), Jones (65'), Luis Díaz (65')
Komentarze (203)
Diaz potrzebny jest na 2 połowę, żeby tam rozruszał z przodu.
Nie mamy pomocy w tym meczu. Dramat, że nie potrafimy ciężaru gry przenieść na połowę Brighton inaczej, niż dalekim wykopem... 3 miesiące miodowe Slota zaraz dobiegną końca, jak się chłopaki nie ogarną.
Inna kwestia, że od kilku spotkań nie bardzo widać, jaki mamy pomysł na grę... Znów rządzi przypadek
Tzn czarno, tzn czerwono...
Błąd z wystawieniem Gakpo, Węgier jak to Węgier no i chyba najgorsza pierwsza połowa Ryana w tym sezonie.
Głowy do góry!
Oczywiście wynik mógłbyć inny gdyby Darwin trafił ale też w drugą stronę gdyby Caju nie pokazał klasy.
Potrzeba więcej agresywności w środku pola a także przyśpieszenie gry w ofensywnie.
Dlatego Gapcio do zmiany a i Maca też.
Wygrajmy to!
Do boju The Reds ⚽⚽🔴💪😊
Chiesa będzie wiecej po gabinetach chodził niż grał przy kontuzji Joty opcje w ataku drastycznie maleją.
A TAA jesli rzeczywiscie chce odejśc do realu to powinien zostać zmienikiem Bradleya
Z nogi wylew xd
Salah myślami u szejka
Nosz Kurwa mac
Dlaczego ty nie grasz w lidze jak w pucharach?
2:1
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Gomez rewelacyjną zmianę dał. Diaz w momencie, gdy jeszcze odrabialiśmy był wszędzie. No i Mo Salah! Dajcie mu już ten kontrakt
Zaimponowali mi nasi tą grą obronną po objęciu prowadzenia, jakby powiedzieli - macie piłkę wykażcie się!
Ależ się to ułożyło wszytko xd
-Ty!
Jaki ty? Pan i całym zdaniem!
- Liverpool jest debeściak i jego kibice też 😂
Ale teraz po takim meczu i ciężko wywalczonym zwycięstwie smakuje 🍻
Brawo chłopaki za 2 połowę a Arne za zmiany i tą czwórkę muszkieterów w ofensywnie.
Cudowna sobota i LIDER 🔴💪😊
Brighton moim zdaniem był najtrudniejszy rywalem z którym zmierzyliśmy się w tym sezonie.
Virgil van Dijk was seen stepping on Konate's wrist. This brings concern for a wrist/forearm fracture as the worse case scenario. If he's lucky it could only be a bony contusion/bruise.
If it's confirmed to be a wrist fracture, he would likely need surgery on it. Possible that he avoids surgery if the wrist area is stable.
Potential Recovery Time:
If bony contusion/bruise: Less than a week
If wrist fracture: 4-6 weeks w/ surgery - could extend slightly if it's a complicated fracture.
Was previously worried that he injured it when falling onto an outstretched arm, or him slapping away the defender. However, it's likely that it happened here when VVD stepped on him.”
Ibu , wróci silniejszy
Jeszcze żeby fortuna mu sprzyjała i w końcu strzelił tego wyśnionego gola.
Mo is the King! 🤴
Dawać mu ten kontrakt
I świetny występ Caju, jak dla mnie najlepszej 2 w bramce w całej PL 💪
PS Slot nie pęka na robocie. Z tej mąki będzie chleb;)
Trzymamy kciuki za Bossa, oby nasz Łysy Boss był lepszy od ichniego łysego )