LIV
Liverpool
Premier League
09.11.2024
21:00
AVL
Aston Villa
 
Osób online 1718

Slot po meczu z Leverkusen


The Reds w drugiej połowie starcia Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen, zdobyli cztery bramki, pokonując tym samym ekipę prowadzoną przez Xabiego Alonso. Luis Díaz był autorem trzech bramek.

Kolumbijczyk otworzył wynik spotkania w 61 minucie. Chwilę później na listę strzelców wpisał się Cody Gakpo. Kolumbijczyk dołożył kolejne dwa gole w końcowych minutach. Liverpool kontynuuje świetną serię w europejskich rozgrywkach, wygrywając na ten moment wszystkie mecze Ligi Mistrzów. 

Przedstawiamy Państwu wypowiedzi Arne Slota z pomeczowej konferencji prasowej...

O występie...

Jak to już się wielokrotnie zdarzało, menedżerowie zmieniają swoje plany gry, gdy przyjeżdżają na Anfield lub gdy grają przeciwko nam – to właśnie zobaczyliśmy dzisiaj. Obejrzeliśmy wiele meczów Leverkusen, ale nigdy nie widziałem, by Boniface grał po lewej stronie. Zagrali bez klasycznej dziewiątki, przez co często zajmowali środek pola. Trudno było wywierać na nich wysoki pressing. Dobrą rzecza w tym był fakt, że praktycznie uniemożliwiliśmy im stworzenie czegokolwiek. Myślę, że jeżeli w pierwszej połowie, pojawiały się okazje bramkowe to były kreowane z naszej inicjatywy. W drugiej połowie mogliśmy dostosować się do ich planu gry z pierwszej połowy, podjęliśmy trochę więcej ryzyka i byliśmy lepsi w grze z piłką. Zwykle bronili się w ustawieniu 5-2-3, a teraz przeszli na 4-4-2... Rywale dokonali wielu zmian, a my mogliśmy się do tego dostosować po przerwie. 

O decyzji, by Díaz zagrał bardziej w środku...

Istnieje ku temu kilka powodów. Obecnie mam dostępnych tylko czterech napastników z powodu kontuzji Diogo Joty i Federico Chiesy, a Darwin nie grał za wiele na początku sezonu. Dopiero z czasem zaczął grać trochę więcej. Przy takim natężeniu meczów niemal niemożliwe jest, by grali wszyscy, zwłaszcza jeśli nie grali dużo wcześniej. W połączeniu z faktem, że uważam, iż [Jonathan] Tah – który jest naprawdę dobrym obrońcą i jednym z najlepszych w Niemczech, a może i najlepszym – chyba woli grać przeciwko klasycznemu napastnikowi, przeciwko komuś kto operuje na środku. Wybraliśmy, by Lucho grał bardziej z lewej strony lub ze środka pola. Miało to sprawić, że zaskoczy Taha wybiegnięciami za jego plecy – oczywiście nie tylko jego, ale ogólnie. Jeśli spojrzysz na pierwszego gola, to się sprawdziło – swoją drogą co za podanie Curtisa Jonesa.

Czy wykorzystanie Díaza w tej roli to coś, co można by robić regularnie...

Jeśli mamy takie kontuzje jak obecnie, to jest to możliwe, tak. To także zależy od dostępnej kadry oraz od taktyki drużyny przeciwnej. W zeszłym sezonie, jeśli obaj grali – Cody Gakpo i Lucho – to częściej Cody występował jako dziewiątka, a Lucho jako jedenastka. To też jest możliwość. Gdyby Gakpo zagrał jako napastnik to mielibyśmy z kolei przewagę wzrostu Cody'ego przeciwko Tahowi. Tym razem zdecydowaliśmy się na kogoś bardziej wszechstronnego, kto schodzi do środka pola.

O Díazie...

Nie tylko w Kolumbii ludzie kochają Lucho. Fani Liverpoolu również bardzo go uwielbiają! Słyszałem wielokrotnie jak kibice śpiewają jego piosenkę. Mogę zapewnić, że jego klubowy trener także bardzo go lubi – może go nie kocham go, ale z pewnością bardzo lubię! Rozegrał wiele, wiele meczów. Wcześniej wspomniałem Darwina Núñeza: w Premier League i Lidze Mistrzów musisz grać tak wiele meczów na najwyższym poziomie i nie zawsze jest możliwe, by każdy zawodnik grał każdy mecz, zwłaszcza na określonych pozycjach.

Jeśli jesteś środkowym obrońcą, zazwyczaj biegasz mniej niż skrzydłowy, boczny obrońca czy pomocnik – a zwłaszcza nasi skrzydłowi. Kiedy wszyscy patrzycie na gole, które zdobyli Lucho i Cody, ja również zwracam uwagę na to, jak ciężko pracują w defensywie, ile muszą się bronić. Wymagam od nich wiele, dlatego czasami musimy rotować. Lucho, dla mnie, jest podstawowym zawodnikiem. Mówiłem to trzy dni temu także o Codym – dla mnie też jest podstawowym zawodnikiem.

Czy zarządzanie Liverpoolem jest dla niego „łatwe”…

Absolutnie nie. Patrzycie tylko na wyniki, ale Brighton w zeszłą sobotę było trudnym meczem. Przegrywaliśmy i musieliśmy walczyć naprawdę ciężko – i myślę, że to także widzieliście dzisiaj. Musimy pracować bardzo ciężko, grać z niesamowitą intensywnością, aby wygrywać nasze mecze. Słyszałem jak ludzie z Bayeru Leverkusen mówili o tym, że Anfield to najlepsze miejsce do gry, jeden z najpiękniejszych stadionów, a my jesteśmy bardzo dobrą drużyną. Oznacza to tyle, że każda ekipa grająca przeciwko nam stara się wejść na wyżyny swoich możliwości. A jeśli chcesz wygrać, zawsze musisz być konsekwentny w swojej intensywności, co nie zawsze jest łatwe, ale to jest to, co jest potrzebne. Jeśli możemy to utrzymać, to wciąż nie jest łatwo, ale wtedy notujemy kolejne zwycięstwa, to jest właśnie to czego chcemy.

Czy odczuwa presję…

Myślę, że jeśli pracujesz w jakimkolwiek klubie na świecie, zawsze jest presja. W niektórych zespołach, lub dla niektórych menedżerów presja polega na tym, by nie spaść. W innych trzeba dużo wygrywać. W naszej sytuacji zawsze jest presja. W dużej mierze sami sobie ją stwarzamy. Jeśli pracujesz lub grasz w Liverpoolu, jako zawodnik czy menedżer, wiesz, że tyle wspaniałych osób napisało tutaj historię, ustawiając poprzeczkę bardzo wysoko. Zawsze istnieje więc poczucie pewnej presji. Akceptujemy ją bo my również chcemy osiągać rzeczy. Chcemy być tam, gdzie jesteśmy teraz, chcemy rywalizować o wszystko i dlatego musisz zaakceptować, że jeśli pracujesz tu lub grasz tutaj, to jest presja. Druga sprawą jest to, że jeśli pracujesz lub grasz tutaj, możesz cieszyć się niesamowitymi wieczorami i cieszyć się atmosferą. A dzisiejsza atmosfera… w zeszłą sobotę mówiłem, że była imponująca – ale myślę, że dziś była jeszcze bardziej niesamowita.

Czy cieszy go zdolność Liverpoolu do utrzymywania intensywności w końcowych etapach meczów…

Nie, wolałbym widzieć to od początku meczu. Rzecz wtym, że wtedy druga drużyna zazwyczaj gra na takiej samej intensywności, ponieważ mecz dopiero się zaczął, wszyscy są jeszcze w pełni sił i duże tempo utrzymuje się z obu stron. To, co mi się podoba, to że jesteśmy w stanie utrzymać tę energię – a nawet zwiększyć bieg – i w niektórych sytuacjach spowodowało to, że zespoły, z którymi graliśmy – nie wszystkie, ale niektóre – miały problemy z naszą intensywnością.

Najlepiej byłoby, gdybyśmy zaczynali tak od początku, ale trzeba też docenić klasę rywali, z którymi graliśmy. Brighton miało bardzo dobry plan gry w sobotę; Xabi Alonso – wszyscy wiemy jaki jest – także miał dzisiaj bardzo dobry plan gry, co sprawiło, że było nam trudno w pierwszej połowie. Nawet jeśli jest to dla nas trudne pod różnymi względami to nadal nie tracimy za dużo bramek ani nie kosztuje to nas zbyt wielu sił.

O formie Curtisa Jonesa…

Są zawodnicy, którzy notują dużo bramek i asyst. Są też tacy, o których codziennie uczę się czegoś nowego. Curtis jest jednym z nich. Na początku mojego pobytu tutaj, w pierwszym meczu wystawiłem go jako szóstkę. Nie widzieliście tego, ponieważ to był zamknięty mecz z Preston. Curtis nie rozegrał wtedy najlepszego meczu. Zresztą całościowo to nie był udany pojedynek. Obecnie jedną z jego cech jest to, że może grać na każdej pozycji, ponieważ jest w bardzo dobrej formie.  Czuje się pewnie z piłką przy nodze więc możemy mu zaufać w sytuacjach bliżej naszej formacji defensywnej. Jak widzieliśmy przeciwko Chelsea i widziałem to również dzisiaj, potrafi także penetrować pole karne i asystować. Naprawdę zrobił duży krok do przodu po okresie przygotowawczym i dlatego dostaje teraz swoje szanse, bo jeśli zawodnicy radzą sobie dobrze – a mam ich teraz całkiem dużo – dostaną swoje szanse.

O the Kop skandującym jego imię pod koniec meczu…

Zawsze lepiej dla menedżera, kiedy dzieje się to niż gdy zaczynają buczeć! To jest wyjątkowe. Było wyjątkowe od samego początku i dlatego myślę, że muszę podziękować Jürgenowi [Kloppowi], bo on wymyślił tę piosenkę. Momenty, gdy kibice skandują twoje imię zawsze są wyjątkowe. Niektórzy zawodnicy do tego przywykają – ja nie, za moich czasów jako gracza śpiewali dla mnie tylko kilka razy. W Holandii skandowanie imienia menedżera nie zdarza się tak często, tutaj jest to znacznie częstsze. Więc miło było to dzisiaj usłyszeć, ale podobało mi się też, że potem zaśpiewali również dla Xabiego. To wyjątkowa postać dla tego klubu, zasłużył na to, ale także za swoje osiągnięcia w Leverkusen – mistrzostwo w zeszłym roku, zdobycie pucharu, gra w finale europejskich pucharów. Z tych wszystkich powodów zasłużył na to, aby kibice śpiewali również dla niego.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

Snatchi 06.11.2024 11:18 #
Pełna zgoda co do Jonsa. Tak naprawdę zawsze wątpiłem w tego chłopaka, a dzisiaj mogę powiedzieć, jak bardzo się myliłem. Zaliczył ogromny postęp. Moim zdaniem to właśnie on powinien dostać miejsce w wyjściowej jedenastce kosztem Węgra. Ale to dobrze, rywalizacja jest potrzebna.
Karasu 06.11.2024 11:39 #
Lucho Diaz to jest fenomen
AirCanada 06.11.2024 11:58 #
'Nie tylko w Kolumbii ludzie kochają Lucho. Fani Liverpoolu również bardzo go uwielbiają! Słyszałem wielokrotnie jak kibice śpiewają jego piosenkę. Mogę zapewnić, że jego klubowy trener także bardzo go lubi – może go nie kocham go, ale z pewnością bardzo lubię!' Haha, to mu wyszło :)

Pozostałe aktualności

Konate: To był nasz wieczór  (0)
06.11.2024 22:43, B9K, Liverpool Echo
Luis Díaz graczem meczu z Leverkusen  (0)
06.11.2024 21:24, AirCanada, własne
Van Dijk: Nasza pozycja nie ma znaczenia  (0)
06.11.2024 19:58, Tomasi, Liverpool Echo
Díaz: Niczego jeszcze nie wygraliśmy  (0)
06.11.2024 12:16, AirCanada, uefa.com
Gravenberch: Podkręciliśmy tempo po przerwie  (0)
06.11.2024 11:23, AirCanada, liverpoolfc.com
Clattenburg wyjaśnia decyzję o braku karnego  (0)
06.11.2024 10:31, Ad9am_, liverpool.com
UEFA udostępnia grafikę z kontroli VAR  (6)
06.11.2024 10:05, ManiacomLFC, liverpool.com