Raport z wypożyczeń
Stefan Bajcetić został zmuszony do opuszczenia pierwszego zwycięstwa Salzburga w Lidze Mistrzów, a Ben Doak zaliczył asystę dla Middlersbrough.
Były asystent menadżera Liverpoolu, Pepijn Lijnders miał trudny początek w prowadzeniu Salzburga. Austriacki zesppół przegrał każdy z trzech pierwszych meczów Ligi Mistrzów. Przegrali kolejno ze Spartą Pragą (3:0), Brest (4:0) i Dinamem Zagrzeb (2:0). W lidze wyniki również są dalekie od ideału, podopieczni Holendra zajmują czwarte miejsce w tabeli tracąc przy tym osiem punktów do lidera, choć mają jeszcze dwa zaległe spotkania. Sytuacja zmieniła się w środowy wieczór, gdy Lijnders poprowadził Salzburg do zwycięstwa 3:! nad byłą drużyną Arne Slota, Feyenoordem. W meczu nie mógł wystąpić wypożyczony z Liverpoolu Stefan Bajcetić, który zmagał się z chorobą.
Środek tygodnia był jednak bardziej produktywny dla Bena Doaka, który zaliczył swoją pierwszą asystę dla Middlesbrough w wygranym 4:1 meczu z QPR. Doak nie zabrał w weekend w przegranym 3:0 meczu z Coventry. 18-latek rozegrał 89 minut na Loftus Road, przy czym żaden inny zawodnik nie stworzył więcej szans dla kolegów w drużyny (cztery), ani nie wykonał więcej dryblingów (sześć udanych z siedmiu prób), według FotMob.
Kaide Gordon po raz pierwszy wybiegł w pierwszym składzie Norwich, które przegrało z Sheffield Wednesday w ramach rozgrywek Championship. Była to jednak spokojna noc dla skrzydłowego, po tym jak został zmieniony w 58 minucie spotkania otrzymał ocenę 5 na 10 od Samuela Seamana z Eastern Daily Press.
Lewis Koumas po raz dziesiąty wystąpił w pierwszym składzie Stoke w środowy wieczór, a jego zespół wygrał 2:0 z Blackburn. Koumas został ustawiony na lewym skrzydle i rozegrał 56 minut w meczu naznaczonym nieobecnością Owena Becka, który występuje w barwach Blackburn, ponieważ lewy obrońca był niedostępny z powodu drobnego urazu palców.
Z kolei Nat Phillips zaliczył dopiero swój drugi występ w podstawowej jedenastce w barwach Derby i pierwszy od początku października, a jego zespół wygrał na wyjeździe z Coventry 2:1.
Komentarze (0)