Jak rozszyfrować Mohameda Salaha
Mohamed Salah spędził kilka wieczorów podczas letniego tournée po Stanach Zjednoczonych na oglądaniu swoich występów w meczach towarzyskich, by przeanalizować, co jeszcze może poprawić w swojej grze.
Wybrałem tę krótką anegdotę na zakończenie książki "Chasing Salah", mojej nowej biografii o skrzydłowym Liverpoolu, ponieważ pokazuje ona, że jego apetyt na samodoskonalenie zamiast maleć z wiekiem, wydaje się wręcz rosnąć. To właśnie taka postawa może sprawić, że jego kariera na najwyższym poziomie potrwa dłużej niż u innych zawodników. Mam tu na myśli zwłaszcza tych, których gra opiera się głównie na szybkości.
Często słyszy się, że Salah stracił nieco na szybkości i być może jest to prawda. Czy jednak automatycznie musi oznaczać to spadek formy lub brak skuteczności? Niewielu piłkarzy dba o siebie tak jak Egipcjanin, który w wieku 32 lat jest zupełnie innym zawodnikiem niż wtedy, gdy latem 2017 roku pojawił się na Anfield. Dziś to piłkarz bardziej wszechstronny - napastnik, którego zrozumienie pełnionej roli sprawia, że pewnie zmierza po raz ósmy z rzędu do przekroczenia granicy 20 goli w sezonie, a także pozostaje niezwykle kreatywny (czego dowodem są jego dwie asysty przeciwko Bayerowi Leverkusen we wtorek).
Dość łatwo wyobrazić sobie Salaha zaszytego w hotelowym pokoju, skupionego na drobnych szczegółach z meczów towarzyskich, których wyniki w ostatecznym rozrachunku nie miały większego znaczenia. Postrzega się go jako osobę obsesyjnie zaangażowaną, ponieważ jego wizerunek jest starannie kreowany w mediach społecznościowych, gdzie jego życie wydaje się toczyć wokół regularnej rutyny: boisko treningowe, siłownia i dom w Cheshire, gdzie mieszka spokojnie z żoną, dwiema córkami i ich kotami. Gdy jest na wakacjach, to zapewne siedzi w pozycji medytacyjnej przy brzegu basenu z widokiem na ocean.
To właśnie dlatego chciałem napisać tę książkę. Salah wymagał "rozszyfrowania".
Od momentu dołączenia do Liverpoolu trudno go nie zauważyć - nie tylko ze względu na jego osiągnięcia, ale też zaangażowanie w pracę nad sobą, dzięki której niemal zawsze jest do dyspozycji menedżera. Choć jest nieustannie na świeczniku, rzadko wypowiada się publicznie, a gdy już to robi, jego słowa bywają zagadkowe. Wiedziałem, że musi istnieć jakiś powód takiego podejścia.
Miniony weekend jest tego przykładem. Salah zdobył wspaniałego gola przeciwko Brighton, przypominając wszystkim o swojej zdolności do przesądzania o losach meczów - tak, jak wcześniej zrobił to w wyjazdowym meczu z Arsenalem, poprzednim spotkaniu Liverpoolu w Premier League - po czym opublikował krótką wiadomość na platformie X.
Zwykle taka wypowiedź przeszłaby zapewne bez większego echa. Jednak mówimy o Salahu, a nawet jak na jego standardy, sytuacja jest nietypowa. Jego kontrakt wygasa latem przyszłego roku i nikt nie wie, czy zostanie w klubie. Pisze, że cieszy się z powrotu Liverpoolu na szczyt tabeli, ale dodaje, że to właśnie tam jest "miejsce" tego zespołu. "Nigdzie niżej".
Pamiętajmy, że w ciągu ostatnich czterech lat Liverpool zdobył tylko kilka trofeów - dwa Puchary Carabao, z których w jednym finale Salah nie mógł zagrać z powodu urazu, oraz jeden Puchar Anglii, kiedy to Egipcjanin doznał kontuzji i musiał zejść z boiska już w pierwszej połowie. To nie jest piłkarz, który przez szczytowe lata swojej kariery był zasypywany medalami.
I na koniec jego wypowiedź: "Bez względu na to, co się stanie, nigdy nie zapomnę, jak to jest strzelać bramki na Anfield".
Dla wielu brzmi to jak przygotowanie do pożegnania. Być może jednak Salah po prostu przypomina najważniejszym osobom w Liverpoolu, że czas płynie i jeśli szybko nie uporządkują sytuacji, będą musieli znaleźć kogoś innego, kto poprowadzi zespół w decydujących momentach.
Ta wiadomość jest otwarta na różne interpretacje i budzi zaciekawienie. Dlatego warto było zgłębić ten temat, aby spróbować odkryć, dlaczego Salah komunikuje się w taki specyficzny sposób i tak niewiele mówi o sobie. Podpowiedź: wszystko prowadzi z powrotem do jego ojczystego Egiptu.
Z reguły Salah lubi mówić zagadkami, ale potrafi być stanowczy, gdy ma poczucie niesprawiedliwości. Pokazał to wielokrotnie w Egipcie podczas sporów z krajową federacją piłkarską. W bardziej niedalekiej przeszłości był gotów zakwestionować publicznie decyzję ówczesnego trenera Liverpoolu, Jürgena Kloppa, jako że uważał ją za niesprawiedliwą.
Po tym, jak pod koniec ubiegłego sezonu został pominięty w wyjściowym składzie, gdy szanse Liverpoolu na mistrzostwo zaczęły się sypać, zareagował na słowa Kloppa, gdy ten próbował wprowadzić go na boisko jako zmiennika tuż po wyrównaniu West Hamu. Klopp był zirytowany, że Salahowi tyle czasu zajęło przygotowanie się do wejścia na boisko. Salah natomiast nie zgodził się z trenerem. Przypomniał mu, że nie może ponosić odpowiedzialności za to, że West Ham wrócił do gry, ponieważ nie było go na boisku, a to była autorska decyzja Kloppa.
Chciałem dotrzeć do sedna tej sprawy, ale, co ważniejsze, chciałem zbadać, jak głęboko tli się ogień pod jego pozornie chłodną powierzchnią i w jakim stopniu to wszystko wpływa na jego relacje z osobami wokół.
Istotne jest, by każda nowa książka o życiu danej osoby wnosiła coś nowego, a badanie i pisanie tej książki wiązało się z rozmowami z wieloma osobami związanymi z Salahem i Liverpoolem. Trzeba jednak przyznać, że zdecydowana większość z nich nie chciała być bezpośrednio cytowana.
Mimo to, dowiedziałem się wielu rzeczy, o których wcześniej nie wiedziałem. W tym szczegółów dotyczących jego relacji z Kloppem, kolegami z drużyny, a być może, co najważniejsze, z jego przedstawicielem, Ramym Abbasem. Abbas jest sąsiadem Salaha w Dubaju i to właśnie tam zarówno Abbas jak i Salah posiadają nieruchomości w tym samym luksusowym apartamentowcu niedaleko Burdż Chalify, najwyższego budynku świata.
Chociaż relacja między Salahem a Kloppem nigdy nie wykraczała poza sferę zawodową (Salah uważał, że więcej pod względem taktycznym nauczył się od Luciano Spallettiego, swojego trenera w poprzednim klubie, Romie), to ze swoim kolegą z drużyny, Sadio Mané, toczył swoistą zimną wojnę.
Były napastnik Liverpoolu, Roberto Firmino, napisał w swojej książce z zeszłego roku, że były pewne problemy między dwoma napastnikami. Narastające napięcie czasami wychodziło na jaw - zwłaszcza w meczu z Burnley, kiedy Mané był wściekły na Salaha za to, że nie podał mu piłki. Nie była to jedyna taka sytuacja. Innym razem Mané pokłócił się z kolegą z ataku o to, że ten oskarżył go o brak zaangażowania w grze i sam zasugerował, że to Salah - który był równie nieskuteczny - niesprawiedliwie uniknął krytyki. Kłótnia trwała aż do przerwy w meczu, a kiedy Klopp próbował interweniować, sam stał się obiektem gniewu Mané.
Czytelnicy mogą uznać niektóre z tych informacji za trudne do przyjęcia, biorąc pod uwagę rolę, jaką Salah, Mané i Klopp odegrali w sukcesach Liverpoolu. Tym bardziej, że mówimy o czasach, w których media klubowe przedstawiają wszystko w sposób spójny i jednocześnie przekonujący. Jednak fakt, że były pewne "straty uboczne" na drodze do osiągnięcia chwały, nie powinien dziwić - wewnętrzna rywalizacja i idące za nią konfrontacje są często obecne w historiach sportowców i zespołów odnoszących sukcesy.
Od tej pory przyszłość Salaha będzie zależała od rozmów między klubem a Abbasem - mężczyzną, który jest nieugięty w trzymaniu się swojego stanowiska i mało przejmuje się tym, co o tym myślą inni. Podkreślił to w środę rano, zamieszczając na Instagramie post, w którym świętował wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA.
Jednak im więcej osób rozmawiało ze mną w związku z książką, tym bardziej widoczne było, że w momencie, gdy po raz ostatni trzeba było wyjaśnić sytuację kontraktową Salaha, zarówno jego jak i Abbasa cechowało dążenie do kompromisu. W 2022 roku Abbas wyczuł nawet opór ze strony decydentów w Liverpoolu, gdy złożyli ofertę, która ostatecznie doprowadziła do zawarcia umowy. To skłoniło go do zastanowienia się, czy w ogóle chcieli, aby jego klient ją podpisał.
To kolejny przypadek, który pokazuje, że w unikalnym świecie, w którym funkcjonuje Salah, nie wszystko jest tym, czym się na pierwszy rzut oka wydaje.
Simon Hughes
Komentarze (3)
Dziękuję.