Kto wygra rywalizację na lewej obronie?
Andy Robertson po raz pierwszy od dołączenia do klubu siedem lat temu mierzy się z prawdziwą konkurencją na pozycji lewego obrońcy w wyjściowej jedenastce Liverpoolu, a jego zmiennik Kostas Tsimikas pokazał, że może wkroczyć do roli lidera.
Jedyna prawdziwa walka reprezentanta Szkocji o miejsce na lewej obronie na Anfield miała miejsce na początku jego kariery w barwach The Reds, kiedy początkowo pełnił funkcję zmiennika Alberto Moreno w pierwszej wersji Liverpoolu Jürgena Kloppa.
Robertson został kupiony ze zdegradowanego Hull City za 10 mln funtów w lipcu 2017 r., chociaż początkowo Liverpool miał na celowiku Benjamina Mendy'ego z Monaco i Emersona Palmieriego z AS Roma, a były szef analizy, dr Ian Graham, ujawnił, że miał wątpliwości co do tego zawodnika.
- Naprawdę nie byłem pewien, czy Robertson potrafi grać w obronie - wspominał Graham, ale Mendy dołączył do Man City, a Emerson doznał kontuzji, co oznaczało, że The Reds postawili na opcję rezerwową.
Po cierpliwym oczekiwaniu na szansę w pierwszym składzie, wielki przełom Robertsona nastąpił, gdy Moreno doznał kontuzji w grudniu 2017 roku, a Szkot wykorzystał szasnę na sto procent i od tamtej pory nie oglądał się za siebie.
W międzyczasie 30-latek zdobył praktycznie każde trofeum, jakie zawodnik może zdobyć w swojej klubowej karierze, jednocześnie gromadząc najwięcej asyst jako obrońca w historii Premier League mając ich aż 59, tyle samo co jego kolega na drugiej stronie Trent Alexander-Arnold.|
Strzelił też kluczowe gole, takie jak wyrównujący gol głową w drodze do zwycięstwa 2-1 nad
Aston Villą w listopadzie 2019 r., kiedy marsz Liverpoolu do pierwszego tytułu ligowego od 30 lat nabrał niepowstrzymanego rozpędu.
W międzyczasie jego udrzenie w tył głowy Lionela Messiego w pamiętnym półfinale Ligi Mistrzów, który The Reds wygrali z Barceloną na Anfield w maju 2019 r., uosabiał dla wielu „Robbo”, walecznego mieszkańca Glasgow, który zawsze ma coś do udowodnienia.
We wrześniu ubiegłego roku Robertson był nawet kapitanem Liverpoolu, który odrobił straty i wygrał 3-1 z Wolverhampton Wanderers, strzelając drugiego gola pod koniec meczu - jednego z 11 goli, jakie zdobył dla The Reds - co jest oznaką jego rosnącego wpływu poza boiskiem w klubie jako członka grupy przywódczej The Reds.
Na boisku jednak robi wiele, aby zasugerować, że on i Alexander-Arnold zdefiniowali na nowo rolę bocznego obrońcy pod wodzą Kloppa, szczególnie we wczesnym okresie panowania Niemca na Anfield, kiedy to, według Grahama, Klopp powiedział, że: "Moi boczni obrońcy muszą atakować, możemy dać sobie radę z jego grą w obronie”, oceniając opcje na pozycję lewego obrońcy latem 2017 roku.
Robertson sprostał temu zadaniu, a być może najlepiej było to widoczne przy drugim golu Liverpoolu w wygranym 3-1 meczu z Man City na Anfield w listopadzie 2019 roku, kiedy to podanie Alexandra-Arnolda z głębi pola uwolniło Robertsona na lewym skrzydle. Szkot następnie wrzcuł piłkę w polę karne, a Mohamed Salah oddał strzał głową, aby skierować piłkę głową do bramki przy dalszym słupku.
Tymczasem wytrzymałość była również kolejnym kluczowym znakiem rozpoznawczym lewego obrońcy w Liverpoolu, aż do zeszłego sezonu, kiedy uszkodził sobie ramię grając dla swojego kraju w eliminacjach Euro 2024 przeciwko Hiszpanii w październiku, otwierając drzwi Tsimakasowi do cieszenia się najdłuższą serią w pierwszym składzie od dołączenia do klubu w sierpniu 2020 roku - tylko po to, aby Grek złamał obojczyk w meczu z Arsenalem dwa miesiące później.
Kiedy Robertson w końcu wrócił do gry pod koniec stycznia, doznał poważnej kontuzji kostki grając dla Szkocji w marcu, tylko po to, aby kontynuować grę pomimo bólu, gdy Liverpool walczył o cztery trofea, a Szkocja rywalizowała na Euro.
W rezultacie obrońca zasadniczo opuścił początek inauguracyjnego sezonu przygotowawczego nowego trenera Arne Slota, w tym pierwsze mecze Holendra jako trenera The Reds podczas ich tournée po USA, co oznacza, że od tego czasu nadrabia zaległości zarówno pod względem fizycznym, jak i taktycznym.
Szkot ma problemy do tego stopnia, że Tsimikas wyszedł w pierwszym składzie w meczu rozgrywek Ligi Mistrzów Liverpoolu przeciwko AC Milanowi, RB Lipsk i Bayerowi Leverkusen, meczu Carabao z West Hamem United, a także w spotkaniach Premier League z Crystal Palace i Brighton & Hove Albion co stanowi wyraźną zmianę w stosunku do poprzednich sezonów, kiedy pełnił funkcję zmiennika Robertsona.
Szkot był również mocno zaangażowany, rozpoczynając pierwsze sześć meczów ligowych pod wodzą Slota i 15 we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie, choć nie obyło się bez momentów trudności, gdy ekspert Sky Sports Gary Neville stwierdził po zwycięstwie Liverpoolu nad Chelsea w październiku, że:
- Coś jest nie tak z Robertsonem w tych pierwszych 15 minutach.
To również Robertson ponosi winę za stratę pierwszej bramki w meczu przeciwko Arsenalowi na Emirates pod koniec października.
Było to znamienne, że nowy menedżer wrócił do Robertsona na ostatnie spotkanie przed przerwą na mecze reprezentacji z Aston Villą na Anfield, kiedy to zaprezentował się prawdopodobnie najlepiej w tym sezonie.
Sam Holender z pewnością nie wydaje się być zbyt zaniepokojony tym dylematem, tłumacząc swoje zmiany jedynie jako konsekwencję skróconego okresu przygotowawczego zawodnika:
- Myślę, że jego obecna sytuacja jest taka, jakiej można się spodziewać, jeśli zawodnik opuści okres przygotowawczy, a do tego ma nowego menedżera.
- Musisz wejść w rytm taktyczny i fizyczny. Nie jest wielkim zaskoczeniem, że nie gra we wszystkich meczach, ponieważ myślę, że był na boisku tylko trzy lub cztery dni przed rozegraniem drugiego meczu towarzyskiego na naszym stadionie [przeciwko Las Palmas 11 sierpnia].
Slot wymaga jednak od swoich bocznych obrońców innych rzeczy niż jego poprzednik, który miał nastawioną na atak filozofię, co oznacza, że znacznie rzadziej będziemy słuchać takich wypowiedzi jak ta od ówczesnego menedżera Manchesteru United, Jose Mourinho, po przegranej 3-1 na Anfield:
- Wciąż jestem zmęczony, patrząc na Robertsona. On robi 100-metrowe sprinty co minutę, absolutnie niesamowite, i to jest niesamowite - powiedział Portugalczyk po swoim ostatnim meczu jako trener United w grudniu 2018 roku.
W rzeczywistości Robertson gra teraz bardziej jako dodatkowy środkowy obrońca obok Virgila van Dijka i Ibrahima Konate, gdy Alexander-Arnold schodzi do pomocy.
Ważne jest również, aby docenić imponującą formę samego Tsimikasa, która znacznie utrudniła Slotowi ignorowanie Greka.
28-latek nigdy nie zawiódł Liverpoolu, gdy grał przez ostatnie cztery lata. Tsimikas zachował zimną krew, aby wykorzystać zwycięski rzut karny w serii rzutów karnych przeciwko Chelsea, która rozstrzygnęła finał Pucharu Anglii w 2022 roku.
Grek zaliczył również asystę przy golu Van Dijka, który dał Liverpoolowi Carabao Cup w zeszłym sezonie.
Dzięki świetnej lewej nodze, Tsimikas zawsze stanowił zagrożenie w ataku, jak pokazują stworzone przez niego duże szanse w tym sezonie - wykreował wyrównującą bramkę Van Dijka na San Siro we wrześniu, a także przykuł uwagę w ofensywie podczas niedawnego zwycięstwa reprezentacji Anglii w Atenach - ale był również solidny w obronie w tej kampanii, co ponownie zostało zademonstrowane przez liczby.
Wszystko to oznacza, że „grecki Scouser”, jak Tsimikas został nazwany w Merseyside, nie jest już tylko zmiennikiem Robertsona, ale realną i niezawodną opcją po lewej stronie obrony Liverpoolu.
Jednak jeśli chodzi o poznanie prawdziwego pierwszego wyboru Slota, dowodem będą wybory menedżera, jak sam niedawno przyznał, gdy zadano mu to samo pytanie.
- Moje składy mówią, co o tym myślę - powiedział, a to, kogo trener The Reds wybierze do gry w wielkim starciu Premier League z Man City na Anfield 1 grudnia pozostaje tajemnicą.
Teraz, gdy Liverpool staje przed serią meczów w trzech różnych rozgrywkach w ciągu najbliższego miesiąca - cztery dni przed wizytą drużyny Pepa Guardioli na Anfield zmierzy się z Realem Madryt - obaj piłkarze prawdopodobnie będą mieli mnóstwo okazji do gry w pierwszym składzie, podczas gdy drużyna będzie nadal rywalizować na wielu frontach.
Jedno jest pewne - doniesienia o upadku „Robbo” są mocno przesadzone.
Richard Morgan
Komentarze (1)