Russell Martin po porażce z Liverpoolem
Po spotkaniu na St Mary's, w którym Southampton cały czas naciskał na liderów z Liverpoolu menadżer Russell Martin zastanawiał się nad 'drobnymi różnicami'.
W trakcie pierwszej odsłony meczu Święci stracili gola, odrobili jednak straty i wyszli na prowadzenie dzięki trafieniom Adama Armstronga i Mateusa Fernandesa, choć ostatecznie to goście zwyciężyli po dublecie Mohameda Salaha w drugiej połowie.
Martin był zadowolony z występu swojej ekipy, powodem do frustracji był dla niego jednak sposób, w jaki Liverpool strzelał bramki - wszystkim trafieniom przeciwników dało się zapobiec.
- Jestem naprawdę dumny z wielu aspektów naszej gry - walczyliśmy, byliśmy gotowi biegać, momentami pokazywaliśmy naprawdę błyskotliwą piłkę, sprawialiśmy im problemy, byliśmy dużo groźniejsi niż w trakcie starcia z Wilkami. To była duża poprawa - powiedział.
- Byliśmy w dobrej formie, na boisku zobaczyliśmy kilka świetnych występów indywidualnych, jestem jednak zawiedziony sposobem, w jaki straciliśmy bramki - to naprawdę było kiepskie.
- Biorąc pod uwagę jakość zawodników w drużynie przeciwnej może byłoby łatwiej to zaakceptować, gdyby pokazali trochę magii albo trafili do siatki po fantastycznej akcji całego zespołu, ale to my sprezentowaliśmy im bramki i to nie jest wystarczająco dobre.
- Mieliśmy takie momenty, w czasie których mogliśmy być nieco odważniejsi w posiadaniu piłki. Chwilami na stadionie dało się wyczuć napięcie, to zrozumiałe, zawodnicy powinni potrafić sobie z tym poradzić, przetrwać to i dalej robić swoje, to nad czym pracują i co wychodzi im dobrze.
- To bolesne, kiedy strzela się na własnym obiekcie dwa gole liderowi tabeli ligowej, a i tak się przegrywa. Jesteśmy jednak bardzo blisko, naprawdę w to wierzę, myślę, że to doda piłkarzom jeszcze więcej wiary i poczucia, że są w stanie rywalizować na tym poziomie, że potrafią to zrobić.
- Graliśmy na wyjazdach z Manchesterem City, Arsenalem i u siebie z Liverpoolem i potrafiliśmy się postawić. Musimy po prostu dalej pracować.
- Nie mogę winić zawodników za chęci, za ich ducha rywalizacji czy to, jak mocno próbują. Musimy jednak być lepsi w określonych momentach, bo takie bramki, jak straciliśmy dzisiaj po prostu nie mogą nam się zdarzać.
Martin, który już teraz musi radzić sobie bez Jana Bednarka i Aarona Ramsdale'a, powiedział kilka słów na temat stanu zdrowia Adama Lallany i Paula Onuachu, którzy musieli przedwcześnie zakończyć udział w niedzielnym starciu z powodu urazów.
- Straciliśmy Janny'ego i Aarona, co zmienia nieco dynamikę w zespole, to dwóch bardzo istotnych zawodników, którzy ponoszą dużą odpowiedzialność za rozegranie, są także istotni ze względu na swoje osobowości, więc odczuwamy ich brak, jednak uważam, że gracze, którzy ich zastępują poradzili sobie bardzo dobrze - kontynuował.
- Jednym z nich był Paul, moim zdaniem zagrał świetnie i mam nadzieję, że nie stało mu się nic poważnego. Powiedział, że w tej chwili czuje się okej, ale jeszcze to sprawdzimy.
- Adam martwi trochę bardziej. Ma problem z udem, będzie musiał przejść badania, ale mam nadzieję, że nie będzie musiał pauzować zbyt długo.
Komentarze (0)