Van Dijk: Skupiamy się w pełni na meczu z City
Virgil van Dijk przyznał, że z niecierpliwością czeka na zadanie powstrzymania Erlinga Haalanda, gdy Manchester City zawita na Anfield w niedzielę. Liverpool liczy na to, że dzięki wygranej powiększy przewagę do 11 punktów w Premier League.
Sam kapitan "The Reds" z uśmiechem zbył pytania hiszpańskich dziennikarzy o ewentualny letni transfer do Realu Madryt po tym, jak drużyna prowadzona przez Arne Slota pokonała w środę mistrzów Europy 2:0, odzyskując prowadzenie w tabeli Ligi Mistrzów.
Van Dijk był jednym z kluczowych elementów defensywy, która skutecznie wyłączyła z gry takich zawodników jak Jude Bellingham czy Kylian Mbappé. Gole Alexisa Mac Allistera i Cody’ego Gakpo dały gospodarzom niezapomniane zwycięstwo nad rywalem, który przed tym spotkaniem nie przegrał żadnego z ostatnich ośmiu meczów z Liverpoolem.
Było to piąte z rzędu zwycięstwo Liverpoolu w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów w nowym formacie. Zespół Arne Slota nie stracił gola od ponad 450 minut w europejskich rozgrywkach - ostatnią straconą bramką Liverpoolu było trafienie Christiana Pulisica na początku meczu z Milanem we wrześniu.
Teraz na liderów Premier League czeka zespół Manchesteru City przechodzący trudny okres, w trakcie którego nie wygrał żadnego z ostatnich sześciu meczów. Na tę serię złożyło się pięć kolejnych porażek oraz wtorkowy remis 3:3 z Feyenoordem po spektakularnym roztrwonieniu przewagi.
Van Dijk przestrzega jednak przed skreślaniem "The Citizens" ze względu na ich klasę oraz niedawną dominację w lidze - wystarczy wspomnieć, że podopieczni Pepa Guardioli wywalczyli rekordowe cztery tytuły z rzędu. Kapitan Liverpoolu jest jednak zdeterminowany, by zatrzymać najlepszego strzelca City - Erlinga Haalanda - i ponownie udowodnić swoją wartość w bezpośrednim starciu.
- Nie bez powodu zdobyli mistrzostwo cztery razy z rzędu - przyznał Virgil van Dijk.
- Musimy być gotowi na bardzo trudne starcie w ten weekend i będziemy. Oczywiście, nie są teraz w swojej najlepszej formie, myślę, że kontuzje odgrywają w tym dużą rolę.
- Jako drużyna również przez to przechodziliśmy, a w takiej sytuacji bardzo trudno jest utrzymać konsekwencję i pewność siebie. Jednak - jak każdy, kto rozumie piłkę nożną i widział Manchester City w ostatnich latach - wiem, że oni mogą odwrócić losy meczu w każdej chwili. Mam nadzieję, że nie w niedzielę, ale musimy być w najwyższej formie, żeby osiągnąć dobry wynik. Na tym się skupiamy.
- Zawsze dobrze jest mierzyć się z najlepszymi, tak jak dziś. Nie tylko z Kylianem [Mbappé], także Jude [Bellingham] był momentami świetny i trudny do powstrzymania. W weekend będzie podobnie. To są starcia, które neutralni kibice uwielbiają oglądać.
- Naprawdę nie mogę się tego doczekać. Od jutra rano zaczniemy się na tym koncentrować i analizować, jak zaatakować ich w odpowiedni sposób. Wszystko po to, by osiągnąć pożądany rezultat, bo na tym nam zależy.
- Nie powinniśmy patrzeć na nikogo innego, tylko na siebie. Tak długo, jak będziemy konsekwentni i będziemy zdobywać punkty, tylko to się liczy. Na tym się koncentrujemy. Chcę upewnić się, że jako drużyna wygrywamy mecze, znajdujemy sposoby na zwycięstwa, pracujemy na pełnych obrotach i zachowujemy spokój.
- W niedzielę wchodzimy w grudzień, a przed nami jeszcze pięć miesięcy rywalizacji. Oczywiście, chcemy wygrać ten mecz, ale wiemy, do czego są zdolni nasi rywale. Przede wszystkim musimy być gotowi na to wyzwanie. Niezależnie od tego, co stanie się potem, będziemy musieli po prostu grać dalej swoje i zachować spokój.
Zapytany przez hiszpańskich dziennikarzy o możliwy transfer do Realu Madryt, Van Dijk, którego kontrakt wygasa latem przyszłego roku, odpowiedział:
- Ależ bezpośrednie pytanie! Dziennikarze na Wyspach rzadko są tak otwarci, ale nie mam nic do powiedzenia na temat mojej przyszłości.
- Real Madryt potrzebuje obrońców? Mają przecież Rüdigera. Czy mogę zmienić klub latem? Jedyna rzecz, na jakiej się skupiam w tej chwili, to Manchester City i Liverpool. Jestem w pełni skoncentrowany na tym i nie mam nic więcej do dodania w kwestii mojej przyszłości.
Komentarze (0)