Arne Slot po meczu z City
The Reds odnieśli przekonujące zwycięstwo nad Manchesterem City i umocnili się na pozycji lidera Premier League. Liverpool ma teraz 9 punktów przewagi nad drugim Arsenalem, a podopieczni Pepa Guardioli spadli na 5. lokatę.
Oto co do powiedzenia po meczu miał trener Czerwonych - Arne Slot.
O zwycięstwie:
- Graliśmy przeciwko Realowi Madryt i Manchesterowi City. Oba zespoły są świetne, a ich managerowie wygrali w piłce wszystko. Pokonanie takich przeciwników zawsze sprawia wielką przyjemność. Te drużyny były w stanie wygrać te wszystkie trofea nie dzięki pojedynczym zwycięstwom, ale potrafiły to robić co 3 dni. Cieszymy się z 3 punktów, ale rozumiemy też, że ta jedna wygrana nie zapewnia nam jeszcze tytułu. Jeden mecz nie sprawi, że wygramy ligę, nawet jeśli będzie to spotkanie przeciwko najlepszym.
O tym, czy był to występ "potencjalnych mistrzów":
- Najważniejsza jest konsekwencja. Nie wystarczy wygrać raz czy dwa przeciwko dobrym zespołom, żeby zdobyć tytuł. Drużyny jak Real czy Manchester City wygrywały trofea dzięki swojej konsekwencji, ale widziałem też wczoraj Arsenal czy dzisiaj Chelsea, które potrafią utrzymać podobną serię zwycięstw do naszej, dlatego musimy dalej pracować w kolejnych meczach. Nie warto przykładać zbyt wielkiej wagi do jednego czy dwóch meczów.
- Chodzi o to, żeby zachować spójność do końca sezonu. Będziemy potrzebowali uniknąć poważniejszych kontuzji, a także odpowiednio rotować składem, żeby zawodnicy byli w stanie grać z taką samą energią przez cały czas. Jak mogliście dzisiaj zobaczyć, miałem do dyspozycji tylko 5 obrońców. Przed nami długa droga i wiele wyzwań, żeby coś wygrać. Dziś oczywiście jestem zadowolony, że jesteśmy w stanie wygrywać z takimi drużynami grając swoim stylem.
O tym czy występ w pierwszej połowie był bliski ideału:
- Tak, zwłaszcza połączenie energii zespołu i trybun. Jestem tu krótko, ale przeżyłem już kilka cudownych chwil jako manager. Jedną z nich był środowy mecz. Dziś jednak daliśmy kibiców mnóstwo energii, a oni z trybun dali energię nam. Właściwie tylko wynik mógł być lepszy po pierwszej połowie. 1:0 to niewielki zapas, a biorąc pod uwagę nasze szanse, mogliśmy prowadzić wyżej. Jak już nieraz w wywiadach mówiłem, oglądałem takie mecze setki razy. Prawdopodobnie dla neutralnych fanów lepiej było, że nie podwyższyliśmy wcześniej prowadzenia. 1:0 dawało szanse Manchesterowi City na odrobienie wyniku i tym samym emocje do samego końca.
Komentarze (6)
Scott Carson.
Kiedyś sprowadzany do Liverpoolu jako młoda, wielka, angielska nadzieja bramkarska. Rozegrał nawet parę spotkań w kadrze narodowej.
Miał Dudka wygryźć z bramki. Benitez za Polakiem nie przepadał, ale po kilku występach Carsona szybko się z Jurkiem przeprosił.
Aż do Reiny.