Porażka Girony z czwartoligowcem
Girona odpadła z Pucharu Króla po porażce z drużyną z czwartej ligi przed meczem Ligi Mistrzów z Liverpoolem.
Hiszpańska drużyna była jedną z niespodzianek poprzedniego sezonu w La Liga, zajmując trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 81 punktów.
Bieżący sezon nie jest jednak dla Girony tak udany – drużyna zajmuję ósme miejsce w lidze, zaś w Lidze Mistrzów zaledwie trzydzieste.
W środę podopieczni Michela odnieśli porażkę w drugiej rundzie Pucharu Króla przegrywając z zespołem czwartej ligi hiszpańskiej, Logrones, 4-3 w rzutach karnych.
Girona poniosła porażkę pomimo tego, że 19-letni obrońca Pol Arnau podczas dogrywki musiał zagrać na bramce gospodarzy z powodu kontuzji bramkarza Enrique Royo.
Podczas serii rzutów karnych pojawiły się jednak kontrowersje, ponieważ uznano, że piłka po wykonaniu rzutu karnego przez Cristhiana Stuaniego, po odbiciu się od poprzeczki, nie przekroczyła linii bramkowej. Prawda jest jednak zgoła inna. Piłka przekroczyła linię bramkową, ale brak goal line technology w hiszpańskich ligach spowodował, że sędzia nie zareagował po wykonanym rzucie karnym.
W wypowiedzi po meczu menadżer Michel wyraził ubolewanie, że to był ogromnie rozczarowujący wieczór, przyznając, że niezależnie od dramatyzmu spotkania, drużyna zasłużyła na porażkę.
- Kiedy jesteś zrelaksowany, takie rzeczy mogą ci się przydarzyć – powiedział Michel.
- W meczach takich jak ten, różnice między ligami nie jest widoczna, a my nie mieliśmy pomysłu na stworzenie sobie dogodnych sytuacji.
- Nie było widać, że podczas dogrywki gramy w przewadze jednego zawodnika. Nie wiedzieliśmy, jak strzelić im bramkę. Format tych rozgrywek jest stworzony po to, aby rzeczy takie jak te, które nam się przytrafiły, mogły się zdarzyć.
- Nie zrobiliśmy nic, co zasługiwałoby na awans do następnej rundy. To ciężki cios i teraz musimy przeanalizować, co się stało.
- Nie pokazaliśmy się z jak najlepszej strony.
Michel dokonał jednak 10 zmian w składzie, który w zeszły weekend zremisował 2:2 z Villarreal w meczu La Liga, co w pewnym stopniu usprawiedliwia wynik.
W najbliższą sobotę Girona podejmie Real Madryt, a następnie w środę podejmie Liverpool na Estadi Montilivi.
Ten wynik będzie gratką dla Arne Slota, którego drużyna The Reds wybierze się we wtorek wieczorem do Hiszpanii na mecz Ligi Mistrzów .
Cała presja spoczywa na hiszpańskim zespole, który musi osiągnąć dobry wynik, podczas gdy Liverpool jest już jedną nogą w fazie pucharowej, wygrywając wszystkie pięć meczów.
Należy to traktować jako doskonałą okazję dla Slota do dokonania zmian i umożliwienia kluczowym zawodnikom chwili wytchnienia po emocjonującej serii spotkań.
Komentarze (2)
Inna sprawa, że Girona miała nieuznanego gola w serii jedenastek, nie rozumiem, jak sędziowie mogli tego nie zauważyć.