Reakcje prasy po meczu z Fulham
Media zareagowały na remis 2-2 Liverpoolu z Fulham na Anfield większą ilością pochwał niż potępienia, ponieważ The Reds walczyli w 10-osobowym składzie przez ponad 70 minut.
Podczas gdy The Reds byli dalecy od ideału w meczu z Fulham, szczególnie w obronie, Arne Slot i media pozytywnie zareagowali na występ drużyny.
Po tym, jak Arsenal również zremisował w sobotę, Liverpool pozostaje sześć punktów nad Kanonierami i pięć nad Chelsea, mając mecz mniej od Arsenalu.
Oto jak media zareagowały na ciężko wywalczony punkt na Anfield.
Wszechstronność Ryana Gravenbercha była kluczowa
Gdy The Reds stracili jednego zawodnika, Slot zdecydował się pozostać przy graczach, którzy byli już na boisku, aby przywrócić Liverpool do gry.
Harry Poole z BBC Sport przyjrzał się wszechstronności Ryana Gravenbercha:
Liverpool, z Ryanem Gravenberchem ustawionym jako prowizoryczny środkowy obrońca, trzymał się swojego zadania, pomimo nieustannego zagrożenia ze strony Fulham w kontrataku, i zakończył pierwszą połowę z 61-procentowym posiadaniem piłki.
Menedżer Arne Slot obserwował, jak jego drużyna została nagrodzona za agresywny początek po przerwie, dzięki uprzejmości Salaha, który dostarczył piłkę na długi słupek.
Ale nawet ten moment nie był pozbawiony elementu dramatu, gdy VAR sprawdzał potencjalny faul Luisa Diaza na Kennym Tete, zanim Gakpo zdobył gola.
Na korzyść Liverpoolu przemawiało to, że przewaga Fulham była niewielka, gdy gonili za zwycięstwem, ale po raz kolejny stanęli przed trudnym zadaniem po tym, jak Muniz wykończył podcinką znakomitą akcję Robinsona.
Amos Murphy z Expressu również nie szczędził pochwał 22-letniemu pomocnikowi:
Prowadził grę przez cały czas, nawet po tym, jak został poproszony o przejście do obrony po czerwonej kartce Robertsona. Powoli wyłania się jako jeden z pretendentów do tytułu gracza sezonu, zarówno dla klubu, jak i szerszej nagrody ligowej.
Liverpool zjednoczył się „w obliczu przeciwności losu”
Andy Hunter z Guardiana uznał, że należy pochwalić odporność Liverpoolu, który dwukrotnie odrobił straty w pojedynku z Cottagers:
W zimnym świetle bezlitosnego wyścigu o tytuł Liverpool może uznać ten remis za rozczarowujący. Rzeczywistość wyczerpującego zadania przeciwko Fulham i atmosfera na Anfield mówiły jednak co innego.
Grając w 10-osobowym składzie po 16 minutach i przegrywając 2:1 aż do 85. minuty, liderzy Premier League pod wodzą Arne Slota walczyli, naciskali i atakowali do samego końca. Zwycięstwo wymknęło się Liverpoolowi spod kontroli, ale ten występ podtrzyma ich na duchu.
Lewis Steele z Mail uważał, że mecz stał się bardziej walką mentalną niż starciem umiejętności technicznych:
To nie była gra umiejętności, ale mentalności. Chodziło o zdolność do podniesienia się z desek i odzyskania wystarczającej wiary, by stawić czoła przeciwnościom losu.
Liverpool i Fulham walczyły ze sobą jak dwaj poobijani bokserzy w 12-rundowej walce, jeden oszołomiony podbitym okiem po szybkim ciosie, każdy z nich na zmianę przyjmował swoje ciosy i wyglądał na gotowego do rzucenia ręcznika.
Ale ostatecznie żaden z nich nie chciał się poddać. I ostatecznie żaden z nich nie zadał tego decydującego nokautującego ciosu, ponieważ 10-osobowy Liverpool dwukrotnie musiał walczyć o remis dzięki zmiennikowi Diogo Jocie, który powrócił do gry z hukiem, aby wyrównać w 86 minucie.
Tymczasem dziennikarz PA Carl Markham napisał na X:
Rozczarowanie 10 graczy z powodu braku wygranej pokazało, jak wiele wysiłku włożyli w dążenie do zwycięstwa wbrew przeciwnościom. Ale punkt zdobyty i wciąż zdrowa przewaga na szczycie tabeli.
„Punkt zdobyty”, a nie stracony
Ian Doyle z Liverpool Echo bardzo pozytywnie ocenił występ Liverpoolu, mówiąc, że „nie można go traktować inaczej niż jako zdobyty punkt”.
Doyle napisał:
Prawdę mówiąc, to Liverpool zasłużył co najmniej na punkt za sposób, w jaki przezwyciężyli szok związany najpierw z przegrywaniem, a potem z czerwoną kartką Robertsona.
Podczas gdy wynik był nieoczekiwany, występ, szczególnie w drugiej połowie, był występem drużyny z charakterem i jakością - wspomaganej przez kilka odważnych decyzji taktycznych Slota - aby rzucić wyzwanie w wyścigu o tytuł Premier League.
Jeśli były jakieś wątpliwości, to z pewnością zostały już rozwiane.
Biorąc pod uwagę okoliczności, nie można tego traktować inaczej niż jako punkt zdobyty dla Liverpoolu, który może okazać się kluczowy w ostatecznym rozrachunku. A w osobie Joty, the Reds mają z powrotem swojego najbardziej niszczycielskiego napastnika.
Komentarze (0)