Liverpool w półfinale Carabao Cup!
Drużyna The Reds po raz dwudziesty w historii melduje się w półfinale Pucharu Ligi. Po emocjonującej końcówce spotkania podopieczni Arne Slota pokonują w ćwierćfinale zespół Southampton 2:1! Gole dla ekipy z Anfield zdobyli Darwin Núñez oraz Harvey Elliott.
Liverpool po sobotnim ligowym i frustrującym meczu z Fulham zawalczył dzisiejszego wieczoru z Southampton. Stawką środowego spotkania był półfinał Pucharu Ligi Angielskiej. Na ławce trenerskiej na St Mary's Stadium zabrakło szkoleniowca the Reds, Arne Slota, który został zawieszony za kartki. Pod nieobecność Holendra, jego asystenci Sipke Hulshoff i John Heitinga nadzorowali zespół z poziomu ławki rezerwowych.
Do czasu trafienia na 1:0 dla the Reds w 24. minucie nie oglądaliśmy porywającego spotkania. Porywający za to był wiatr, wraz z padającym deszczem na południu Anglii. Wracając do meritum... Gola dla Liverpoolu zdobył Darwin Núñez, który wyrwał się spod krycia obrońców Southampton po wcześniejszym imponującym podaniu od Trenta Alexandra-Arnolda. Urugwajczyk nie przyzwyczaił nas w ostatnich tygodniach do stoickiego spokoju w polu karnym i samą skutecznością, ale dzisiaj to uczynił. Pewnym strzałem przy słupku nie dał żadnych szans bramkarzowi gospodarzy, Alexowi McCarthy'emy.
The Reds kontynuowali natarcie na bramkę Świętych. Udaną akcję ofensywną oglądaliśmy w 32. minucie, która została zwieńczona golem powracającego po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją, Harveya Elliotta. Anglik został obsłużony doskonałym podaniem przez Cody'ego Gakpo, a sam podprowadził futbolówkę kilka metrów i uderzył po ziemi w długi róg. Goście z Merseyside prowadzili całkowicie zasłużenie 2:0. Kilka minut później Alexis Mac Allister mógł się wpisać na listę strzelców. Strzał w krótki róg Argentyńczyka kapitalnie wybronił Alex McCartDwubramkowe prowadzenie do przerwy Liverpoolu było w pełni zasłużone i nie poddawane żadnej wątpliwości. Gole Núñeza i Elliotta dały bezpieczną przewagę podopiecznym Arne Slota przed dalszą rywalizacją w drugiej części meczu.
Drużyna Arne Slota chciała uśpić rywali grając piłką z dala od własnego pola karnego. Mieli w końcu dwa gole przewagi. Jednak w 59. minucie gospodarze złapali kontakt. Poniekąd szczęśliwa, ale indywidualna akcja Camerona Archera z nawinięciem dwóch obrońców Liverpoolu na jeden zamach spowodowała nieszczęście. W dodatku przepiękne uderzenie napastnika Southampton w długi róg przyniósł radość kibicom Świętych, a broniący między słupkami Caoimhín Kelleher był całkowicie bez szans. Święci uwierzyli w siebie i po chwili mieli sytuację na wyrównanie, jednak czujny w bramce był golkiper the Reds i świetnie sparował uderzenie napastnika Southampton.
Z każdą upływającą minutą coraz śmielej poczynali sobie gracze Świętych na połowie Liverpoolu. Po zdobyciu bramki kontaktowej raz po raz nasilały się ataki graczy trenera Ruska. The Reds skupili się na zwarciu szyków w defensywie i grze z kontry. Na poważną akcję w drugiej połowie ze strony Liverpoolu musieliśmy czekać do samej końcówki meczu. W 89. minucie Federico Chiesa dwukrotnie próbował zaskoczyć rywali uderzeniem, ale za każdym razem pojawiały się przeszkody. Albo blokujący obrońca, albo dobrze interweniujący golkiper rywali. Warto wspomnieć o sytuacji w końcowych minutach pod polem karnym the Reds. Jarrell Quansah w zapaśniczym chwycie zatrzymał na granicy pola karnego napastnika Southampton. I gdyby była możliwość skorzystania z systemu VAR arbiter mógłby się pokusić o podyktowanie rzutu karnego i pokazaniu czerwonej kartki dla Anglika. Emocji nie brakowało do ostatniego gwizdka arbitra, ale ostatecznie to Czerwoni zameldowali się w półfinale Carabao Cup.
Składy:
Southampton: McCarthy - Bree (61' Sugawara), Harwood-Bellis, Bednarek (84' Brereton Diaz), Wood, Manning, Downes (73' Sulemana), Fernandes, Aribo (84' Lallana), Dibling, Archer (73' Onuachu)
Liverpool: Kelleher - Alexander-Arnold (46' Chiesa), Quansah, Endō, Gomez (46' Tsimikas), Mac Allister (63' McConnell), Morton, Nyoni (86' Danns), Elliott, Núñez, Gakpo (63' Jota)
Komentarze (181)
Imponujące
Kurde raz nie ma rotacji, raz za słaby. No nie dogodzisz
Mimo to ta drużyna jest w stanie dowieźć półfinał.
Po awans!
Come on LFC 🔴💪😊
( ͡° ͜ʖ ͡°)
pieknie, pitrzebne to bylo
Ale to pokazuje który fan trzeźwo patrzy.
Jeżeli uznajemy za talent strzelenie bramki najgorszej drużynie ligi, z obroną na poziomie ekstraklasy napastnika kosztującego 80 mln to ja naprawdę tracę wiarę w kibiców.
W przeciwieństwie co do niektórych potrafię mieć własne zdane i się z niego obronić. Nie jestem ślepo zapatrzonym kibicem, i jak coś lub ktoś nie wychodzi to potrafię wprost to napisać. A nie modlić się do Darwinie bo może po 10 sezonie odpali.
Darwin jest rozczarowaniem, ale jest zawodnikiem oddanym drużynie i wsparcie mu się należy. Ja się cieszę że strzelił i będę się cieszył z jego dobrej gry, dopóki nie przyjdzie ktoś lepszy.
Widzisz, ja jestem kibicem i chce dla klubu jak najlepszych wyników.
Niestety ale współczesna piłka to nie serwis że bycie grzecznym i oddanym oddaje wyniki i punkty. Jestem ciekaw czy tak samo byś pisał jakby Salah nie wypruwał płuc i ratował nas wielokrotnie. Wielu z was ma przez to przymknięte oczy, bo gdyby te niewykorzystane akcje Nuneza zabrałyby nam zwycięstwa to te oddanie by was całkowicie nie ratowało.
Uważam że jak ktoś mentalnie czy psychicznie nie potrafi się ułożyć przez 3 sezony to jego miejsce nie jest w drużynie walczącej O MISTRZA w NAJLEPSZEJ lidze świata.
Dobrocią mistrzostwa nie wygrasz.
Strzelić na 0:3 i spokojnie kontrolować.
Mecz do zapomnienia, jest awans!!!
I jest półfinał a w nim są już Arsenal oraz Newcastle a jutro dołączy Spurs mam nadzieję.
I właśnie Sroki to byłby idealny moim zdaniem rywal w 1/2 a finał z Kanonierami 😊
Z pozytywów należy wymienić bramkę naszego króla chaosu z Urugwaju, czy Elliotta. Bardzo podobał mi się dziś Morton, miło było widzieć Diogo łapiącego kolejne minuty po kontuzji. Zdecydowanie widzę Portugalczyka w pierwszym składzie na Koguty.
Po Alexisie w środku nieco więcej dziś oczekiwałem. 2 mecze przerwy miał, w Szwajcarii się urlopował, a momentami dość topornie dziś wyglądał. Chyba brakowało mu Szobo, Jonesa, albo Gravena w bliskim otoczeniu :)
Nie ma bata teraz trzeba nakopać do dupy Kogutom i wziąć rewanż za zeszłoroczną porażkę w kontrowersyjnych okolicznościach.
Odpoczął Diaz, Van Dijk, Robertson, Graven, Szobo, czy Jones. Wierzę, że będzie dobrze :)
Półfinał z Manchesterem United byłby nie lada smaczkiem dla fanów. Ale najpierw niech Diabły awansują.
Mnóstwo błędów w ustawieniu, krycie na radar, brak asekuracji i w jej pomocy do Mortona. Jarrell myślał, że na boisku cały czas jest Trent, a u boku ma Virgila. Brak konkretnej decyzyjności w pojedynkach główkowych, doskoki w pressingu, do główki... Wystarczy jeden przeciętnie silny wysoki napastnik (Onuachu), żeby z naszego Jarrella zrobić wiórki.
Już nawet nie chcę mi się wywodzić że już powoli zbliża się u nas zmiana pokoleniowa piłkarzy, ale znowu zjedzony że jak to nie wierzę min. 10 sezonów w naszych zawodników.
Wygrana jak to wygrana cieszy, mam nadzieje że to wszystko zaplanowane tak jak w przypadku z Gironą żeby przepchać to jak najmniejszym wysiłkiem. Jeżeli nie, to pewnie powoli oznaka pierwszego kryzysu który i tak musiał nas prędzej czy później spotkać. Jednak na pełną opinie apropo kryzysu pozostaje nam poczekać na najbliższe spotkania bo terminarz z tych nieprzyjemnych do rozgrywania. Pozostaje wierzyć w to że chłopaki utrzymają formę, a w lato w końcu wzmocnimy się nawet jakimiś średnimi zawodnikami bo parę pozycji wymaga wzmocnienia nawet na rezerwę.
A Nunez kolejny raz pokazuje że nie chce być w planach na następny sezon
Awans, bez kontuzji, kilku zawodników złapało minuty.