Szoboszlai udowadnia, że Slot miał rację
Widok Dominika Szoboszlaia w końcowej fazie meczu z Tottenhamem Hotspur mówił wiele. W końcu był to kompletny pokaz umiejętności.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio złapał mnie skurcz, ale było źle! - śmiał się po meczu.
- Powiedziałem Aliemu (Alissonowi Beckerowi), że wolałbym grać przeciwko takim drużynom jak Tottenham, które stawiają na ofensywę, a nie na pobyt we własnym polu karnym.
- Wiemy kiedy uderzyć z akcją ofensywną. Nasze kontry są bardzo niebezpieczne.
Nic dziwnego, że Szoboszlai rozkoszował się zwycięstwem. Strzelił gola i miał udział udział w kilku groźnych atakach Liverpoolu. Podopieczni Arne Slota wygrali w Północnym Londynie (6:3).
Prawdopodobnie niewiele ekip pozwoli Czerwonym na tak wiele w ofensywie, ale występ Węgra - najlepszy od momentu transferu z RB Lipsk - udowadnia, że jest zawodnikiem na trudne okazje.
Inne znakomite występy 24-latka w tym sezonie miały miejsce w meczach z Manchesterem United i u siebie z Manchesterem City. Pomocnik asystował Mohamedowi Salahowi w pierwszym z nich. Dodatkowo wszystkie kluczowe podania w jego wykonaniu trafiały do Egipcjanina (cztery).
- Chciałbym w każdym meczu asystować Salahowi. Rozumiemy się bardzo dobrze i muszę wiedzieć, że Mo zawsze krzyczy moje imię, nawet gdy jest kryty.
- Widać, że zawsze wykonuje swoją pracę, zdobywa bramki i asystuje. Za każdym razem pomaga nam we wszystkim, nie tylko na boisku, ale także poza nim.
Ze zdrowym Harveyem Elliottem - w formie podczas pre-sezonu na pozycji numer 10, Szoboszlai wie, że czeka na niego kolejne wyzwanie w walce o pierwszy skład. Przypomnijmy, że na początku sezonu na moment musiał uznać wyższość Curtisa Jonesa. Forma Szoboszlaia sugeruje, że zarówno on, jak i drużyna odnoszą korzyści ze zwiększonej rywalizacji o miejsca w składzie.
- Zawsze staram się dać z siebie wszystko - zaznaczył.
- Czasami to działa, czasami nie. Ale mam nadzieję, że cały czas mogę pomagać drużynie.
Komentarze (0)