Kluczowa rola Gakpo w Liverpoolu pod wodzą Slota
To był drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia 2022 roku, kiedy PSV ogłosiło porozumienie w sprawie transferu holenderskiego napastnika do Liverpoolu.
Julian Ward, ówczesny dyrektor sportowy Liverpoolu, pracował nawet dzień prędzej, aby dopiąć szczegóły umowy opiewającej na 44 miliony funtów (55 milionów dolarów według dzisiejszego kursu).
Gakpo znajdował się pierwotnie na liście celów transferowych klubu na letnie okienko transferowe, jednak gotowość PSV do sprzedaży zimą, w połączeniu z kontuzjami Luisa Diaza i Diogo Joty, skłoniła Liverpool do przyspieszenia negocjacji. Sam zawodnik przyciągnął również zainteresowanie Manchesteru United i Chelsea.
Holenderski reprezentant potrzebował jednak czasu, by w pełni odnaleźć się w nowym otoczeniu. W drugiej połowie sezonu 2022/23 zdobył siedem bramek w 26 występach, adaptując się do Premier League. W kolejnym sezonie (2023/24) jego liczby wzrosły — zakończył go z dorobkiem 16 goli w 53 meczach.
Pod wodzą Jürgena Kloppa Gakpo pełnił rolę uniwersalnego zawodnika. Nie miał ustalonej pozycji – bywał przesuwany ze skrzydła na środek ataku, grał jako „dziesiątka”, a nawet występował w linii pomocy. Choć nigdy się nie skarżył, takie ciągłe zmiany nie sprzyjały budowaniu stabilnej formy.
Od czasu, gdy latem zeszłego roku na Anfield pojawił się Arne Slot, sytuacja uległa zmianie. Gakpo został ustawiony wyłącznie na lewym skrzydle — pozycji, na której błyszczał jeszcze w PSV — i Liverpool szybko zaczął czerpać korzyści z tej decyzji. Piłkarz wydaje się pewniejszy siebie, a jego gra bardziej efektywna. Wiele drobnych niedociągnięć w jego stylu gry zostało wyeliminowanych.
Podczas gdy w poprzednim sezonie notował udział przy bramce co 137 minut (16 goli i 6 asyst), obecnie ten wynik wynosi 98 minut (10 goli i 4 asysty). Dla porównania, w sezonie 2023/24 osiągnięcie dwucyfrowej liczby goli zajęło mu aż do połowy lutego.
To, co wyróżnia Gakpo, to jego zdolność do zdobywania kluczowych bramek w najważniejszych momentach. Strzelał gole otwierające wynik w wygranym meczu z Manchesterem City, a także trafienia wyrównujące w starciach z Brighton & Hove Albion oraz Fulham. W ostatni czwartek ponownie dał Liverpoolowi impuls, którego tak bardzo potrzebowali, zdobywając decydującą bramkę w meczu z Leicester City.
Zespół Arne Slota był o krok od zejścia na przerwę, przegrywając po golu Jordana Ayew. Atmosfera na Anfield stawała się coraz bardziej napięta — w pole karne Leicester City posyłano kolejne chaotyczne dośrodkowania, które nie przynosiły efektu. Decyzje podejmowane przez gospodarzy pozostawiały wiele do życzenia, a mimo znaczącej przewagi w posiadaniu piłki, Liverpool zmusił Jakuba Stolarczyka do zaledwie jednej interwencji.
W doliczonym czasie pierwszej połowy Cody Gakpo zmienił obraz meczu. Menedżer Leicester - Ruud van Nistelrooy, mógł tylko przewidzieć, co się wydarzy, gdy 25-latek z impetem wbiegł z lewej strony boiska i z łatwością minął Jamesa Justina.
Trener popularnych Lisów, który miał okazję pracować z Gakpo zarówno w akademii PSV, jak i w pierwszym zespole, doskonale znał ten charakterystyczny ruch. Precyzyjny strzał Gakpo prawą nogą, skierowany w dalszy róg bramki, okazał się nie do obrony.
- Zdobycie gola na 1:1 tuż przed przerwą miało ogromne znaczenie, ponieważ podniosło nas na duchu. Widać było to od razu po rozpoczęciu drugiej połowy. Kontynuowaliśmy nasz plan, co przyniosło efekty. Dodatkowo, ta bramka wpłynęła demotywująco na Leicester, które poczuło, że teraz będzie naprawdę trudno - podkreślił Arne Slot.
Po zmianie stron Liverpool przejął pełną kontrolę nad meczem. Gakpo, który zanotował imponującą celność podań (92%, 22 na 24), wciąż był kluczową postacią w ofensywie. Po golu Curtisa Jonesa z bliskiej odległości, który uczcił w ten sposób swój setny występ w Premier League, Liverpool wyszedł na prowadzenie.
Gakpo mógł dodać drugie trafienie na swoje konto, gdy efektownym uderzeniem pokonał Stolarczyka, ale jego radość została przerwana po interwencji VAR, która wykazała, że Darwin Nunez znajdował się na spalonym w początkowej fazie akcji.
Nieco później Holender zrekompensował to, zaliczając asystę. Precyzyjne, loftowane podanie do Mohameda Salaha pozwoliło Egipcjaninowi zamknąć mecz i przypieczętować zwycięstwo. Dzięki temu Liverpool powiększył swoją przewagę w tabeli do siedmiu punktów, mając w zanadrzu jeden zaległy mecz, co było możliwe dzięki niespodziewanej porażce Chelsea z Fulham.
W ofensywie Liverpoolu Slot ma prawdziwe bogactwo możliwości. Tego wieczoru Luis Diaz odpoczywał, Diogo Jota pojawił się na murawie dopiero w końcówce, a Federico Chiesa przez cały mecz pozostawał na ławce rezerwowych.
Liverpool mógł sobie pozwolić na kolejny przeciętny występ nieskutecznego Darwina Núñeza, który zakończył mecz zaledwie 10 celnie wykonanymi podaniami na 19 prób (53%), wygrał tylko jeden z czterech pojedynków (25%) i zmusił bramkarza do interwencji przy jednym z czterech oddanych strzałów.
Chociaż Luis Díaz udowodnił, że potrafi grać na środku ataku, Cody Gakpo w praktyce rywalizuje z Kolumbijczykiem o miejsce na lewym skrzydle. Trudno wskazać innego trenera światowej klasy, który ma do dyspozycji dwóch zawodników o tak wysokiej jakości walczących o tę samą pozycję. Arne Slot konsekwentnie rotuje składem, maksymalizując potencjał ofensywny swojego zespołu.
Zapytany o decyzję, by w tym sezonie regularnie wystawiać Gakpo na lewym skrzydle, Slot wyjaśnił:
- Główna różnica polega na tym, że ustawienie naszej ofensywnej trójki wygląda teraz nieco inaczej niż wcześniej. Oczekujemy od naszych skrzydłowych, by utrzymywali szerokość boiska i tworzyli sytuacje jeden na jeden. Cody robi to znakomicie.
- Díaz także świetnie się spisuje, gdy gra z lewej strony, ale potrafi również występować jako dziewiątka. W meczu przeciwko Tottenhamowi pokazał to doskonale. W tamtym spotkaniu dominowali głównie on i Mo. Tym razem to Cody, razem z Mo, odegrali kluczowe role. Dobrze jest mieć tyle opcji, nie tylko w ofensywnej trójce, ale na każdej pozycji - podsumował menadżer The Reds.
Gakpo rozpoczął w podstawowym składzie dziewięć z 17 meczów Liverpoolu w Premier League w tym sezonie, a w pozostałych ośmiu pojawiał się z ławki rezerwowych.
Na przestrzeni dwóch lat spędzonych na Anfield jego pozycja w drużynie znacznie wzrosła. Może nie jest najbardziej bramkostrzelnym zawodnikiem Liverpoolu, ale z pewnością należy do najbardziej niedocenianych. Jego uniwersalność i solidność sprawiają, że jest kluczowym elementem w układance zespołu, który coraz mocniej umacnia swoją pozycję w wyścigu o mistrzostwo Anglii.
James Pearce
Komentarze (6)
W niedzielę bym to widział tak: Becker - TAA, Gomez, VVD, Tsimikas - Gravenberch, Macca, Elliott - Diaz, Salah, Jota.