TOT
Tottenham Hotspur
League Cup
08.01.2025
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1456

Walka Liverpoolu ze sprzedażą fałszywych biletów


Matka ociera łzy przed Anfield, pocieszając swojego małego syna w lodowatą noc.

Liz O’Driscoll, która przyjechała do Merseyside z hrabstwa Kerry w Irlandii z ośmioletnim Liamem, właśnie dowiedziała się od pracowników Liverpoolu, że dwa bilety, które kupiła na mecz Premier League przeciwko Aston Villi, są fałszywe.

– Przy skanerze przy bramkach światło zaświeciło się na czerwono zamiast na zielono, więc odesłali nas tutaj, do biura biletowego. Kupiłam je od znajomego w Irlandii. Powiedział, że zna kogoś, kto może to załatwić i skontaktował mnie z nim – mówi.

– Zapłaciłam 200 funtów przez aplikację bankową dwa miesiące temu, a tego samego dnia przesłał mi bilety przez link w wiadomości na WhatsAppie. Wytłumaczył, jak zapisać je w portfelu na telefonie, a inni kibice, którym pokazałam je wcześniej w autobusie, powiedzieli, że wyglądają autentycznie.

– Teraz dowiedziałam się, że to podróbki. Wciąż próbuję się do niego dodzwonić, ale jego telefon jest wyłączony. Jestem tak wściekła. To pierwsza wizyta Liama na Anfield i mówił o tym bez przerwy przez ostatnie tygodnie. Dlatego jestem taka rozemocjonowana.

Liz O’Driscoll wraz z synem Liamem, którzy padli ofiarą oszustwa biletowego (James Pearce/The Athletic)

W godzinie poprzedzającej rozpoczęcie meczu można usłyszeć ponure historie kolejnych kibiców, którzy padli ofiarą oszustwa.

– Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje – mówi Dylan Williams, który przejechał pięć godzin z Porthcawl w południowej Walii z dwoma przyjaciółmi po zakupie biletów z drugorzędnej strony internetowej. – Właśnie mi powiedzieli, że zostaliśmy oszukani. Jestem załamany. 270 funtów za każdy bilet poszło na marne. Ludzie, którzy to robią, powinni trafić do pieprzonego więzienia. Rujnują życie ludziom.

Stojący obok steward w fluorescencyjnej kurtce kręci głową.

– Kiedyś takie rzeczy zdarzały się tylko przy naprawdę dużych meczach, ale teraz dzieje się to przy każdym domowym spotkaniu. Jest coraz gorzej – mówi.

Drużyna Arne Slota jest liderem zarówno w Premier League, jak i Lidze Mistrzów. Zagra do tego w półfinale Pucharu Ligi. Wokół Anfield unosi się atmosfera podekscytowania.

Rozbudowa trybuny Anfield Road Stand, która zwiększyła pojemność stadionu do ponad 60 tysięcy w zeszłym roku, nie zaspokoiła jednak ogromnego zapotrzebowania na miejsca.

Liverpool ma 28 tysięcy posiadaczy karnetów sezonowych, a kolejne 11 tysięcy miejsc na każdy mecz to bilety w strefie VIP. Drużyny gości otrzymują około 3 tysięcy biletów, a reszta sprzedawana jest członkom (którzy płacą roczną opłatę w wysokości od 37 do 46 funtów) w systemie losowania.

Lista oczekujących na karnety sezonowe została zamknięta w 2017 roku. Niektórzy z tych, którzy doczekali się swojego miejsca po zakończeniu rozbudowy, czekali na to ponad 25 lat.

Przy tak wielu kibicach niemających niemal żadnej szansy na zdobycie biletów przez oficjalne kanały, konikowie wykorzystują sytuację, nielegalnie sprzedając autentyczne bilety po zawyżonych cenach. Inni oszuści oferują fałszywe lub sklonowane bilety, a dane Liverpoolu pokazują, że szczególnie często celem są międzynarodowi kibice, z których wielu próbuje po raz pierwszy odwiedzić Anfield.


Przejście z papierowych biletów na cyfrowe w ostatnich latach prawdopodobnie ułatwiło działalność konikom, którzy nie muszą już kręcić się wokół Anfield w dni meczowe. Obecnie działalność ta stała się coraz bardziej zaawansowaną, wartą miliony funtów operacją, w którą zaangażowane są zorganizowane grupy przestępcze zarówno w Merseyside, jak i poza nią.
Nadinspektor Chris Barnes powiedział The Athletic:

Liverpool odkrył, że gangi próbowały infiltrować biuro biletowe klubu, aplikując na stanowiska pracy na Anfield, a także próbowały zastraszać pracowników klubu, aby uzyskać dostęp do biletów. W lipcu i listopadzie 2024 roku internetowa sprzedaż dla członków klubu była celem zmasowanych cyberataków, które miały na celu nielegalne przechwytywanie biletów.

Klub jednak nie pozostaje bezczynny. W zeszłym sezonie Liverpool zamknął prawie 100 tysięcy fałszywych kont związanych z biletami po wykryciu podejrzanej aktywności online, anulował 1,500 biletów i wydał 47 dożywotnich zakazów oraz 136 zawieszeń na czas nieokreślony.

W obecnym sezonie zdezaktywowano już prawie 20 tysięcy kont związanych z biletami, anulowano 1,200 biletów, a także wydano 47 dożywotnich zakazów lub zawieszeń na czas nieokreślony. Ta liczba ma wzrosnąć do maja, gdy zakończą się kolejne śledztwa.

Liverpool zatrudnia trzech stałych pracowników zajmujących się zwalczaniem koników i nakładaniem sankcji za nieodpowiednie zachowanie na stadionie i w internecie. W dni meczowe wspierają ich stewardzi odpowiedzialni za reagowanie na przypadki działalności koników.

Duże środki są inwestowane w analizę danych, która pozwala wykrywać anomalie w sprzedaży i dystrybucji biletów, wprowadzając bardziej rygorystyczne weryfikacje kont otrzymujących bilety.

Ze względu na zaangażowanie grup przestępczych, pracownicy klubu prowadzący tę walkę nie chcą ujawniać swoich nazwisk, ale niektórzy zgodzili się porozmawiać z The Athletic pod warunkiem anonimowości, aby ujawnić skalę problemu.

Liverpool jest świadomy, że wielu koników używa telefonów na kartę zamiast faktycznie przesyłać bilety kupującym. Jednym z pomysłów jest schemat, w którym kibice muszą oddać swoje paszporty w zamian za telefon z biletem. Po meczu umawiane jest miejsce wymiany z powrotem.

Inni konikowie są jeszcze bardziej bezczelni i osobiście skanują kupujących przy bramkach wejściowych, nie chcąc przesyłać biletów, aby nie stracić możliwości zakupu w przyszłości.

Z tego powodu trudno oszacować dokładną liczbę miejsc na Anfield sprzedawanych przez koników, ale władze klubu uważają, że może to być kilka tysięcy na każdy mecz.

Od czasu wprowadzenia Criminal Justice & Public Order Act w 1994 roku sprzedaż lub oferowanie sprzedaży biletów na mecze piłkarskie w Anglii i Walii bez zgody organizatorów jest nielegalne. Liverpool ściśle współpracuje z policją w Merseyside, aby doprowadzić do skazania osób złapanych na takich działaniach.

Przed ubiegłomiesięcznym meczem Premier League przeciwko Manchesterowi City na Anfield, policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o działalność związaną z konikami. Znaleziono przy nim około 2,800 funtów w gotówce, które zostały skonfiskowane. Mężczyzna został zwolniony w oczekiwaniu na dalsze dochodzenie.


– Zawsze podejmiemy działania, aby chronić prawdziwych kibiców, którzy padają ofiarą koników, kiedy jedyne, co chcą zrobić, to po prostu kupić bilety, by wspierać swoją drużynę.

– Konikiowie żerują na pasji kibiców, by napełniać własne kieszenie — i policja w Merseyside nie będzie tego tolerować. Uważamy, że większość koników celuje w odwiedzających nasze miasto, którzy mają małe doświadczenie w kupowaniu biletów, przez co mogą nie zdawać sobie sprawy, że płacą znacznie zawyżone ceny lub że sposób sprzedaży tych biletów jest nielegalny.

– Konikiowie biletowi próbują również sprzedawać nieważne lub podrobione bilety, a kibice są odsyłani sprzed bramek bez możliwości odzyskania pieniędzy. Nasze działania wymierzone w koników działających zarówno online, jak i w dni meczowe, będą kontynuowane.

– Liverpool co roku wita tysiące turystów i jesteśmy zdeterminowani, aby zapewnić im bezpieczny i przyjemny pobyt wolny od takich oszustw. Nasza rada dla kibiców jest jasna: nie kupujcie od koników.

Klub wspiera dwie główne toczące się sprawy dotyczące oszustw związanych ze sprzedażą biletów na mecze Liverpoolu — jedną prowadzi policja w Merseyside, a drugą policja w North Yorkshire. Łączne zyski z tych domniemanych oszustw szacuje się na około 8 milionów funtów.

Przeprowadzenie testowego zakupu na jednej ze stron internetowych pozwoliło Liverpoolowi ustalić, kto za nią stoi, zanim przekazano informacje policji. Okazało się, że osoby zaangażowane założyły setki indywidualnych kont biletowych w systemach klubu.

Pracownicy klubu odczuwają frustrację z powodu powolności brytyjskiego systemu wymiaru sprawiedliwości. Uważają, że wytyczne dotyczące kar nie działają jako wystarczający odstraszacz, biorąc pod uwagę kwoty, które są w grze.

W sierpniu ubiegłego roku dwóch mężczyzn z Merseyside, John Stuart i Greg O’Neill, zostało uznanych za winnych oszukania kibiców na tysiące funtów przed finałem Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt w Paryżu w 2022 roku. Stuart został skazany na osiem miesięcy więzienia, a O’Neill otrzymał dwuletni nakaz prac społecznych.

W październiku John Gill z Fazakerley, przedmieścia Liverpoolu, został skazany na 17 tygodni więzienia po przyznaniu się do sprzedaży dwóch fałszywych biletów przed meczem pożegnalnym Jürgena Kloppa przeciwko Wolverhampton Wanderers w maju.

Liverpool rozważa zmianę taktyki i podjęcie działań cywilnych w formie odzyskiwania majątku, by uderzyć koników po kieszeni.

Jednym z głównych problemów klubu są strony z biletami wtórnymi zarejestrowane za granicą, a więc poza jurysdykcją Wielkiej Brytanii, jeśli bilety okażą się fałszywe.

Na przykład na madryckiej stronie LiveFootballTickets.com można znaleźć bilety na niedzielny mecz z Manchesterem United. Miejsce na trybunie Anfield Road, którego wartość nominalna wynosi 50 funtów, jest oferowane za 349 funtów — plus „opłata serwisowa” w wysokości 104,70 funtów, co daje łączną cenę 453,70 funtów.

To ta sama strona, na której Dylan Williams i jego dwaj przyjaciele kupili bilety na listopadowy mecz Liverpoolu z Aston Villą. Zapłacili po 270 funtów za każdy bilet, ale dowiedzieli się, że tylko jeden z trzech biletów był prawdziwy.

– Wysłano nam link, który wyświetla ten kod QR na karcie członkowskiej – wyjaśnia przyjaciel Dylana, David Davis. – Wygląda to wiarygodnie, ale pracownicy biura biletowego powiedzieli nam, że to fałszywki. Jestem wściekły. Ktoś zarobił na nas spore pieniądze. Będziemy musieli znaleźć pub, żeby obejrzeć mecz.

Fałszywy bilet sprzedany Dylanowi, Davidowi i ich przyjacielowi poprzez mobilną apkikację (James Pearce/The Athletic)

Po zgłoszeniu się The Athletic, strona LiveFootballTickets.com wydała oświadczenie:

– Możemy zapewnić, że wszystkie bilety zakupione u nas są ważne i autentyczne. Nie współpracujemy z żadnymi dostawcami biletów, którzy dostarczają fałszywe bilety.

– Jesteśmy online od ponad 15 lat, obsługując kibiców z całego świata. Mamy ponad 5,000 opinii na TrustPilot, z czego zdecydowana większość to opinie doskonałe.

– W przypadku, który jest wysoce nieprawdopodobny, gdybyś nie otrzymał biletów na czas lub miał z nimi jakiekolwiek problemy, a wina leżałaby po stronie sprzedawcy, zwrócimy 100 procent Twoich pieniędzy oraz zaoferujemy zniżkę o wartości 50 procent Twojego pierwotnego zakupu na inny mecz. Każdy sprzedawca na naszej stronie jest sprawdzany i zatwierdzany przez nas.

Zapytani, jak mogą usprawiedliwić sprzedaż biletów w cenach dziesięciokrotnie wyższych od nominalnej, dodali:

– Jesteśmy internetowym rynkiem. Nie wystawiamy żadnych biletów; umożliwiamy innym osobom ich wystawianie i ustalanie własnych cen.

– Dostępność i ceny są regulowane przez popyt rynkowy. Nie są określane przez LiveFootballTickets.

Liverpool coraz częściej spotyka się z aplikacjami, które naśladują wygląd autentycznych biletów, oszukując nie tylko osoby odwiedzające Anfield po raz pierwszy.

W tym sezonie odnotowano przypadki, gdy oszuści sprzedawali ten sam bilet nawet kilkanaście razy. Pierwszy z kibiców, który próbował wejść na stadion, dostawał się do środka, ale pozostali stali w kolejce z narastającym rozczarowaniem, gdy ich bilety wywoływały czerwone światło na skanerze przy bramkach.

Liverpool skontaktował się z firmami prowadzącymi media społecznościowe, licząc na ich pomoc w zwalczaniu oszustw przeprowadzanych na ich platformach, ale te wykazały niewielkie zainteresowanie współpracą.

Na stronie internetowej klubu znajduje się dedykowana strona, na której kibice mogą zgłaszać przypadki działalności koników. Regularne raporty, które otrzymują pracownicy klubu, są niezwykle przygnębiające. Wcześniej w tym sezonie czteroosobowa rodzina przyleciała z Belfastu na urodziny dziecka, płacąc po 800 funtów za bilet. Wszystkie okazały się fałszywe. Ponieważ mecz był całkowicie wyprzedany, pracownicy biura biletowego nie mogli nic zrobić.

Liverpool zainwestował więcej środków w bezpieczeństwo online i wdrożył nowe narzędzia.

Ustalono, że sprzedaż 500 biletów po 9 funtów na każdy mecz domowy, przeznaczonych dla kibiców z kodem pocztowym "L" (polityka mająca na celu ułatwienie dostępu lokalnym fanom), była „kompletnie niszczona przez koników”.

W pewnym momencie w zeszłym sezonie w tych losowaniach brało udział nawet 85,000 „osób”. Liverpool zdecydował się zmienić zasady, aby ta sama karta płatnicza nie mogła być przypisana do więcej niż czterech kont. Liczba uczestników losowania na kolejny mecz domowy spadła do zaledwie 6,000, co znacząco utrudniło konikom masowe wykupywanie biletów.


Obecnie przed lokalną sprzedażą biletów ogólnodostępnych wprowadzono dwudniowy okres rejestracji, który daje analitykom danych klubu możliwość oceny, kto się zarejestrował.

W dniu, w którym drużyna Slota grała z Realem Madryt w Lidze Mistrzów w listopadzie, Liverpool anulował 200 biletów, które, jak sądzono, zostały zdobyte przez koników posiadających liczne konta.

– Czy wiecie, ilu z tych, których to dotknęło, skontaktowało się z nami, żeby zapytać dlaczego? Były to pojedyncze osoby – ujawnia jeden z pracowników klubu. – Gdybym był prawdziwym fanem LFC i odwołano mi bilet na Real Madryt, byłbym wściekły. Nawet ci, którzy pytali, co się dzieje, odpuszczali, gdy prosiliśmy o przesłanie dowodu tożsamości, żeby wiedzieć, z kim rozmawiamy. Potem już się do nas nie odzywali.

Poza boiskiem Liverpool połączył siły z rywalami z Premier League – Manchesterem United, Chelsea i Arsenalem – w walce z konikami. W tym sezonie odbyły się spotkania, podczas których dzielono się danymi i informacjami o tym, jakie metody kontroli kont i sprzedaży online działają w poszczególnych klubach.

– Nie wyeliminujemy koników, ale wierzę, że możemy dojść do momentu, w którym ich działalność będzie marginalna, a my mamy wsparcie wyższych szczebli zarządzania i zasoby, by spróbować to osiągnąć – dodaje pracownik Liverpoolu. – Musi się wydarzyć wiele rzeczy, żeby to zadziałało, ale mamy obowiązek chronić szerszą społeczność kibiców.

Jeśli chodzi o Liz O’Driscoll, która została oszukana na 200 funtów, ktoś usłyszał jej historię i udało się załatwić dwa bilety po cenie nominalnej na mecz z Aston Villą.

– Po prostu cieszę się, że Liam jest szczęśliwy – mówi. – Jest tak podekscytowany, że po raz pierwszy wejdzie na Anfield. Wiem, że inni ludzie, którzy kupili fałszywe bilety, nie mieli tyle szczęścia.

– Jak ci ludzie mogą spać spokojnie po tym, jak oszukali innych?

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (5)

mazi 04.01.2025 14:51 #
czyste ludzkie skur****stwo
ale widać ze system prawny jest kompletnie nieprzygotowany na takie sytuacje.
JordanBalonson 04.01.2025 15:22 #
Chciałbym żeby klub przejmował się wzmacnianiem składu tak samo jak przychodami z biletów
Man_In_Red 04.01.2025 16:58 #
Kupiłem 3 bilety przez LiveFootballTickets i wszystko było w porządku. Niestety to prawda, że trzeba przepłacić :/
lfcarty 04.01.2025 18:36 #
Raz mnie tylko oszukali jak jeszcze drukowane bilety były i byłem młody i głupi.
Można znaleźć "uczciwych" w sensie że dostaniesz bilet,ceny nienormalne.
TPK 04.01.2025 23:03 #
Ciężko tu o jakiekolwiek wnioski bo ticket office jest tak niekompetentny... Czasami ciężko uwierzyć, że to przypadek. Chaotyczne zmiany w trakcie sezonu, ludzie przychodzą na mecz i dowiadują się, że ktoś zeskanował już ich bilet i nawet nie ma komu wejść z nimi i sprawdzić kto jest na ich miejscu... (Wiem, niektórzy udostępniają swoje konta w wątpliwy sposób, ale znam parę osób które tego na 100% nie robiły i klub rozłożył ręce w dniu meczu.)

Ktoś notorycznie "kradnie" ludziom z początku kolejki unikalne linki w trakcie sprzedaży i zupełnie nic się nie poprawia.

Na mapę biletów wrzucają hospitality, nieoficjalnie żeby walczyć z botami, a efektywnie problem jest taki jak był, a normalni kibice mają gorsze doświadczenia.

Ludzie którzy chcą w normalnej cenie odsprzedać bilety gdy nie mogą pójść dostają też ostatnio bany. Tak, złamali T&C kupna biletu, dla adwokatów diabła. Ale to najmniejszy problem z biletami w tej chwili... sam klub też nie daje rozsądnej możliwości odsprzedaży. Wiadomo przecież że różne rzeczy się zdarzają. Wystarczy że coś ci wypadnie i:

1) miejsce jest puste
2) tracisz pieniądze
3) nie masz kredytu za mecz, co może być istotne w kontekście kupowania w kolejnym sezonie

Momentami nie sposób nie pomyśleć, że jest na to ciche przyzwolenie, bo aż ciężko sobie wyobrazić aż taką bezradność na tym poziomie. Ticketmaster to w porównaniu nieskazitelna platforma.

Pozostałe aktualności