Slot o remisie z Manchesterem United
Arne Slot przedstawił swoją ocenę występu Liverpoolu, który w niedzielę zremisował 2:2 z Manchesterem United.
Podczas meczu Premier League na Anfield, rozgrywanego w śnieżnych warunkach, the Reds odpowiedzieli na prowadzenie uzyskane przez rywali dzięki bramce Lisandro Martíneza golami strzelonymi przez Cody'ego Gakpo oraz Mohameda Salaha (z rzutu karnego).
Jednak zespół United zdołał wyrównać wynik spotkania, gdy Amad Diallo strzelił gola na 10 minut przed końcem meczu. Obie drużyny stworzyły sobie jeszcze okazje na zwycięstwo, jednak żadnemu z zespołów nie udało się jej wykorzystać.
Drużyna Slota ma teraz sześć punktów przewagi nad Arsenalem na szczycie tabeli, a wciąż ma do rozegrania jeden zaległy mecz.
Poniżej wypowiedzi trenera Liverpoolu z jego pomeczowej konferencji prasowej.
O tym, czy uważa wynik za zdobyty punkt czy za dwa stracone...
- Oczywiście dla nas to poczucie dwóch straconych punktów. Myślę, że wielu ludzi pamięta przez dłuższy czas to, co wydarzyło się na końcu meczu, a to była wielka szansa dla [Harry'ego] Maguire’a. Ale co często zapominamy, to fakt, że dwie minuty wcześniej Virgil [van Dijk] miał może równie dużą szansę, by zdobyć dla nas gola na 3:2.
- Ostatecznie to był trudny mecz. Trochę może podobny do meczu z Nottingham Forest, gdzie styl gry obu drużyn był dość podobny. Defensywa w głębokim bloku z dużą liczbą zawodników i brak ryzyka w budowaniu akcji – zamiast tego długie piłki. Każdy rzut wolny, który otrzymywali na swojej połowie lub na naszej, wprowadzali wtedy piłkę w nasze pole karne. To było trochę podobne do meczu z Forest.
- Gra przeciwko takiemu stylowi nie zawsze jest łatwa, co pokazał mecz z Forest, a teraz znowu się to potwierdziło. Zwłaszcza gdy mają tak dobrych, jakościowych zawodników, którzy potrafią tak dobrze bronić, nie jest łatwo rozegrać piłkę przez ich głęboki blok defensywny.
O tym, czy czuł, że Liverpool nie przejął kontroli nad meczem po objęciu prowadzenia 2:1...
- Nie jest tak łatwo przejąć kontrolę, jeśli druga drużyna zagrywa każdą piłkę w twoją linię obrony. Piłka jest wtedy ciągle w powietrzu i ciągle są pojedynki. Myślę, że to właśnie sprawia, że jest to trudne. Nie mogliśmy w pełni kontrolować meczu, ponieważ za każdym razem, gdy mieliśmy kontrolę, oddawaliśmy strzał na bramkę, [André] Onana brał piłkę, stawiał ją na ziemi i uderzał daleko na naszą połowę. Gra stawała się otwarta.
- Oczywiście musieliśmy zrobić o wiele więcej przy dwóch golach, które straciliśmy, ale to jest coś, co powie każdy menadżer. Pewnie [Rúben] Amorim stwierdzi, że mogli zrobić więcej przy dwóch golach, które zdobyliśmy. Przejęcie kontroli nad meczem przeciwko drużynie, która praktycznie każdą piłkę zagrywa w twoją ostatnią linię, nie jest tak łatwe, jak w przypadku innego stylu gry.
O tym, czy ostatnie spekulacje wpłynęły na Trenta Alexandra-Arnolda...
- Nie wierzę w takie rzeczy. Myślę, że dziewięć na dziesięć osób powie ci, że to na niego wpłynęło, ale ja jestem jednym z tych dziesięciu, którzy powiedzą, że moim zdaniem to nie miało wpływu na piłkarza. To, co na niego wpłynęło, to fakt, że musiał grać przeciwko Bruno Fernandesowi i Diogo Dalotowi, którzy są podstawowymi zawodnikami reprezentacji Portugalii. Wielcy, wielcy, wspaniali gracze.
- Mamy tutaj fantastycznego zawodnika, jakim jest Diogo Jota, a jednak zazwyczaj nie gra w reprezentacji Portugalii. To pokazuje, jaką jakość ma United. Jeśli ci zawodnicy odpowiednio przygotują się do meczu – a United od czasu do czasu tak właśnie robi – to bardzo trudno jest z nimi grać.
- Dla Trenta trudniejsze było zmierzenie się z Bruno Fernandesem i Diogo Dalotem niż spekulacje, które pojawiały się w ciągu tygodnia. To moja opinia, choć prawdopodobnie wszyscy powiedzą, że jego występ dzisiaj miał związek z plotkami. Moja opinia jest inna.
O tym, że Alexander-Arnold mierzył się z tymi dwoma zawodnikami i „dlaczego znalazł się w takiej sytuacji” …
- Nie, to nie było tak, że musiał grać przeciwko nim sam, ponieważ Ryan [Gravenberch] w dziewięciu na dziesięć sytuacji był blisko, aby mu pomóc. Często zdarzało się, że musiał zmierzyć się z nimi w sytuacjach jeden na jednego.
- Zawsze mówię, jak trudno jest innym drużynom mierzyć się w takich sytuacjach z Mo Salahem, Codym Gakpo, Lucho Díazem czy innymi zawodnikami, których my mamy. Ci gracze również mają wyjątkowe umiejętności. Myślę, że najlepiej było to widać w ostatnich 10-15 minutach spotkania. W pierwszych 70-80 minutach niemal każda ich piłka była grana na długo, ale po bramce na 2:2 gra się całkowicie otworzyła. Wtedy można było jeszcze lepiej zobaczyć, jaką jakość mają, gdy próbują grać piłką po ziemi.
- To jasne, że Trent miał trudne momenty, tak jak my jako zespół, ale to dla Trenta nie jest pierwszy raz. Myślę, że w większości meczów, które zagrał dla tego klubu, spisywał się bardzo, bardzo, bardzo dobrze. Nie uwierzę, gdy ktoś mi powie, że nigdy nie zagrał słabego meczu dla tego klubu. To prawdopodobnie zdarzyło się wcześniej i moim zdaniem, głównie przeciwko zawodnikom o takiej jakości, jaką mają gracze United, zwłaszcza na pozycjach, z którymi musiał się mierzyć.
O tym, dlaczego wprowadził Ibrahimę Konaté do wyjściowego składu i jak ocenił jego występ…
- Ponieważ był gotowy do gry. Gdyby nie był, nie wystawiłbym go, nie trenowałby z nami. W momencie, gdy zaczyna trenować z zespołem, oznacza to, że jest znowu gotowy. To nie znaczy, że może od razu grać dwa mecze w tygodniu, ale na pewno jest w stanie rozegrać 90 minut, co pokazał dzisiaj.
- Jak widzieliście, poza pierwszym meczem, kiedy wybrałem [Jarella] Quansaha, we wszystkich innych spotkaniach, w których Ibou był zdrowy, zaczynał w wyjściowym składzie. Myślę, że to odpowiada na twoje pytanie. W momencie, gdy jest gotowy, może rozpocząć mecz. Jednak, jeśli był nieobecny przez tak długi czas, trudno jest od razu grać dwa mecze w tygodniu. Więc nie powinno być zaskoczeniem, jeśli nie zagra w środę. Dzisiaj zagrał przez 90 minut i myślę, że w tych 90 minutach pokazał, że był dobrze przygotowany.
Komentarze (13)