Wypowiedź Amorima po remisie na Anfield

Po meczu, który z pewnością zadowolił fanów Manchesteru United, trener Ruben Amorim przyznał, że pomimo dobrej gry, wciąż jest sfrustrowany ostatnimi porażkami swojego zespołu. Podkreślił, że w następnych spotkaniach kluczowe będzie utrzymanie pasji i zaangażowania zaprezentowanych w meczu na Anfield.  

Oto, co miał do powiedzenia po meczu portugalski trener w rozmowie z klubowymi mediami...

O ogólnych wrażeniach z dnia meczowego...

Wydaje mi się, że podeszliśmy do tego meczu - zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie - z zupełnie innym nastawieniem. I to właśnie robi różnicę. Możemy mówić o systemach, o technice, o rozwijaniu zawodników, ale mentalność często przesądza o wszystkim. Można to było poczuć. Na koniec meczu spojrzałem na boisko i widziałem zawodników kompletnie wyczerpanych. Czasami muszę im tłumaczyć, że właśnie w taki sposób trzeba kończyć mecze. Pod tym względem był to dobry dzień. Myślę, że mogliśmy wygrać.

O przebiegu meczu na Anfield...

Wydaje mi się, że bardzo dobrze kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Za każdym razem, gdy Liverpool miał okazję, znajdowaliśmy sposób, by przejąć kontrolę. W pewnych momentach utrzymywaliśmy się przy piłce i to robiło różnicę. Widać było, że już nie cierpieliśmy przez cały mecz, bo potrafiliśmy grać swoją piłkę - wygrywać pojedynki, kontrolować kontrataki. Uważam, że to było dobre spotkanie.

O konieczności utrzymania konsekwencji...

Kiedy jesteśmy skupieni, walczymy o każdą piłkę, cierpimy na boisku, a po meczu jesteśmy totalnie zmęczeni - wtedy możemy być naprawdę dobrą drużyną. Jeśli jednak nie chcemy tego robić zawsze, to będziemy przegrywać mecze tak, jak w ostatnich tygodniach. Musimy w końcu zacząć być konsekwentni. Nie chodzi o styl gry, ale o to, jak podchodzimy do rywalizacji. Zacznijmy od dzisiaj.

O postawie Diogo Dalota...

Tak jak mówiłem wcześniej, zawodnicy mają swoje umiejętności i muszą je wykorzystywać, w każdym meczu. Dalot jest bardzo szybki, inteligentny i świetnie rozumie grę. To czyni go niezwykle przydatnym zawodnikiem.

O okazji Harry'ego Maguire'a...

Harry sam przeanalizuje swój cały występ. Dla mnie problemem nie jest pudło czy słaba gra z piłką. Najważniejsze jest to, że Harry zostawia na boisku całe serce. To właśnie się liczy.

O atmosferze wokół zespołu...

Pochodzę z innej kultury, więc zaskakuje mnie, jak po tylu porażkach kibice nadal biją brawo i nas wspierają. To wyjątkowe miejsce, a oni to wyjątkowi fani. Dlatego musimy dawać z siebie wszystko. Do każdego meczu musimy podchodzić z takim samym zaangażowaniem. Nie chcę mówić, że to zasługa treningów, bo to nie o to chodzi. Chodzi o nasze nastawienie i to, jak podchodzimy do rywalizacji. Tego nie można wytrenować.

O tym, czy mecz na Anfield będzie krokiem w dobrym kierunku...

Zobaczymy. Nie chcę mówić, że dzisiejszy mecz to krok naprzód. Nie wiem. Wykonam swoją pracę, a jutro zrobię to samo. Musimy pokazać tę samą mentalność na treningu. Jeśli się rozluźnimy, znów wrócimy do punktu wyjścia. To również moja odpowiedzialność, dlatego mogę zapewnić, że pracuję nad podstawami. Gratulacje dla chłopaków za występ, ale nie za wynik.

O emocjach w zespole po meczu...

Myślę, że powinniśmy być bardziej wściekli i rozczarowani po meczach z Newcastle i Nottingham Forest. Dzisiaj również powinniśmy czuć rozczarowanie. Muszę się uspokoić i odpowiednio dobierać słowa. Jesteśmy w trudnym momencie, ale ciężko powstrzymać złość. Cieszy mnie postawa drużyny, ale nie wynik. Wciąż jestem zły z powodu poprzednich meczów. Czasem bywa tak, że wszyscy krytykują moich zawodników, a ja muszę ich bronić. Dzisiaj wszyscy będą ich chwalić, a ja mogę być wkurzony.