LIV
Liverpool
FA Cup
11.01.2025
13:15
ACC
Accrington Stanley
 
Osób online 1520

Johnson: To jedyna szansa na zatrzymanie Trenta


Były obrońca Liverpoolu, Glen Johnson, stwierdził, że Trent Alexander-Arnold najprawdopodobniej wybrałby pozostanie na Anfield zamiast transferu do Realu Madryt, jeśli tylko oferty obydwu klubów byłyby "równorzędne".

Spekulacje dotyczące długoterminowej przyszłości 26-latka na Merseyside nie cichną - szczególnie, że prawy obrońca wszedł właśnie w ostatnie sześć miesięcy obowiązywania swojego kontraktu. W obecnej sytuacji wychowanek akademii Liverpoolu może opuścić swój macierzysty klub bez opłaty transferowej po zakończeniu bieżącego sezonu, jeśli wcześniej nie dojdzie do porozumienia w sprawie przedłużenia umowy.

W obliczu tej niepewności w ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia o tym, że działacze Realu Madryt złożyli ofertę w wysokości 20 milionów funtów (około 25 milionów dolarów) za pozyskanie bohatera Anfield. Liverpool odrzucił tę propozycję za swojego wychowanka, ale sytuacja pozostaje napięta. Obecnie Alexander-Arnold ma prawo rozmawiać z zagranicznymi klubami na temat potencjalnej umowy przedwstępnej.

Były obrońca Liverpoolu i reprezentacji Anglii, Glen Johnson, w rozmowie z liverpool.com stwierdził, że wierzy, iż zawodnik byłby skłonny pozostać w klubie, którego barwy reprezentuje od szóstego roku życia. Oczywiście, o ile The Reds byliby w stanie wyrównać ewentualną ofertę Realu.

- Za pół roku będzie bez kontraktu, a przecież będzie musiał gdzieś grać w piłkę - zauważył były piłkarz.

- Niezależnie od tego, czy ma kontrakt, czy nie, Real Madryt zawsze przyciąga uwagę. Wielu zawodników marzy o grze w Madrycie. Oczywiście, Trent jest już w wielkim klubie i wygrał wszystko, co było do wygrania, więc można zrozumieć, dlaczego jego sytuacja kontraktowa wzbudza takie zainteresowanie. Jednak jestem pewien, że gdyby oferty były porównywalne, prawdopodobnie wybrałby Liverpool.

Johnson przyznał jednak, że Alexander-Arnold może ostatecznie uznać pokusę gry na Santiago Bernabeu za nieodpartą, jeśli będzie szukał nowego wyzwania i możliwości udowodnienia swojej wartości za granicą.

- To naprawdę trudna decyzja - kontynuował Anglik.

- Oczywiście, Trent urodził się i wychował w Liverpoolu, ale jednym z największych czynników może być krytyka, jaką otrzymuje. Wszyscy mówią o tym, jak źle broni. Owszem, miał słabsze mecze w defensywie, ale wygrał tu wszystko, co było do wygrania. Jeśli zdobędzie mistrzostwo ponownie, nikt nie powinien mieć żadnych pretensji co do jego decyzji.

Były obrońca dodał również, że do przenosin do Madrytu Trenta Alexandra-Arnolda mogłaby skłonić krytyka, z jaką mierzy się w Anglii.

- Poza Liverpoolem w tym kraju spotyka się z ogromną krytyką. W Madrycie tego nie doświadczy. Tam nie będzie musiał bronić aż tak często. Powiedzmy sobie szczerze - to Real Madryt. Jakość życia i prestiż gry w Madrycie będą trudne do odrzucenia.

Na koniec Johnson skrytykował władze Liverpoolu za to, że dopuściły do sytuacji, w której zawodnik tej klasy zbliża się do końca swojego kontraktu.

- W mojej opinii to wszystko powinno być załatwione wcześniej - podsumował.

- Im dłużej to przeciągasz, tym bardziej oczywiste jest, że giganci zaczną się interesować. Teraz trudno jest odrzucić ich zakusy, bo są blisko pozyskania zawodnika za darmo. Moim zdaniem ta sprawa powinna być rozwiązana w zeszłym roku albo nawet wcześniej - ocenił Johnson.

Były obrońca Chelsea i West Hamu odniósł się także do teorii, jakoby występ Alexandra-Arnolda w zremisowanym 2:2 meczu z Manchesterem United był efektem presji związanej z jego przyszłością.

- Nie sądzę, żeby to miało na niego wpływ - powiedział.

- Oczywiście, gdzieś z tyłu głowy to się pojawia, ale gdy na Anfield przyjeżdża United, całą uwagę poświęcasz temu spotkaniu. Nie sądzę, żeby ten występ miał związek z plotkami łączącymi go z Realem. To po prostu coś, co Trent czasem robi. Już wcześniej zdarzały mu się podobne mecze. Zaskakujące jest tylko to, że przydarzyło się to w tak dużym spotkaniu. Nie sądzę jednak, żeby to było coś, co zaprzątało mu głowę podczas gry. To jedno z największych spotkań w sezonie, więc takie rzeczy schodzą wtedy na dalszy plan.

- To po prostu jeden z tych momentów, kiedy dobrym zawodnikom zdarzają się słabsze mecze - dodał.

Ostatecznie Johnson podkreślił, że sytuacja Alexandra-Arnolda nie jest niczym nadzwyczajnym w piłce nożnej. Zaznaczył, że zawodnik może pozostać niewzruszony krążącymi wokół niego plotkami.

- Rzecz w tym, że takie rzeczy dzieją się cały czas w piłce nożnej. Cały czas. Nie wszystko trafia do prasy.

- Spekulacje dotyczą praktycznie każdego zawodnika, który dobrze sobie radzi. Po prostu ludzie nie zawsze o tym słyszą. Kiedy to dotyczyło mnie, myślałem: "Dopóki nie dzieje się nic konkretnego albo nie muszę podejmować żadnych decyzji, nie muszę się tym przejmować".

- Są jednak ludzie, dla których to znaczy absolutnie wszystko. Ekscytują się tym, jakie zespoły się nimi interesują i w kontekście jakich zespołów wymienia się ich nazwisko. To zależy od indywidualnego podejścia - podsumował były reprezentant Anglii.
Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

PorucznikKolano 08.01.2025 19:19 #
W Madrycie nie doświadczy krytyki? Johnson chyba mocno uderzył się w głowę. Niech Trent tam zagra taki mecz jak ten z United a dopiero zobaczy czym jest krytyka.

Pozostałe aktualności

Slot: Jarellowi nic nie jest  (5)
09.01.2025 00:02, AirCanada, liverpoolfc.com
Oceń piłkarzy LFC po meczu ze Spurs  (0)
08.01.2025 23:45, Zalewsky, własne
Statystyki  (0)
08.01.2025 23:39, Zalewsky, SofaScore
Liverpool dobrze przygotowany na resztę sezonu  (15)
08.01.2025 12:24, ManiacomLFC, The Daily Telegraph
Wywiad z Harveyem Elliottem  (1)
08.01.2025 12:07, B9K, thetimes.com