Liverpool awansuje do kolejnej rundy FA Cup!
Podopieczni Arne Slota wykonali swoje zadanie i spokojnie pokonali Accrington Stanley w trzeciej rundzie FA Cup 4:0. Bramki zdobywali w pierwszej połowie Jota oraz Trent a w drugiej wynik ustalili wchodzący z ławki Jayden Danns oraz Federico Chiesa.
Goście starali się ambitnie wejść w mecz na Anfield, jednak to Liverpool po kilku minutach doszedł pod pole karne rywali. Na skraju pola karnego znalazł się z Ngomuha, jednak nie udało się w żaden sposób zamknąć akcji. Następnie Liverpool starał się posyłać długie piłki w kierunku Darwina oraz Joty.
W szóstej minucie Tsimikas zagrał piłkę w pole karne. Futbolówkę ze skraju pola karnego skierował wślizgiem Elliott, ale akcję niecelnym uderzeniem głową zakończył Darwin. The Reds kontrolowali mecz i wykonywali wiele podań po ziemi.
Dwunasta minuta przyniosła indywidualną akcję Rio, który następnie zagrał to Tsimikasa. Grek zagrał w stronę środka pola, piłkę uderzył Trent, ale strzał został obroniony. Dobijał chwilę później Darwin, jednak znowu niecelnie.
Accrington próbowało skontrować Liverpool w 17 minucie i nawet znalazł się w polu karnym Kellehera, ale zabrakło dobrego ostatniego podania. Akcja zakończyła się rzutem rożnym, z którego nie wyszło nic poza faulem dla Liverpoolu.
Liverpool doszedł do idealnej sytuacji w 29 minucie. Piłkę przejął na własnej połowie Szoboszlai, zagrał błyskawicznie do Trenta, ten przedłużył w kierunku Darwina i gospodarze wyszli sytuacją 2 na 1. Núñez posłał podanie do Joty a ten umieścił piłkę w praktycznie pustej bramce.
Kolejne akcje Liverpoolu przyniosły za lekki, ale celny strzał Elliotta oraz uderzenie niecelne zza pola karnego Mortona. Goście mimo dużych chęci w pressingu, nie potrafili przejmować piłki i nie konstruowali akcji ofensywnych. W 41 minucie Jota zagrał piłkę na linii pola karnego do Núñeza, ale jego strzał został zablokowany. Gospodarze otrzymali rzut rożny, do piłki podszedł Kostas, ale nie było zagrożenia. Goście mieli kontrę, ale szybko została zatrzymana.
Wydawałoby się, że nic już się nie wydarzy, ale w 45 minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Trent Alexander-Arnold. Anglik otrzymał piłkę zagrywaną z lewej strony boiska i bez zawahania uderzył na bramkę. Piłka w pięknym stylu wylądowała pod okienkiem bramki.
Po przerwie na boisku pojawił się Federico Chiesa, który zastąpił Dominika Szoboszlaia. Goście próbowali strzelić bramkę kontaktową, ale Liverpool zachowywał spokój w swoim polu karnym. 50 minuta przyniosła akcję prawą stroną, Chiesa podciął piłkę w stronę środka szesnastki, jednak nikt nie zamknął akcji.
Goście próbowali zaskoczyć Liverpool po kilku rzutach rożnych a jeden, krótko rozegrany przyniósł mocne uderzenie Woodsa, które wylądowało na poprzeczce. W 60 minucie Slot dokonał kolejnych roszad w składzie. Morton opuścił boisko a jego miejsce zajął McConnell, a Bradley zastąpił Trenta.
W 65 minucie Accrington kolejny raz zaatakował Liverpool z rzutu rożnego. Strzał głową w polu karnym gospodarzy wylądował jednak w trybunach. Ekipa Slota nie pozostała dłużna i chwilę później była już pod bramką gości. Niestety zagrożenia nie było a jedynie kontra i rzut rożny dla Accrington. Kolejny raz bez zagrożenia.
W 68 minucie do głosu ponownie doszedł Liverpool. Chiesa posłał szybką piłkę do Darwina, ten jednak nie zdecydował się na strzał a na bieg z piłką przy nodze. Akcje skończyła się rzutem rożnym, po którym nie było zagrożenia.
70 minuta przyniosła kolejne zmiany. Jayden Danns zastąpił Rio Ngomuhe. Trzy minuty później McConnel posłał długą piłkę w kierunku Chiesy, ale ten nie potrafił oddać dobrego strzału i jedyne co wyszło, to rzut rożny. Nie było zagrożenia po rozegraniu stałego fragmentu gry i Liverpool wrócił do budowania kolejnych akcji.
Federico Chiesa stanął przed kolejną szansą na zdobycie gola. Otrzymał podanie od Dannsa, jednak uderzył za lekko aby pokonać bramkarza. Po interwencji golkipera piłka trafiła z powrotem pod nogi Jaydena i młody Anglik podwyższył prowadzenie na 3:0. Slot wykorzystał chwilę przerwy i wpuścił na boisko Nyoniego, który zastąpił Endo.
Trzecia bramka "zabiła" mecz i obie ekipy skupiały się na posiadaniu piłki i spokojnym budowaniu akcji przy akompaniamencie śpiewających kibiców. Goście starali się podłączyć jeszcze do kilku akcji ofensywnych, jednak defensywa the Reds była skoncentrowana na zachowaniu czystego konta.
W ostatnich minutach meczu działo się wiele pod obiema bramkami. Uderzenie Chiesy po ziemi wylądowało na słupku, a chwilę później Kelleher obronił strzał rywali. Federico nie załamał się poprzednimi nieudanymi próbami i w 90 minucie posłał mocne uderzenie w długi róg bramki. Bramkarz był bez szans a Włoch mógł cieszyć z pierwszej bramki w historii klubu. Liverpool mógł cieszyć się z awansu!
Komentarze (103)
Jakby ktoś jeszcze potrzebował ;)
I w poprzednim klubie też chyba był
Mina Nuneza bezcenna
Liczyłem na wiecej minut Dannsa czy Nyoniego.
Chiesa ♥️
Co za przewrotność losu...
Zrób Pan Slot jakąś magię z tą obroną bo nawet takie Accrington dochodzi zbyt łatwo do sytuacji.
Fajne wejście Dannsa. Chiesa mam nadzieję, że dostał też parę cierpkich słów za krycie rywali bo robił straszne dziury.