Jota po pucharowym zwycięstwie
Diogo Jota pochwalił swoich kolegów z drużyny, Rio Ngumoha i Federico Chiesę, po zwycięstwie Liverpoolu 4:0 nad Accrington Stanley w trzeciej rundzie Emirates FA Cup.
The Reds pewnie pokonali rywala z League Two w sobotnie popołudnie na Anfield, a Jota otworzył wynik spotkania. Rio Ngumoha, który zadebiutował w tym meczu, został drugim najmłodszym debiutantem w historii klubu. Federico Chiesa zdobył natomiast swoją pierwszą bramkę w barwach Liverpoolu. Na listę strzelców wpisali się także Trent Alexander-Arnold i Jayden Danns. Jota rozegrał pełne 90 minut, kontynuując swoją odbudowę formy po powrocie po kontuzji w zeszłym miesiącu.
O pokonaniu trudnego rywala
– Na początku oni wierzyli, że mogą tu przyjechać i coś ugrać. Przy jednym czy dwóch stałych fragmentach gry byli groźni – powiedział Jota. – Ostatecznie zdobyliśmy bramkę po jednej z kontr, a to zawsze ważne, żeby strzelić jako pierwsi. Myślę, że wykonaliśmy swoją robotę: czyste konto, cztery gole i, co najważniejsze, awans do następnej rundy.
O powrocie do pełnej formy
– To moje pierwsze 90 minut od bardzo długiego czasu! – stwierdził Portugalczyk. – Dobrze jest odzyskiwać rytm i przygotowywać się na bardzo ważną drugą część sezonu.
O współpracy z Darwinem Nunezem
– Oczywiście staramy się ze sobą rozmawiać… Nie mieliśmy zbyt wielu okazji, by być razem na boisku w tym samym czasie – wyjaśnił. – Myślę, że jest nad czym pracować, ale to był dobry początek.
O zdobytych bramkach
– Oznaczają, że jesteś we właściwym miejscu we właściwym czasie, a to wcale nie jest takie łatwe – powiedział Jota. – Oczywiście zawsze jestem szczęśliwy, kiedy strzelam.
O debiucie Ngumoha
– Wiemy o jego umiejętnościach w grze jeden na jednego. Staraliśmy się stworzyć mu przestrzeń – opisał Jota. – Wydaje mi się, że ich drużyna też to wiedziała, bo czasem podwajali, a nawet potrajali krycie, co nie było łatwe. Ale to bardzo młody chłopak, a debiut to dla niego wyjątkowy dzień. Mam nadzieję, że się nim cieszył i że będzie tylko lepszy.
O wyjątkowym dniu dla Ngumoha
– To dla niego szczególny moment. Trenował z nami, ale rywalizacja zawsze jest trochę inna, zwłaszcza tutaj, przy pełnych trybunach – stwierdził. – To wyjątkowa chwila, którą na pewno zapamięta na zawsze.
O pierwszej bramce Chiesy
– Wszyscy bardzo się z niego cieszymy. Oczywiście nie miał zbyt wielu minut od przyjścia do klubu, ale widzimy, że za każdym razem, kiedy jest na boisku, wygląda groźnie. Może strzelać gole i na szczęście dla nas i dla niego dzisiaj to zrobił. To dla niego kolejny krok naprzód.
O przygotowaniach do kolejnego meczu
– Tego chcemy. Chcemy być we wszystkich rozgrywkach, a to oznacza, że będziemy grać praktycznie co trzy dni – podsumował. – Jesteśmy do tego już przyzwyczajeni: mecz, regeneracja i znowu w drogę.
Komentarze (0)