Reakcje prasy na wygraną w FA Cup
Liverpool pewnie awansował do czwartej rundy FA Cup, pokonując w sobotę Accrington Stanley 4:0. Najpierw bramki zdobyli Diogo Jota i Trent Alexander-Arnold, zapewniając The Reds komfortowe prowadzenie do przerwy, a rezerwowi Jayden Danns i Federico Chiesa przypieczętowali przekonujące zwycięstwo.
Wystawiając mocno zmienioną jedenastkę, Arne Slot cieszył się spokojnym dniem pracy – Liverpool uniknął nowych kontuzji, odniósł pierwsze zwycięstwo w nowym roku i dał cenne minuty rzadziej grającym zawodnikom oraz młodym talentom.
Slot szybko przypomniał wszystkim, że rywalem The Reds była drużyna z League Two, ostrzegając kibiców, by nie wyciągali zbyt daleko idących wniosków po debiucie 16-letniego Rio Ngumohy czy pierwszym golu Chiesy w barwach Liverpoolu.
Przedstawiamy reakcję brytyjskich mediów po zwycięstwie i awansie do czwartej rundy FA Cup.
Chris Bascombe, The Telegraph
Chris Bascombe był pod wrażeniem występu Chiesy, który wszedł na boisko w przerwie i w końcu zaznaczył swoją obecność w Liverpoolu. Wskazał, że Włoch nie jest pierwszym nowym zawodnikiem, który potrzebował czasu, aby się zaadaptować. Napisał:
- Witamy w Liverpoolu, Federico Chiesa. Czekaliśmy na ciebie.
- Sześć miesięcy po podpisaniu kontraktu, Włoch wreszcie wie, jak to jest świętować gola przed The Kop. Jego pierwszy gol dla klubu dodał blasku komfortowemu zwycięstwu nad Accrington Stanley w trzeciej rundzie FA Cup.
- Przed meczem wydawało się, że Chiesa również opuści to spotkanie – choroba uniemożliwiła mu trening przez dwa dni, zanim znalazł się na ławce rezerwowych. W końcu się z niej podniósł, licząc, że będzie to punkt zwrotny w jego sezonie. Arne Slot ostrożnie podkreślił, że gol to jedynie „dobry pierwszy krok” na długiej drodze do odzyskania formy, którą pamięta Europa.
- Wszystkie raporty z ośrodka treningowego AXA wskazują, że Chiesa ma świetny instynkt strzelecki. Brakuje mu jednak kondycji i wytrzymałości fizycznej, by w pełni pomóc drużynie w Premier League i Lidze Mistrzów. Chiesa nie jest pierwszym zawodnikiem Liverpoolu, który potrzebuje co najmniej pół sezonu, by w pełni rozumieć wymagania menedżera. Andy Robertson i Fabinho stali się legendami, mimo że na początku ledwo grali pod wodzą Jürgena Kloppa.
- Na pierwszy rzut oka szybkość Chiesy i jego siła w posiadaniu piłki sugerują, że kwestią czasu, treningu i kolejnych spotkań jest to, by jego klasa ukazała się w pełni. Jednak – jak podkreślił Slot – ocena zostanie dokonana dopiero wtedy, gdy Włoch zostanie sprawdzony w meczach z trudniejszymi rywalami i pokaże umiejętności, które uczyniły go wyróżniającym się zawodnikiem podczas Euro 2020. Liverpool potrzebuje właśnie tej wersji Chiesy, a jeśli się pojawi, będzie to idealny moment, biorąc pod uwagę wyzwania w czterech rozgrywkach.
Andy Hunter, The Guardian
Andy Hunter pochwalił Liverpool za rutynowe zwycięstwo oraz Accrington za niepoddanie się mimo ogromnej różnicy poziomów.
- John Doolan kończył swoją pomeczową konferencję, kiedy uderzyła go ogromna skala przygody Accrington Stanley na Anfield. ‘Trent Alexander-Arnold trafił w górny róg’, powiedział menedżer Accrington. ‘Federico Chiesa trafił w dolny róg… spójrzcie na te nazwiska, o których mówię’. Była to jedna z niewielu chwil, kiedy ktoś z League Two wydawał się onieśmielony - pisał.
- Liverpool, mocno zmieniony przez Arne Slota, ale wciąż pełen jakości, nie dał swoim niżej notowanym rywalom szans na niespodziankę. Reklama mleka nadal pozostaje najbliższym związkiem między tymi dwoma klubami. Diogo Jota, kapitan dnia Alexander-Arnold, imponujący 18-letni Jayden Danns i Chiesa, z jego pierwszym golem dla Liverpoolu, zapewnili komfortowe zwycięstwo liderom Premier League.
Accrington zadbał jednak o to, by mecz nie był jednostronnym widowiskiem. Wynik 2:0 do przerwy był surowy dla drużyny z League Two, która zarobiła około 500 000 funtów dzięki temu spotkaniu…
- Różnica między Premier League a League Two ujawniła się przy pierwszym golu. Był to pierwszy raz, gdy Accrington było nieustawione i podatne na kontratak, spowodowany ich groźnym rzutem wolnym głęboko na połowie Liverpoolu. Gdy dośrodkowanie Bena Woodsa zostało wybite przez Kostasa Tsimikasa, a Nelson Khumbeni zagrał piłkę z powrotem do Dominika Szoboszlaia, goście zostali bezlitośnie rozmontowani.
Ian Whittell, The Times
Ian Whittell skupił się na występie Trenta Alexandra-Arnolda, który po trudnym meczu przeciwko Manchesterowi United odpowiedział w najlepszy możliwy sposób.
- Trent Alexander-Arnold, niespodziewanie w podstawowym składzie i jako kapitan, zapewnił najjaśniejszy moment tego zwycięstwa, zdobywając gola, który rozpoczął proces jego rehabilitacji w oczach menedżera i kibiców – napisał.
- Obrońca reprezentacji Anglii, szeroko krytykowany za występ w ubiegłotygodniowym meczu z Manchesterem United, był przedmiotem intensywnego zainteresowania Realu Madryt podczas zimowego okna transferowego – co może być ze sobą powiązane.
- Alexander-Arnold był jedynym graczem z meczu przeciwko United, który rozpoczął to spotkanie od pierwszej minuty, gdy Liverpool bez problemów awansował przeciwko drużynie z League Two. Jego obecność wynikała z drobnych problemów zdrowotnych Conora Bradleya, ale pozwoliła mu również skupić się na grze, a nie na spekulacjach...
- Mecz zakończył się rutynowym zwycięstwem, a Federico Chiesa zdobył swojego pierwszego gola dla klubu od letniego transferu z Juventusu. Jednak do momentu gola Alexandra-Arnolda tuż przed przerwą, liderzy Premier League musieli się sporo napracować przeciwko drużynie, która zajmuje 86. miejsce niżej w hierarchii.
Paul Gorst, Liverpool Echo
Paul Gorst zauważył, że Liverpool nie zwalnia tempa w tym sezonie, kontynuując walkę na wszystkich czterech frontach. Napisał:
- W meczu Pucharu Anglii, gdzie moralne zwycięstwo nigdy nie było możliwe do osiągnięcia, Liverpool zadbał o to, by był wystarczająco profesjonalny, aby zapewnić sobie rzeczywiste zwycięstwo i umieścić swoje nazwisko w puli do losowania czwartej rundy.
- Pełen szacunek należy się kibicom podróżującym z League Two, którzy nawet podczas wysokiej porażki przeciwko drużynie, którą wielu uważa za najlepszą w Europie, mieli wystarczająco dużo humoru, by przypomnieć gospodarzom, że są ‘tylko tutaj, żeby zobaczyć Stanley’.
- Drużynie Arne Slota raczej nigdy nie groziło, że padną ofiarą sensacyjnej porażki, ale zachowali wystarczająco dużo klasy w kluczowych momentach, aby zakończyć mecz zasłużonym zwycięstwem 4:0, które – choć nie przesadzone – było surowe wobec gości. Było to dopiero drugie spotkanie tych dwóch drużyn w historii.
- Wyprawa na City Ground nagle zaczęła symbolizować kluczowy punkt orientacyjny w dążeniach Liverpoolu, który stara się wrócić na właściwe tory po małym potknięciu na początku 2025 roku... Klub w pełni naciska pod wodzą Slota, a przed nimi szczególnie ekscytująca druga połowa tego sezonu.
- Kibice, którzy odważyli się na trudy pogodowe, aby obejrzeć ten spacer przez Puchar Anglii, mogli poczuć satysfakcję z gestu kciuka w górę, który Slot wykonał, opuszczając boisko po końcowym gwizdku. Nawet jeśli byli ‘tylko tutaj, żeby zobaczyć Stanley’, oczywiście.
Komentarze (0)